Connect with us

Wyszukaj na portalu

16°C Świdnica
mojaswidnica.pl

Ludzie regionu

Paweł Leśnicki: służba jest na pierwszym miejscu, ale bez sportu nie wyobrażam sobie życia

foto: użyczone

Swoje życie poświęcił dwóm pasjom: służeniu w straży i sportowi. Spełnia marzenia i jest doskonałym przykładem na to, że, jak się czegoś chce, to można po to sięgnąć. Wymaga to jednak tytanicznej pracy. Paweł Leśnicki, strażak z PSP Świdnica opowiedział nam o tym, co jest najtrudniejsze w jego, jak udaje mu się połączyć sport ze służbą oraz o tacie, który był dla niego niezwykłą inspiracją.

*Panie Pawle, Pana ojciec jest strażakiem w Komendzie Państwowej Straży Pożarnej w Świdnicy. Czy to od taty zaraził się Pan miłością do straży?

Tak, na pewno miało to ogromne znaczenie, że w domu rodzinnym o tej straży się ciągle mówiło. Od samego więc początku byłem ukierunkowany na służbę w PSP. Nie miałem planu awaryjnego i to był mój jedyny cel, jeśli chodzi o życie zawodowe. Od najmłodszych lat interesowałem się strażą pożarną i po kolei sukcesywnie robiłem wszystko, by to marzenie spełnić. Od 18. roku życia byłem członkiem OchotniczejStraży Pożarnej w Stanowicach, gdzie czynnie brałem udział w działaniach. Następnie po liceum rozpocząłem studia w Szkole Głównej Służby Pożarniczej w Warszawie i bezpośrednio po studiach trafiłem do świdnickiej komendy.

Advertisement. Scroll to continue reading.

*Co jest, Pana zdaniem, najtrudniejszego w pracy strażaka?

Wypracowanie sobie odporności psychicznej, która jest niezbędna w tej pracy. Oprócz tężyzny fizycznej od strażaka wymagana jest też właśnie odporność psychiczna, która pozwala lepiej działać w sytuacjach stresowych. Biorąc udział w działaniach dotyczy wypadków komunikacyjnych, gdzie są ofiary lub ranni, muszę skupić się na jak najsprawniejszym niesieniu pomocy poszkodowanym. To są trudne sytuacje, niemniej jednak nie możemy ich każdorazowo przeżywać, bo nie moglibyśmy pracować. Po prostu.

*A czy sport pomaga w zachowaniu higieny psychicznej? Jest on katalizatorem tych przeżyć z pracy?

Myślę, że jak najbardziej tak. Sport jest takim oczyszczeniem głowy, niekoniecznie tylko po służbach w straży, ale też stanowi odskocznię od życia codziennego. Tak naprawdę wchodzę na salę treningową, zakładam słuchawki i świat przestaje istnieć. Skupiam się na treningu i tym, co mam do zrobienia.

Advertisement. Scroll to continue reading.

*Muszę tu wrócić do Pana ojca. On też uprawia sport. To także stanowiło dla Pana inspirację do aktywności fizycznej?

Dokładnie. I sport i straż to zasługa taty. Co prawda działamy w różnych dyscyplinach, bo tata biega, a ja jednak uprawiam sport bardziej siłowy, ale rzeczywiście to bardzo nas łączy. Brał też udział w igrzyskach olimpijskich służb mundurowych w Kanadzie i USA, z obu przywiózł medale.

*Jak długo zatem trwa przygotowanie do mistrzostw, w których z sukcesami bierze Pan udział?

W zasadzie tak naprawdę po ubiegłorocznych mistrzostwach odpocząłem 2 czy 3 tygodnie i rozpocząłem przygotowania do kolejnego sezonu. Może jest to niszowa dyscyplina, którą uprawiam, ale w zawodach biorą udział najlepsi z najlepszych, a sam poziom jest bardzo wysoki. Trzeba być w formie przez cały rok.

*Proszę opowiedzieć więcej naszym czytelnikom o tej dyscyplinie.

