Dowcipna, skromna, pełna dystansu do samej siebie. Katarzyna Herman, znana polska aktorka, odwiedziła Świdnicę i podbiła serca publiczności. Niewykluczone, że w przyszłym roku wróci do naszego miasta ze spektaklem.
Aktorka przyjechała do Świdnicy w ramach Alchemi Teatralnej. Spotkanie, które odbyło się 18 listopada w teatrze miejskim, prowadzili członkowie dorosłej grupy alchemików – Mariola Mackiewicz i Tadeusz Szarwaryn. Katarzyna Herman opowiadała nie tylko o swoich największych rolach, ale też trudnej drodze do aktorstwa. – Zawsze myślałam, że jestem raczej charakterystyczna i charakterna. W szkole średniej miałam mnóstwo kompleksów. Do szkoły teatralnej też nie było mi łatwo się dostać. Rektor Jan Englert przyznał mi po 15 punktów (ilość maksymalna) za warunki głosowe, życzliwość i sprawność ruchową, ale 0 za warunki zewnętrzne. Nauczyłam się, że nigdy nie będę podobać się wszystkim, trudno. Próbuję budować na tym, co jest w środku – mówiła.
Wspominała, jak miłość do teatru ewoluowała w niej stopniowo i powoli i że jej aktorstwo nie było taką oczywistą sprawą. Jako dziecko, czy nastolatka miała głowę pełną pomysłów na przyszłość. – W dzieciństwie chciałam być akrobatką. Marzyłam o pracy w cyrku. Ponieważ byłam dziewczyną – gumą, wydawało mi się, że doprowadzę umiejętności akrobatyczne do perfekcji. Potem jakoś tak wyszło, że zapisałam się na balet. Wtedy zaczęła się moja fascynacja teatrem i sceną. Gdy wybuchł stan wojenny, rodzice zabrali mnie ze szkoły i przygoda z baletem się skończyła. Ale teatr gdzieś we mnie został, tylko dalej myślałam o tym, by zająć się nim od środka, np. tworzyć scenografię. Zdawałam na lalki w Białym Stoku. Rektor delikatnie zasugerował mi, żebym jednak spróbowała sił w szkole aktorskiej w Warszawie. Dostałam się, choć nie było łatwo, i już na pierwszym roku dostałam dwóję z dykcji. Ćwiczyłam całe wakacje z korkiem od wina, poprawiłam dwóję i skończyłam szkołę. Ale gdy dzisiaj ten czas wspominam, to niewiele rozumiałam z tego, co mówili profesorowie, wykładowcy. Uważałam wtedy, że się czepiają. Dziś słuchałabym tych wszystkich uwag – wspominała.
Zachęcona przez prowadzących i publiczność aktorka obiecała, że wróci do Świdnicy z jedną ze sztuk teatralnych, w których gra.
Wkrótce opublikujemy wywiad, jakiego Katarzyna Herman udzieliła redakcji „Moja Świdnica”.
**************************************
Katarzyna Herman — ukończyła Państwową Wyższą Szkołę Teatralną w Warszawie. Jej talent został dostrzeżony niemal od razu. Już w 1994 roku otrzymała wyróżnienie za rolę Iriny w „Musztra – sztuka i życie” na XII Ogólnopolskim Przeglądzie Spektakli Dyplomowych Szkół Teatralnych w Łodzi. W tym samym roku aktorka debiutowała w teatrze rolą Agafii Tichonowny w „Ożenku”. W roku następnym dostała za tę rolę nagrodę na XXXV Kaliskich Spotkaniach Teatralnych. W filmie debiutowała w 1996 roku rolą Iwony w filmie „Urok wszeteczny”. W 1997 roku zagrała Janeczkę Jurewicz, siostrę Marysi w popularnym serialu „Boża podszewka”. W 2004 roku pojawiła się w „M jak miłość” i od tamtego czasu występuje w wielu lubianych przez telewidzów produkcjach takich jak „Magda M.”, „Kryminalni”, „Ojciec Mateusz”, „Prawo Agaty”, „Komisarz Alex”, „Barwy Szczęścia” czy „Druga Szansa”. Znana jest też z licznych ról filmowych, m.in. w „Pokocie”, „Wszystko, co kocham”, „Płynących wieżowcach”, „Generale Nilu”, „Układzie Warszawskim”, „Oszukanych”, „Paniach Dulskich” i „Volcie”. Związana była z licznymi teatrami warszawskimi: Teatrem Powszechnym, Teatrem Ateneum, Teatrem Nowym, Teatrem Dramatycznym oraz Teatrem Rozmaitości. Od 2018 roku należy do zespołu Teatru Polskiego w Warszawie. Pracowała na scenie z takimi reżyserami jak Remigiusz Brzyk, Agnieszka Glińska, Piotr Cieplak, Łukasz Barczyk czy Grzegorz Jarzyna.