Sytuacja jest krytyczna – wszystkie refundowane metody leczenia zostały wyczerpane, a rak nie odpuszcza. Ostatnią nadzieją na uratowanie życia Adrianka ze Świebodzic jest specjalistyczna terapia, wyceniona na ponad milion złotych. Mieszkańcy Świebodzic już w najbliższy weekend organizują festyn, na którym będą zbierane środki na leczenie chłopca.
W niedzielę 18 lipca w Świebodzicach o godzinie 15.00 przy ulicy Rekreacyjnej 1 rozpocznie się piknik rodzinny, podczas którego będą zbierane środki na ratowanie życia i zdrowia chłopca. W programie zaplanowano wiele atrakcji m. in. sportowe konkurencje rodzinne, słodkie upominki dla uczestników konkursu i grill.
– Pierwsze problemy zdrowotne synka zaczęły się w 2016 roku. Zauważyłam u synka powiększone węzły chłonne. Lekarz rodzinny podejrzewał alergię i zalecił wykonanie morfologii. Wyniki krwi były wzorowe i nikt nie podejrzewał, że Adrian choruje na coś poważnego. Podstawowe badania na trochę uśpiły naszą czujność – informują rodzice chłopca.
W marcu 2017 roku węzły chłonne Adriana znacząco się powiększyły, a na skórze zaczęły pojawiać się siniaki. Rodzice zabrali synka do lekarza, który skierował ich do szpitala na ekspresową morfologię. Diagnoza brzmiała jak wyrok – ostra białaczka limfoblastyczna typu B. – W końcu białaczka zaczęła się cofać. Wkrótce lekarze zdecydowali, że Adrian kwalifikuje się do przeszczepu, który odbył się 8 lutego 2018 roku. Synek zaczął szybko stawać na nogi, jego wyniki poprawiły się, wyszliśmy ze szpitala i pojawialiśmy się w nim tylko na wizyty kontrolne. Najpierw co tydzień, później coraz rzadziej. Wszystko wskazywało, że choroba została pokonana – mówi mama chłopca.
W kwietniu 2020 roku, po trzech latach od diagnozy, na ciele Adriana pojawiły się siniaki i wybroczyny. – Nie miałam wątpliwości, co to oznacza. Nasz koszmar wrócił… Wyniki morfologii jasno sugerowały, że mamy do czynienia ze wznową. W krwi Adriana znów było bardzo mało płytek. Po kilku dniach Adrian dostał lekkiego udaru. W okolicach jego serca pojawiła się skrzeplina, która powędrowała w górę krwiobiegu. Na szczęście, poza spadkami ciśnienia krwi, wszystko było w porządku. 15 października 2020 roku Adrian otrzymał szpik od tego samego dawcy, wyniki znów się poprawiły i mogliśmy wrócić do domu. Na osiem miesięcy zapomnieliśmy o białaczce – dodaje mama chłopca.
W czerwcu Adrianek trafił po raz trzeci na oddział onkologii do Przylądka Nadziei. – Pozostało leczenie ostatniej szansy – CAR-T Cells, które w dużym skrócie polega na przeprogramowaniu krwi w taki sposób, aby organizm nauczył się walczyć z białaczką. Leczenie powinno rozpocząć się jak najszybciej! Niestety – nie jest refundowane, a jego cena to ponad 1,3 mln zł. Rozpoczęliśmy walkę z czasem o życie naszego dziecka – informują rodzice chłopca.
Każdy, kto chciałby wesprzeć chłopca, może dokonać wpłaty na konto fundacji siepomaga – https://www.siepomaga.pl/adrian lub wylicytować przedmioty, usługi, vouchery na portalu społecznościowym facebook – Nadia Pomaga Adriankowi – Licytacje.