Przypięła swojego psa do haka holowniczego i ciągnęła za autem w stronę domu. Później, pomimo obrażeń u czworonoga, nie zawiozła go do weterynarza. Sprawa w ogóle nie wyszłaby na jaw, gdyby nie przypadkowi świadkowie tego bestialskiego czynu. Teresa M., sołtyska Wirek, pomimo oburzenia społecznego, nie zrezygnowała z pełnionej funkcji. 26 stycznia usłyszała wyrok.
Przypomnijmy:
Świadkowie, którzy widzieli całe zdarzenie zaalarmowali policję. Ta odnalazła psa przywiązanego z powrotem do budy, z licznymi, głębokimi ranami. Czworonóg został natychmiast odebrany a pomocy medycznej udzielał mu weterynarz. Zaraz po zdarzeniu kobieta została zatrzymana przez policję a zwierzak trafił do schroniska dla zwierząt prowadzonego przez Fundację Mam Pomysł. Po przesłuchaniu kobiety prokurator przedstawił jej zarzut znęcania się ze szczególnym okrucieństwem nad 6-letnim psem, mieszańcem. Podejrzana do czynu przyznała się częściowo twierdząc, że nie chciała się nad czworonogiem znęcać. W toku składanych wyjaśnień mówiła, że próbowała skontaktować się z weterynarzem, ale ten nie odbierał.
Prokurator zastosował wobec 59-latki środek zapobiegawczy w postaci poręczenia majątkowego w kwocie 6 tysięcy złotych oraz dozór policji, który został uchylony w listopadzie 2021 roku. Brego, z uwagi na to, że rozprawy były kilkukrotnie przesuwane, nie mógł zostać oddany do adopcji.
26 stycznia Teresa M., usłyszała wyrok. Do dnia jego wydania nie zrezygnowała z funkcji sołtyski Wirek.
–Sąd skazał oskarżoną na karę roku pozbawienia wolności w zawieszeniu na dwa lata, zobowiązał ją także do informowania co pół roku kuratora o przebiegu próby. Teresa M., ma też zapłacić 7 tysięcy złotych nawiązki na rzecz fundacji Mam Pomysł. Sąd orzekł także 4-letni zakaz posiadania psów a także przepadek czworonoga. Zobowiązał także kobietą do zapłaty wszystkich kosztów sądowych – mówi Marzena Rusin-Gielniewska, rzeczniczka sądu.
Wyrok jest nieprawomocny.