Górnictwo to wciąż bardzo męska branża, co nie oznacza, że brakuje pań świetnie radzących sobie w tym trudnym zawodzie. Mieszkanka gminy Żarów Magdalena Worsa-Kozak znalazła się w gronie stu inspirujących kobiet w górnictwie. Przecież będąc kobietą, można robić wszystko, o czym się zamarzy. Jak przyznaje Pani Magda, warto to robić, bez względu na to czy to jest zawód stereotypowo uważany za „męski”.
*Znalazła się Pani w zestawieniu stu inspirujących kobiet w górnictwie. Co przyczyniło się do tego sukcesu, bo niewątpliwie jest to duży sukces.
Global Inspirational Women in Mining #WIM100 to inicjatywa brytyjskiej organizacji Women in Mining UK (WIM UK – Kobiety w górnictwie). Lista stu inspirujących kobiet jest ogłaszana co 2 lata, a mnie spotkał ten zaszczyt, że znalazłam się na niej w tym roku, w piątej edycji. Jest to ogromne wyróżnienie, bo aby zostać #WIM100, to trzeba zostać najpierw nominowaną, a następnie zweryfikowaną i wybraną przez komisję plebiscytową. W tym roku do WIM UK wpłynęło ponad 900 nominacji z całego świata. Zgodnie z kryteriami wyboru, kobieta #WIM100 jest pionierką. Jest innowatorem. Wprowadza pozytywne i skuteczne zmiany, aby branża górnicza mogła działać w sposób bardziej bezpieczny, zrównoważony i sprzyjający integracji społecznej. Wspiera i wzmacnia, jest wytrwała w obliczu przeciwności losu, jest odporna i zdeterminowana. Ma odwagę zabierać głos, kwestionować status quo i przełamywać bariery.” Osoby, które mnie nominowały, musiały dostrzec we mnie przynajmniej kilka powyższych cech. Ja z pewnością mogę powiedzieć o sobie, że nie boję się nowych wyzwań i nigdy się nie poddaję. Na swojej drodze zawodowej otrzymałam olbrzymie wsparcie od innych kobiet i teraz staram się je przekazywać dalej. Ponadto bacznie obserwuję świat i wyciągam wnioski, dzięki czemu udaje mi się przewidywać trendy badawcze. To sprawia, że często nasz zespół jest tym „pionierem” przynajmniej na rynku krajowym. Bycie takim mini-odkrywcą jest niezwykle fascynujące, a robienie nowych rzeczy zawsze wyzwala entuzjazm i zapał w całym zespole.
*Jak to jest być kobietą-inżynierem w branży górniczej?
Koledzy z Politechniki Wrocławskiej, gdzie obecnie pracuję, powiedzieliby, że ze mnie żaden inżynier, i trochę w tym prawdy, bo z wykształcenia jestem geolożką i studia oraz doktorat ukończyłam na Wydziale Nauk o Ziemi i Kształtowania Środowiska Uniwersytetu Wrocławskiego. Od ponad 15 lat jednak pracuję w branży górniczej i w zasadzie inżynierem stałam się z doświadczenia. Sektor górniczy w Polsce kojarzy się z umorusanym węglem górnikiem dołowym, krajobrazem księżycowym i kłębami dymu oraz pyłu w okolicy. Tymczasem rzeczywistość jest zupełnie inna. Obecnie górnictwo diametralnie się zmienia, stosuje nowoczesne, przyjazne środowisku technologie wydobycia, procesy są zautomatyzowane, wkracza cyfryzacja, elektromobilność i odnawialne źródła energii. W górnictwie spotykają się wszystkie dyscypliny naukowe, stąd kobiety w górnictwie są coraz częstszym zjawiskiem. I to nie są tylko księgowe, sekretarki czy panie z HR. Coraz więcej kobiet pojawia się na stanowiskach kierowniczych oraz na stanowiskach operacyjnych, chociażby prowadząc wielkie samochody do przewozu urobku w kopalniach.
*Mężczyźni mają na tym polu łatwiej?
Powiem dość przewrotnie – mężczyźni na każdym polu zawodowym mają łatwiej, nie ważne, czy to górnictwo, czy ogrodnictwo – z biologią nie da się wygrać, a Matka Natura stworzyła nas nieco inaczej. To jednak nie oznacza, że będąc kobietą nie można robić tego, o czym się zamarzy. Wręcz przeciwnie, warto to robić, bez względu na to, czy to jest zawód stereotypowo uważany za „męski”. Przełamywanie barier i obalanie stereotypów zawsze się opłacają. Dla mnie osobiście jest ważne, że olbrzymim wsparciem i motywatorem w zawodowej drodze usłanej kolczastymi różami, jest mój mąż Michał, który często przejmuje na siebie „mamine” obowiązki i kibicuje mi we wszystkim, co robię. To bardzo istotne mieć u swojego boku kogoś, kto z tobą nie rywalizuje w związku, ale idzie tą samą drogą, podając ramię, kiedy akurat potrzebujesz podpory. I generalnie wspierająca rodzina ułatwia borykanie się z trudami codzienności, nie tylko kobietom w górnictwie, ale każdemu człowiekowi. Ja taką rodzinę mam i jestem za nią wdzięczna losowi.
