Zaimponowała ogromną wiedzą wygrywając jeden z odcinków kultowego teleturnieju Jeden z Dziesięciu. Na co dzień pracuje w bibliotece Szkoły Podstawowej nr 105 w Świdnicy i jak sama przyznaje nie wyobraża sobie życia bez książek. To z nich czerpie wiedzę i inspirację do podróżowania. Rozmawiamy z panią Wandą Śliwowską.
Dlaczego zdecydowała się pani na udział w teleturnieju?
*Mąż mnie namówił. Rodzina nie dawała mi spokoju. Gdy wspólnie oglądaliśmy program i odpowiedzi same cisnęły się na usta, wszyscy powtarzali żebym spróbowała swoich sił. Dlatego się zdecydowałam. Wysłałam formularz zgłoszeniowy przez internat i dostałam zaproszenie na eliminacje do Krakowa. Dla mnie dodatkowym bonusem był sam pobyt w mieście które uwielbiam. Przy okazji odwiedziłam Damę z łasiczką, wystawy dzieł Wyspiańskiego, Matejki, wystawę Wisławy Szymborskiej. Dla mnie są to fantastyczne sprawy.
Przygotowywała się pani specjalnie do udziału w programie?
* Tak od 50 lat – mówi żartobliwie pani Wanda i dodaje: Nauczyłam się czytać w wieku 3 lat i od tej pory nie przestaje. W moim przypadku jest to już chyba nałóg. Nie mogę funkcjonować bez książki. W torebce zawsze mam jakąś książkę. Jeśli mi się do niej coś nie mieści to trzymam ją w rękach. Korzystam z audiobooków nagranych na telefonie. W samochodzie też zawsze mam coś do czytania.
Ulubiony gatunek literatury?
* Szczerze mówiąc chyba nie mam takiego. Lubię kryminały. Ponoć jest to literatura
pośledniego gatunku, ale ja tak nie uważam. Czytanie powieści kryminalnych
kształtuje myślenie, analizowanie faktów, próby ,,pokonania” tego detektywa gdy
ma się te same tropy. Odczuwam dużą satysfakcję gdy sama potrafię określić kto
jest winien. Tym bardziej cenię autorów, którzy potrafią tak zmylić tropy, że
na końcu okazuje się, że winowajcą jest jednak ktoś inny. Nie trafiają jednak
do mnie współcześni polscy autorzy kryminałów tacy jak Remigiusz Mróz czy Katarzyna
Bonda. Klasyka skandynawska jak dla mnie jest trochę mroczna. Chociaż Jo Nesbø jest rewelacyjny.
Świetny język, fantastycznie rozbudowana fabuła. Zawsze totalne zaskoczenie na koniec.
Moim ulubionym autorem kryminałów jest jednak Andrea Camilleri. Fabuła zawsze
rozgrywa się na Sycylii. Komisarz Montalbano prowadzi sprawy w sposób luzacki,
a przy tym zawsze je pyszne włoskie jedzenie: makarony, ryby, owoce morza. Z tych
książek czuje się ten klimat południa, ciepło i te zapachy. Świetnie się czyta
takie książki podczas naszej polskiej zimy. Przenoszenie się na Sycylię w tym
czasie to dla mnie świetna rzecz.
W teleturniejowej wizytówce możemy
przeczytać, że pani marzeniem jest wycieczka do Nowej Zelandii.
* Dlatego, że jeszcze tam nie byłam! To właśnie tam kręcono tolkienowskiego Hobbita.
W podróżach uwielbiam odnoszenia do literatury. Jestem na tym punkcie ,,skrzywiona’’.
W tamtym roku byliśmy na przykład na wakacjach w Krynicy Morskiej i tam jest
skwer poświęcony Joannie Chmielewskiej, która jest moim literackim guru. Wiele jej
życiowych mądrości odnoszę do własnego życia.
Po sukcesie w Jeden z dziesięciu, może czas
na udział w innych teleturniejach?
*
Myślałam, że będę miała już spokój. Jednak rodzina, a także niektóre koleżanki
w szkole sugerują, że może powinnam spróbować swoich sił w Milionerach. Szczerze
mówiąc nie znałam tego teleturnieju wcześniej. Faktycznie w ostatnim czasie
obejrzałam kilka odcinków, ale jego forma nie do końca mnie przekonuje. To
trochę takie show. Tam stawiają na emocje i napięcie, a w Jeden z Dziesięciu liczy
się po prostu wiedza. Wiesz albo nie wiesz. Wydaje mi się, że zakres wiedzy
potrzebny do udziału w takim teleturnieju jak Jeden z Dziesięciu to jest po prostu
dobre liceum. Większość pytań, które tam padają, oczywiście z wyjątkiem tych z współczesności,
to wiedza maturzysty z moich czasów. Wtedy wymagano ode mnie wiedzy z wszystkich
dziedzin. Później gdy idzie się już na konkretne studia to wiemy, że nikt nie
będzie od nas oczekiwał wiedzy z chemii, biologii czy geografii. Ubolewam, że gdy
chcę kupić w księgarni jakieś mądre czasopismo naukowe to muszę je odszukać schowane
głęboko wśród motoryzacyjnych pism dla panów, a czasopisma dla pań to zazwyczaj
szycie, ploteczki i uroda. W szkole staram się zachęcać dziewczyny do
rozszerzania swojej wiedzy.
Tradycja, kultura i sukces. Mało kto wie, ale jest Pani autorem wyróżnionego pomysłu na zagospodarowanie skweru przy ul. Franciszkańskiej gdzie obecnie możemy podziwiać gromadkę dzików otaczającą pewną skrzynię.
-Skrzynia z książkami, owszem to był mój pomysł. I ten pomysł pan Mazij twórczo przekształcił, bo jego pomysłem były dziki. A ja wtedy o dzikach nie myślałam. Bo skoro rzeźba miała stać przy bibliotece, to musiały być tam książki! Stąd pomysł ze skrzynią i leżącymi na niej książkach, które mówią o możliwościach rozwoju człowieka. Aby każdy mógł sięgnąć do przeszłości, spojrzeć w przyszłość i móc dbać o teraźniejszość.