Connect with us

Wyszukaj na portalu

15°C Świdnica
mojaswidnica.pl

Aktualności

Katarzyna Herman: Chcę pokazać Świdnicę rodzinie

O miłości do teatru, wyzwaniach, jakie niesie za sobą aktorstwo i planach powrotu na świdnicką scenę rozmawiamy z Katarzyną Herman, która 18 listopada odwiedziła nasze miasto.

* Wiem, że miała Pani okazję przespacerować się po Świdnicy przed spotkaniem. Jak się Pani podoba nasze miasto?

– Przeszłam się kawałeczek, ale zamierzam tu wrócić. Po pierwsze chciałabym przyjechać ze spektaklem, bardzo chciałabym tu zagrać. Myślę, że prędzej czy później dojedziemy tu z którąś z komedii, którą gram. Po drugie, chciałabym wrócić w ten rejon, Świdnicy i Dolnego Śląska, z dzieciakami na wakacje. Byłam dzisiaj w Kościele Pokoju, przepiękny obiekt, wiem, że w wakacje odbywa się tu Festiwal Bachowski. Chętnie bym go pokazała rodzinie. W ogóle cały Dolny Śląsk jest malowniczy, Wrocław, Zamek Książ. Byłam tu parę razy, przy okazji kręcenia zdjęć do filmów, ale w Świdnicy dzisiaj jestem po raz pierwszy.

Advertisement. Scroll to continue reading.

* W sztuce „Koniec miłości” gra Pani z pochodzącym ze Świdnicy, udzielającym się aktorsko w naszym mieście, Juliuszem Chrząstowskim. Czy to trudna sztuka i jak Pani do niej trafiła?

– Zaczęło się zwyczajnie. Dostałam tekst do przeczytania. Zapytałam jak zawsze o towarzystwo, bo to jest dla mnie bardzo ważne. Zwłaszcza, że tutaj się zanosiło na robotę trudną. Po pierwsze tekst jest niełatwy, po drugie, mieliśmy to robić w Bydgoszczy – na wyjeździe. Przyjechałam z Warszawy, Julek – z Krakowa i to musiało zadziałać. Nie znałam go wcześniej. Mało go też widziałam w teatrze. Nie znałam go w ogóle jako człowieka. Parę moich znajomych reżyserek zapewniło mnie od razu, że to świetny człowiek i na pewno dobrze się dogadamy. Całe szczęście, że trafiłam na Julka, bo moglibyśmy z innym aktorem, gdybyśmy nie złapali chemii, się mordować. A z nim jest to sama radość. Jest aktorem, który wymaga od siebie tak samo dużo jak ja. Jest dobrym kolegą i to on mnie namówił, by tu przyjechać.

* „Koniec miłości” to trudna sztuka, jednak na widzach robi ogromne wrażenie.

– Jest trudna i wymagająca od nas całkowitego skupienia. To historia związku. Mężczyzna informuje kobietę, że odchodzi i ona się z tym mierzy. Przez 45 minut mówi Julek, ja słucham. Wali we mnie słowami i po tym czasie jestem zmasakrowana, mam zakwasy w całym ciele. Dopiero potem odpowiadam. To jak pojedynek. W tym wszystkim nie ściemniamy, nie udajemy. Sztuka jest bardzo trudna kondycyjnie, dykcyjnie, emocjonalnie. Nie mogę ani na moment się rozkojarzyć. Jesteśmy z Julkiem jak alpiniści na linie podpięci razem. Jeśli się na moment zgubię, on mnie traci i spadamy w przepaść.

Advertisement. Scroll to continue reading.

* Nie unika Pani aktorskich wyzwań. Która z granych przez Panią ról była dla Pani najtrudniejsza?

– Bardzo lubię trudne role, najmocniej zapadają mi w pamięci. Wymagają ode mnie przekroczenia swoich możliwości. Role bywają trudne do zagrania z różnych powodów, np. ta z filmu „Oszukane”. Spierałam się z reżyserem, uważał, że powinnam wyglądać ładniej lub rozpuścić włosy. Mówiłam, że nie mogę. Przekonywała, że jestem emerytowaną baletnicą, mam dramat antyczny do zagrania, prosiłam, by odpuścił. Było trudno, bo za każdym razem zaczynaliśmy od kłótni o to. Trafiają mi się role ekskluzywnych pań, gdzie ja przecież prywatnie jestem lumpeksiarą oraz dresiarą i nie mówię tylko o stylu ubierania. Tak było w serialu „Druga Szansa”, gdzie grałam Starczyńską. Wydawała fortunę na torebkę, snuła intrygi. Kompletnie nie rozumiem takich kobiet i to też było trudne. Taki świat mnie nie zajmuje, ale szukałam w nim coś śmiesznego i wartościowego.

* Gdyby dziś raz jeszcze mogła Pani wybierać zawód, byłoby to aktorstwo?

– W różne dni różnie o tym myślę. Najczęściej cieszę się, że mam zawód, do którego trochę mam nawet smykałkę. Sprawia mi on radość. Nie odpowiadam za wielkie pieniądze, za zespół ludzki, nie zaszyję komuś nożyczek w brzuchu. Cały czas mobilizuję się, by uczyć się czegoś nowego. To moja wielka pasja i to jest ważne, gdy wstaję rano i mam robotę, która mnie cieszy. Ale w gorsze dni myślę, że można było robić w życiu coś ważnego, może być lekarzem i może nawet czasem zaszyć te nożyczki w brzuchu, ale komuś pomagać.

* Wspomniała Pani na początku, że planuje powrót do Świdnicy. Kiedy zobaczymy Panią w sztuce w naszym teatrze?

– Nie zależy to ode mnie. Mogę jednak obiecać, że do wiosny przyjedziemy ze spektaklem.

Relacja z wizyty aktorki w Świdnicy tutaj.

Advertisement

Facebook

Przeczytaj również

Kultura

Od lat z determinacją spełnia marzenia, udowadniając, że niepełnosprawność wcale nie stanowi bariery nie do przejścia. Jest inspiracją dla innych młodych ludzi. Pochodzący z...

Polecamy

Rozmowy z kierowcami i pilotami rajdowymi, wspólne zdjęcia i autografy. To wszystko czeka dziś na kibiców motosportu, którzy zjawią się wieczorem w Centrum TMT...

Kultura

„Żywa biblioteka” to akcja, która polega na spotkaniu z „żywą książką”,czyli osobą wykluczaną, postrzeganą bardzo stereotypowo. Wyjątkowewydarzenie odbyło się w czwartek, 25 kwietnia w...

Aktualności

Miejska Biblioteka Publiczna im. C.K. w Świdnicy szuka złodzieja. Wczoraj niezidentyfikowany jeszcze mężczyzna ukradł wieczne pióro przeznaczone dla uczestników konkursu. Zdarzenie nagrała kamera monitoringu....

Wszelkie prawa zastrzeżone. © Miejska Biblioteka Publiczna w Świdnicy, 2023

Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Dzięki nim możemy indywidualnie dostosować stronę do twoich potrzeb. Każdy może zaakceptować pliki cookies albo ma możliwość wyłączenia ich w przeglądarce, dzięki czemu nie będą zbierane żadne informacje. Polityka prywatności

The cookie settings on this website are set to "allow cookies" to give you the best browsing experience possible. If you continue to use this website without changing your cookie settings or you click "Accept" below then you are consenting to this.

Close