W piątek, 28 lipca Kościół Pokoju zgromadził najliczniejszą spośród wszystkich edycji publiczność. A to wszystko za sprawą koncertu Jakuba Orlińskiego i Michała Bieli, którzy porwali słuchaczy w magiczną, muzyczną podróż.
Jakub Józef Orliński i Michał Biel poznali się w Akademii Operowej – Programie Kształcenia Młodych Talentów w Teatrze Wielkim Operze Narodowej w Warszawie. Studiowali też później razem w Juilliard School w Nowym Jorku i to właśnie w owym czasie zaczęli wspólnie zgłębiać polską pieśń artystyczną. Proces wyboru repertuaru okazał się być podróżą, która nie była ani łatwa, ani oczywista. Jakub Józef Orliński przyznał, że jako kontratenor nigdy nie wyobrażał sobie wykonywania recitali z fortepianem; widział siebie jako śpiewaka występującego w barokowych operach i śpiewającego na koncertach pochodzące z nich arie. Kiedy jednak zaczął dawać wspólne występy z Michałem Bielem, odkrył, że nie tylko dają mu one niezwykłą radość kameralnego muzykowania, ale też odpowiadają na żywą potrzebę publiczności, która ściąga na nie całymi tłumami. Jako polski duet pokochali prezentowanie rodzimej muzyki widowni na całym świecie. Większość z pieśni Karłowicza, Czyża i Moniuszki, które muzycy włączyli do programu świdnickiego koncertu, nigdy wcześniej nie było śpiewanych przez kontratenora. Dla Michała Biela absolutnym odkryciem stały się „Pożegnania Henryka Czyża”. Według niego ten cykl pieśni w interpretacji Jakuba Józefa Orlińskiego zyskuje zupełnie nowe, odmienione oblicze. Pieśni Mieczysława Karłowicza to liryka wokalna z najwyższej półki, muzyka, którą pianista zawsze, odkąd tylko zaczął współpracować ze śpiewakami, pragnął wykonywać. Włączenie do programu dwóch pieśni Moniuszki jest swego rodzaju hołdem dla „ojca polskiej opery narodowej”. Polską część programu dopełnia kilka drobnych utworów, wśród których odrębną podgrupę stanowią arie i pieśni Henry’ego Purcella, największego z mistrzów angielskiego baroku. Od czasów pioniera śpiewu kontratenorowego w XX wieku, Alfreda Dellera, kolejne pokolenia alcistów włączają je do swojego repertuaru, bowiem uwodzą one nieustannie swoim melodyjnym geniuszem, wyrazistą ekspresją oraz poruszającymi akcentami tkliwego uczucia i melancholii.
W Świdnicy muzycy zaprezentowali repertuar składający się z polskich pieśni. Jakub Orliński błyszczał już w naszym mieście w poprzednich latach zjawiskowymi operowymi koloraturami — teraz udowodnił, że jest też mistrzem nastroju i subtelnej uważności na poetyckie słowo. Licznie zgromadzona publiczność była zachwycona!