Startujemy tak, jak pełnimy służbę, czyli w pełnym umundurowaniu bojowym, które waży ok. 20 kg z butlą i maską. Rozpoczynamy i jesteśmy 20 kilogramów ciężsi. Wrzucam pakiet o wadze kolejnych 20 kg i biegnę na 3. piętro, następnie pakiet wężowy wrzucam do specjalnej kuwety i przy użyciu linki muszę wciągnąć kolejne 20 kilogramów na więżę, czyli kolejny pakiet wężowy. Jest to zobrazowanie sytuacji, gdzie w budynku pojawił się pożar. Następnie zbiegamy na dół i w tym momencie nie wolno np. pomijać żadnego schodka, bo otrzymamy karę czasową. Ktoś może skończyć z dobrym czasem, ale okaże się, że otrzymał karę i przez to zajmuje gorsze miejsce. To się nie opłaca kompletnie. Jesteśmy na dole i następuje symulacja wyważania drzwi, czyli uderzenia 4-kilogramowym młotem w sztabkę ważącą 70 kilogramów. I tę sztabkę na odpowiednią odległość musimy przesunąć. Odkładamy młot i biegniemy slalomem, chwytamy za linię wężową i z nią biegniemy na dystansie 30 metrów. Muszę trafić do celu, czyli ugasić pożar, odłożyć zamkniętą prądownicę i najprzyjemniejsza rzecz, czyli ewakuacja manekina, który waży 80 kilogramów. Należy przetransportować go 40 metrów. Wsuwam mu ręce pod pachy, wstaję z nim do pionu i biegnę tyłem aż do mety.Po tych wszystkich zadaniach jest to nie lada wyzwanie i często w tym momencie uczestnikom odmawiają posłuszeństwa nogi. Jest bardzo ciężko, piekielnie bolą mięśnie. Te zawody są po prostu odwzorowaniem akcji, w których biorę udział podczas służby. Jest to taki strażacki crossfit.

*Bierze Pan udział w wielu zawodach. Rywalizacja to nie tylko sukcesy, ale i gorycz porażki. Jak smakuje przegrana?

Zanim dojdzie się do takiego poziomu na jakim jestem teraz, wiele razy musiałem zaliczyć porażki, zajmując miejsca za podium. Czwarte boli chyba najbardziej. Byłem raz świadkiem, jak kolega na mistrzostwach świata zajął czwarte miejsce indywidualnie i bardzo mało mu brakowało do 3. miejsca.

*Jak się podnieść z takiej przegranej?

To jest odporność psychiczna, ale także sportowa złość, która jest bardzo potrzebna sportowcom. Trzeba wszystko na spokojnie przepracować, przeanalizować i zrobić wszystko, by poprawić niedociągnięcia, które mogły się pojawić.

*Ta złość, o której Pan mówi, sprawia, że, czując ją, sportowiec myśli: ja wam pokażę czy jednak powoduje ona rezygnację?

Myślę, że ta pierwsza opcja, zdecydowanie. Najczęściej ta złość jest paliwem do dalszej pracy i rozwoju. Te zawody są niezwykle ciężkie, dlatego zawodnicy są niezwykle zdeterminowani i silni, zarówno fizycznie jak i psychicznie, i w czołówce startują zawodnicy, których taka porażka nie zatrzyma. Ta sportowa złość, o której rozmawiamy, wzbudzi w nich to, że na kolejne zawody przygotują się jeszcze lepiej. Nie powielą już tych błędów. Zwłaszcza, że po rozgrywkach analizujemy nagrania sekunda po sekundzie, więc jesteśmy w stanie te błędy wyłapać. Czasy, jakie osiągamy, to jest półtorej minuty, czyli żeby coś poprawić i skończyć tor np. o 3 sekundy wcześniej, to już trzeba mocno wszystko przeanalizować. Niezbędne jest też oczywiście doświadczenie.

*To tak naprawdę wymaga od was profesjonalnego podejścia do sportu.

Rzeczywiście tak jest. Zwłaszcza, że na zawody z nami wyjeżdżają fachowcy znający się na tym i bardzo wysoko oceniają naszą drużynę. Uznali zgodnie, że nasza postawa jest na profesjonalnym poziomie: samo podejście do zawodów jak i funkcjonowanie poza zawodami, czyli jak się odżywiamy, ile trenujemy, jak odpoczywamy i się regenerujemy.

*Takie przygotowania są naszpikowane wyrzeczeniami?

