Connect with us

Wyszukaj na portalu

7°C Świdnica
mojaswidnica.pl

Aktualności

Iryna Kulish: nikt nie wierzył w wybuch wojny

Po dobie spędzonej w piwnicy, wzięli podręczny bagaż i zdecydowali się na ucieczkę. Iryna Kulish wspólnie z mężem Andrijem i 3-letnim synkiem opuściła swój dom w Browarach pod Kijowem, szukając pomocy w Polsce. Dzięki wsparciu znajomych, znaleźli schronienie w Willi Fischer w Jaworzynie Śląskiej. Oboje próbują odnaleźć się w nowej rzeczywistości, pracują i wierzą, że wojna się skończy i będą mogli wrócić – do kraju, do przyjaciół, do rodziny.

* 24 lutego. Pamięta Pani ten dzień?

– Tak, o godz. 5.00 obudziły nas wybuchy. Myśleliśmy, że coś się stało na stacji benzynowej, ale potem w ciągu kilku minut doszło do kolejnych wybuchów. Nie od razu zdaliśmy sobie sprawę, co tak naprawdę się dzieje, że Rosja zaatakowała Ukrainę. Razem z dzieckiem uciekliśmy do piwnicy. Choć dalej nie wierzyliśmy w to, co się dzieje, instynktownie czuliśmy, że tak trzeba.

Advertisement. Scroll to continue reading.

* W polskich mediach przed inwazją Rosji na Ukrainę spekulowano, że może dojść do wybuchu wojny. Czy na Ukrainie też były takie głosy? Czy spodziewaliście się tego, czy sytuacja Was zaskoczyła?

– Nie oglądałam telewizji. Niemniej miesiąc przed wybuchem wojny w pracy zorganizowano spotkanie, podczas którego eksperci uprzedzali nas, że coś się szykuje. Przeprowadzono nam szkolenie, jak się przygotować. Niestety, nie traktowaliśmy tego poważnie, nie wierzyliśmy, że to możliwe. Kiedy w lutym dostałam wypłatę miesiąc do przodu, poczułam, że coś się dzieje. Choć dalej nie wierzyłam w wybuch wojny. Tydzień przed atakiem na wszelki wypadek przygotowaliśmy piwnicę – znieśliśmy do niej kołdry, pościel, zakupiliśmy żywność. Zgromadziłam też wszystkie niezbędne dokumenty. Tak naprawdę więc do samego końca byliśmy przekonani, że nic złego się nie wydarzy, a jeśli już Rosja zaatakuje Ukrainę, to bardziej tereny wschodnie. Tymczasem zbombardowali cały kraj.

* Kiedy podjęliście decyzję o ucieczce?

– W piwnicy spędziliśmy dobę. 25 lutego podjęliśmy decyzję, że trzeba uciekać. Wyruszyliśmy samochodem wspólnie z przyjaciółmi. Wiedzieliśmy, że nie przejedziemy przez Kijów, więc jechaliśmy przez Czerkasy do Białej Cerkwi. Podróż, która przez Kijów, zajęłaby nam 2 godziny, trwała 12 godzin. Wyjechaliśmy o 9.00 rano, do Białej Cerkwi dotarliśmy o 23.00. Dobrzy ludzie przyjęli nas do siebie, zaoferowali nocleg i posiłek. Rankiem 26 lutego ruszyliśmy w dalszą drogę, do Chmielnickiego. Znów dotarliśmy w nocy. Byliśmy zmęczeni psychicznie i fizycznie, więc zostaliśmy tu 2 dni, żeby odpocząć. Rozdzieliliśmy się z przyjaciółmi. Wspólnie z mężem podjęliśmy decyzję, że jedziemy w kierunku Polski. Kupiliśmy bilety na pociąg do Truskawca. Podróż była bardzo trudna. Wszystkie miejsca były zajęte, potem okazało się, że pociąg dojechał do Lwowa, gdzie część wagonów odczepiano. Musieliśmy biec na przód składu. Z Truskawca busem podjechaliśmy pod polską granicę. Do punktu kontrolnego mieliśmy 5 kilometrów. Pokonaliśmy je pieszo.

Advertisement. Scroll to continue reading.

* Jak to się stało, że trafiliście akurat do Jaworzyny Śląskiej?

– W ucieczce z Ukrainy wspierali nas przyjaciele z Polski. Czekali na granicy. Okazało się, że znają się z Katarzyną Szczerbińską-Tercjak – dyrektor Muzeum Kolejnictwa w Jaworzynie Śląskiej. Skomunikowali się ze sobą i okazało się, że w Willi Fischera są przygotowane miejsca. Znajomi przywieźli nas tutaj.