–Namawiałaby Pani osoby, zastanawiające się nad studiami, do rozwijania się w kierunkach inżynieryjnych?
Oczywiście! Idealnym połączeniem z mojej perspektywy wydaje się edukacja inżynierska uzupełniona edukacją z dziedziny nauk społecznych czy menadżerskich. Pozwala to lepiej rozumieć nie tylko procesy techniczne, ale także interakcje międzyludzkie. Mogę z pewnością polecić międzynarodowe kierunki studiów oferowane przez mój macierzysty Wydział Geoinżynierii, Górnictwa i Geologii Politechniki Wrocławskiej, które w swojej ofercie łączą właśnie podejście inżynierskie z zajęciami z zakresu przedsiębiorczości czy komunikacji i „design thinking”. Obecna młodzież ma mnóstwo możliwości i cały świat stoi przed nią otworem – mogę doradzić jedno – uczcie się języków obcych! Międzyuczelniane studia w języku angielskim dyplomowane np. przez trzy europejskie uczelnie zdecydowanie ułatwiają późniejszą karierę zawodową, nie ważne w jakiej branży. A takich ofert edukacyjnych jest naprawdę dużo i warto z nich korzystać.
*A czy spotkała się Pani kiedyś z taką sytuacją, żeby ktoś wprost powiedział, że Pani się do tego nie nadaje, dlatego że to nie jest zadanie dla kobiet?
Dziękuję, to bardzo ważne pytanie. I niestety muszę na nie odpowiedzieć twierdząco. Niejednokrotnie spotykałam się z przemocą słowną i próbami umniejszania mojego wykształcenia czy roli, jaką aktualnie pełniłam. Zdarzało się, że usłyszałam wprost, iż „miejsce kobiety jest w kuchni”, że „dla takiej ambitnej baby nie ma tu miejsca”, „żebym lepiej dzieci rodziła, a nie pchała się do górnictwa”. Mamy XXI wiek i żyjemy w rozwiniętym europejskim kraju, ale mentalność znacznej części społeczeństwa nadal mamy chyba w wieku XIX. Na szczęście coraz głośniej się o tym mówi, a kobiety są coraz odważniejsze i potrafią zawalczyć o swoje. To wymaga dużo odwagi i determinacji, ale musimy to robić, aby nasze córki miały w życiu łatwiej. Tutaj warto przywołać życiorys Marii Skłodowskiej-Curie (polecam biografię autorstwa jej córki – Ewy) pionierki w walce o równe traktowanie kobiet w nauce, która udowodniła, że się da. Mam cichą nadzieję, że ta niedoceniana w kraju naukowczyni będzie inspiracją dla wielu dziewczynek i młodych kobiet w dążeniu do obranego celu wbrew przeciwnościom losu. Można by rzecz, że te wszystkie przykre rzeczy, które mnie na drodze zawodowej spotkały, były dla mnie motywacją do jeszcze intensywniejszego działania. No bo przecież „co nas nie zabije, to nas wzmocni”!
*Czy podejmując decyzję o wykształceniu i drodze zawodowej, jeszcze raz wybrałaby Pani tę samą drogę?
Nigdy nie oglądam się za siebie i nie analizuję, „co by było, gdyby”. Staram się raczej patrzeć w przyszłość i snuć takie plany, aby jak najlepiej wykorzystać dany mi na Ziemi czas. Spoglądając z tej perspektywy mogę powiedzieć, że ścieżka geologiczno-górnicza jest bardzo ważna dla rozwoju gospodarczego Europy i Świata. Szklanka, filiżanka, nóż, łyżka, widelec, garnek, okulary, długopis, telefon, komputer, ciepło, prąd, kosmetyki, WODA – większość niezbędnych elementów naszego codziennego życia wymaga różnego rodzaju pierwiastków i minerałów, które muszą być wydobyte z ziemi. Na surowcach bowiem opiera się każdy nasz dzień. Górnictwo to niezbędna gałąź przemysłu, bez której nie będzie rozwoju energii odnawialnej, elektromobilności, nie będzie nawozów dla rolnictwa i wody do picia. Mało kto zdaje sobie z tego sprawę, że jeśli coś nie wyrosło, albo nie zostało wyhodowane, to musimy to wykopać z ziemi. Dlatego tak ważne jest dla mnie to, co robię, czyli kształcenie nowych pokoleń górników oraz realizacja innowacyjnych, międzynarodowych projektów badawczych mających na celu odkrycie niekonwencjonalnych złóż pierwiastków krytycznych, czyli tych niezbędnych do codziennego funkcjonowania.
Źródło: M. Pawlik/UM Żarów