Na pewno. W moim życiu od dawna nie ma używek, zdrowo się odżywiam, stawiam na regenerację. Sport, jaki uprawiam, ale i praca powodują jednak sporo wyrzeczeń w życiu osobistym. Często wyjeżdżam na zgrupowania, które trwają nawet 3 tygodnie, a jak nie wyjeżdżam, to mam służbę. Do tego trzeba się przygotować, bo brakuje czasu na życie prywatne, rodzinne. Mam jednak wielką motywację i sam wyjazd na drugi koniec świata jest najlepszą nagrodą dla sportowca, nawet takiego jak ja, czyli półprofesjonalnego. To jest spełnienie moich marzeń.

*Prywatnie związany jest Pan z kobietą, która także uwielbia sport. Czy wspólna pasja pomaga w utrzymaniu i rozwoju relacji?

Jak najbardziej to pomaga. Nikt tak nie zrozumie sportowca jak drugi sportowiec. Mam od Martyny morze wsparcia i akceptacji i to jest naprawdę super. Zwłaszcza, że często towarzyszy mi w wyjazdach. Pasja do sportu na pewno scaliła nasz związek i pozwoliła mi wejść na wyższy poziom tego, co robię. Zwłaszcza, że od 2016 roku biorę udział w zawodach, ale to 2023 rok był przełomowy.

*Sport wymaga ogromnych nakładów finansowych. Ma Pan sponsorów, którzy Pana wspierają?

Sam nie byłbym w stanie sobie poradzić. Dlatego jest mi niezmiernie miło, że otrzymuje ogromną pomoc od Państwowej Straży Pożarnej, województwa dolnośląskiego, powiatu świdnickiego, miasta Świdnica czy WSSE „Invest Park.Mam też sponsorów prywatnych. Ich emblematy zawsze widoczne są na moich koszulkach. W zasadzie nie ma sportu bez wsparcia z zewnątrz.

*A czuje Pan wsparcie od kolegów ze straży? Bo z tego, co wiem, jest tam sporo miłośników sportu.

Jak najbardziej tak. Rzeczywiście na mojej zmianie większość kolegów uprawia jakiś sport, co też jest fajne, bo nigdy nie brakuje nam tematów do rozmów, a treningi wpisane w program zmiany wykonujemy razem. Stawiamy też przed sobą wyzwania i rywalizujemy. Nikomu nie przeszkadza, że robię czasami dwa treningi na jednej służbie, bo wszyscy to doskonale rozumieją.

*Jest Pan bardziej strażakiem czy sportowcem? Co jest bliższe Pana sercu?

Służba jest oczywiście na pierwszym miejscu. Z drugiej strony, o ile wyobrażam sobie 2 tygodnie wolnego od straży, to ciężko byłoby mi wytrzymać 2 tygodnie bez aktywności fizycznej.

*Jakiego czasu Panu życzyć na październikowych zawodach w Stanach Zjednoczonych?

Życiówka to jedna minuta i 23 sekundy, to może niech to będzie minuta i 20 sekund.

*Jest to do wykonania?

-Jest z czego urwać (śmiech)

Zostaw komentarz

Leave a Reply

Advertisement

Facebook

Przeczytaj również

Aktualności

Paweł Leśnicki służący na co dzień w Komendzie Powiatowej Straży Pożarnej w Świdnicy po raz kolejny sięgnął po najwyższe trofeum. Złoto i brąz zdobył...

Polecamy

Nie ma łatwego życia burmistrz Świebodzic Paweł Ozga od kiedy zawiązana na początku objęcia przez niego funkcji włodarza miasta koalicja, rozpadła się. Co roku...

Aktualności

W czwartek, 24 listopada w świdnickim areszcie, w ramach zajęć kulturalno-oświatowych odbyło się spotkanie z Pawłem Fajdkiem – polskim lekkoatletą, specjalizującym się w rzucie młotem, pięciokrotnym mistrzem świata,...

Aktualności

31 października w jednym z domów na Osiedlu Pogórze w Burkatowie wybuchł pożar. Dorobek życia stracił strażak, pełniący na co dzień służbę w JRG...

Wszelkie prawa zastrzeżone. © Miejska Biblioteka Publiczna w Świdnicy, 2023

Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Dzięki nim możemy indywidualnie dostosować stronę do twoich potrzeb. Każdy może zaakceptować pliki cookies albo ma możliwość wyłączenia ich w przeglądarce, dzięki czemu nie będą zbierane żadne informacje. Polityka prywatności

The cookie settings on this website are set to "allow cookies" to give you the best browsing experience possible. If you continue to use this website without changing your cookie settings or you click "Accept" below then you are consenting to this.

Close