* Jak wrażenia z pobytu w naszej gminie? Z jakimi reakcjami lokalnej społeczności się spotykacie?

– Miasto bardzo nam się podoba. Jest ładne, spokojne, wszystko jest na miejscu. Sąsiednia Świdnica przypomina Browary. W pierwszym dniu pobytu poszliśmy do sklepu na zakupy. Jakaś kobieta podeszła do nas, przytuliła i wsunęła do kieszeni pieniądze, choć nie chcieliśmy ich przyjąć. Bardzo to było wzruszające.

* Zostawiła Pani na Ukrainie rodzinę? Ma Pani z nią kontakt? Jak opisują to, co aktualnie dzieje się w Waszym kraju?

– Moja rodzina, rodzice zostali w Kijowie, na szczęście w dzielnicy, która nie została zbombardowana. Mam z nimi kontakt. Browary, nasz dom również ocalały, ale 10 kilometrów dalej już są zniszczenia. Kiedy uciekaliśmy, musiałam zostawić koty. Dzięki wsparciu sąsiadów, udało się przewieźć je do rodziców. Stolica także wraca pomału do życia, jeżdżą autobusy. Wojna odcisnęła jednak piętno, nie tylko na ludziach i budynkach. Ceny są wysokie, ekonomia zaburzona, pracy jest mało. Do Kijowa przybywają uchodźcy ze wschodu i południa Ukrainy, gdzie sytuacja jest bardzo trudna. Osoby, które wcześniej uciekły z miasta, teraz udostępniają swoje mieszkania właśnie tym, którzy ewakuują się ze wschodnich terenów. Trzymamy się jak na dryfującej po morzu tratwie.

* Myśli Pani o powrocie, czy raczej chcielibyście osiedlić się tutaj? Nie wiemy, jak potoczy się sytuacja, choć wszyscy życzymy sobie szybkiego zakończenia wojny i pokoju, więc to oczywiście takie spekulowanie, niemniej macie jakieś wyobrażenia, plany.

– Chcielibyśmy wrócić. Na razie zakładamy, że zostaniemy rok, potem wrócimy. Wierzę, że będzie dobrze, ale tak naprawdę nie wiemy, co dalej. Mój syn jest mały, chodzi do przedszkola, podoba mu się tam. Mąż jest stolarzem, znalazł pracę w folwarku w Piotrowicach Świdnickich, gdzie będzie pomagał w remoncie. Ja cały czas pracuję zdalnie w firmie, w której pracowałam – jestem specjalistą ds. obsługi klientów w ukraińskim OLX, ale też nie wiem, jak wojna odbije się kondycji serwisu, czy utrzymam pracę. Wykupiłam kurs języka polskiego, online. Uczę się, ponieważ bariera językowa sprawia mi olbrzymią trudność. Język polski jest łatwiejszy od angielskiego, istnieje mnóstwo analogii z językiem ukraińskim. Rozumiem, co do mnie mówią, ale sama nie potrafię nic powiedzieć. Mam kłopot w sklepie, u lekarza. Ale powtórzę, wierzymy, że będzie dobrze.

Zostaw komentarz

Leave a Reply

Advertisement

Facebook

Przeczytaj również

Aktualności

Minuta ciszy, łzy żalu i smutku oraz ułożenie symbolicznego serca. W drugą rocznicę zbrojnego ataku Rosji na Ukrainę w Świdnicy zorganizowano manifestację. Organizatorem dzisiejszego...

Aktualności

24 lutego miną dwa lata od agresji Rosji na Ukrainę. Dwa lata, które w historii świata zmieniły wiele i sprawiły, że wielu z nas...

Aktualności

W Dniu Niepodległości Ukrainy w wielu miastach Polski odbyły się uroczystości i spotkania. Nie inaczej było również w Świdnicy. W czwartkowe popołudnie na świdnickim...

Aktualności

W Galerii Fotografii, przez trwający obecnie weekend, można wziąć udział w charytatywnym kiermaszu pomocy siłom zbrojnym Ukrainy. Podczas wydarzenia sprzedawane jest rękodzieło, naszyjniki, obrazy...

Wszelkie prawa zastrzeżone. © Miejska Biblioteka Publiczna w Świdnicy, 2023

Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Dzięki nim możemy indywidualnie dostosować stronę do twoich potrzeb. Każdy może zaakceptować pliki cookies albo ma możliwość wyłączenia ich w przeglądarce, dzięki czemu nie będą zbierane żadne informacje. Polityka prywatności

The cookie settings on this website are set to "allow cookies" to give you the best browsing experience possible. If you continue to use this website without changing your cookie settings or you click "Accept" below then you are consenting to this.

Close