„Chcemy godnie żyć” – z takim transparentem na spotkanie z marszałek Witek udała się Ewa Kowalska, przewodnicząca koła PSONI w Świdnicy. Choć nie miała gwarancji, że w ogóle zostanie wpuszczona a na jej pytanie zostanie udzielona odpowiedź, zaryzykowała. Niestety, choć jej apel wybrzmiał mocno, podobnie jak rodzice protestujący w Sejmie, konkretów nie usłyszała.
Podniesienie kwoty renty socjalnej do minimalnego wynagrodzenia stanowi główny postulat opiekunów i osób z niepełnosprawnością, o którym mówi się od dawna, ale zdaje się, że rząd ma poważne problemy ze słuchem. Podobnie zresztą jak wiceminister rodziny i polityki społecznej Paweł Wdówik, który co prawda z protestującym się spotkał, ale stwierdził, że „nie zna postulatu”. – Jeżeli my ponad rok zbieramy podpisy, jak można nie znać naszego postulatu? (…) Jaki był cel spotkania, jeżeli nie znał postulatu? – mówiła jedna z matek.
Walkę w Warszawie o godne życie wspierają także działacze ze Świdnicy. W ich imieniu podczas spotkania programowego PiS-u, na którym obecna była marszałek Elżbieta Witek prośby opiekunów przedstawiła Ewa Kowalska, przewodnicząca koła PSONI w Świdnicy, ale też i matka 42-letniego Piotra, który od dziecka jest osobą z niepełnosprawnością intelektualną, wymagającą stałego wsparcia.
– Miałam prawo wypowiedzieć się, z czego skorzystałam. Powiedziałam wprost, że obecni tutaj są zachwyceni programem 500+, 13 i 14 emeryturą, więc jaki problem stanowi podniesienie renty socjalnej dla naszych dzieci? Skoro rząd rozdaje pieniądze dla innych grup społecznych, to dlaczego nie pomoże osobom w wyjątkowo trudnej sytuacji, które bez wsparcia nie dadzą sobie rady. W końcu ktoś musi się nimi zainteresować. Przecież to są osoby z głęboką niepełnosprawnością intelektualną zależne od innych. Potrzebują pieluch, leków, rehabilitacji, zatem te 1600 złotych nie wystarcza kompletnie na nic. Co się stanie z naszymi dziećmi jak nas zabraknie? Tu są potrzebne natychmiastowe zmiany systemowe, a nie zamiatanie problemów pod dywan – wylicza Ewa Kowalska.
Ministerstwo zapowiedziało już, że do końca tego tygodnia przedstawi rozwiązanie, ale opiekunowie nie mają powodów do radości: propozycje nie będą zawierały zwiększenia renty.
– Zadałam te wszystkie pytania, licząc na odpowiedź. Niestety, pani marszałek przytoczyła jedynie opowieść o tym jak przed laty była w Danii i jakie tam wprowadzono świetne rozwiązania. No to skoro ma taką wiedzę, to przepraszam co robiła przez tyle lat? Bo my doskonale wiemy czego nam potrzeba, ale nie możemy tych potrzeb realizować ze względu na blokadę jaką są finanse. Non stop od 36 lat od kiedy w Świdnicy działa koło PSONI zajmujemy się „żebraniem”, a wszystko co realizujemy opiera się tak naprawdę na finansowaniu z projektów, które dzisiaj są, a jutro może ich nie być. Zatem jak mamy realizować cele, pomagać niepełnosprawnym skoro nie możemy zaplanować nic w przyszłości – dodaje Ewa Kowalska.
Szacuje się, że w Polsce, w zależności od przyjętego kryterium niepełnosprawności liczba osób wynosi ponad 3 mln. W rzeczywistości jest ich dużo więcej – od 4 do 7 mln. Około 300 tysięcy osób pobiera świadczenie jakim jest renta socjalna
– Obecnie w Sejmie są ci, którzy mają rentę socjalną, ale na rozmowy zapraszani są także ci rodzice, którzy opiekują się swoimi dziećmi czy osobami dorosłymi otrzymując świadczenie i nie mogą podjąć pracy zarobkowej, by go nie stracić. Zebrano ponad 200 tysięcy podpisów pod projektem obywatelskim, a pani marszałek zaczęła tłumaczyć, że to nie jest proste procedowanie i jest to zagranie polityczne. Ta walka trwa od kilku lat i to nie jest też tak, że to ten rząd nic nie robi, bo ich poprzednicy też nas nie widzieli – mówi Ewa Kowalska. – My i nasze dzieci jesteśmy postrzegani jako ludzie drugiej kategorii. Nie możemy się z tym pogodzić i będziemy walczyć do końca.










