Debiutowała w 2006 roku esejem „Zawsze fragment”, zdobywając I miejsce w konkursie literackim. Świdniczanka znana jest szerszej publiczności przede wszystkim z prowadzonych przez siebie warsztatów literackich. Jest autorką książek: „Świdnicki szlak kobiet” oraz „Czarny pegaz”. 19 grudnia w Miejskiej Bibliotece Publicznej Barbara Elmanowska spotkała się z czytelnikami a przyczynkiem była jej najnowsza książka „Woliera”.
Powieść, na którą czytelnicy czekali kilka lat dzieje się w maleńkiej nadmorskiej miejscowości Dąbkowice. Bohaterka, Anka, po rozstaniu ze swoją partnerką wyjeżdża do małej, nadmorskiej osady. Tam dokonuje wiwisekcji swojego związku i swojej przeszłości. Co ją ukształtowało? Jakie relacje? Jakie doświadczenia? „Woliera” to portret psychologiczny, misterna mozaika codzienności i retrospekcji. To opowieść o fotografii i surowej przyrodzie Bałtyku, o miłości i cierpieniu, o seksie i kobiecym pożądaniu. W trakcie spotkania z czytelnikami, które poprowadziła Aleksandra Kulak autorka opowiedziała m.in. o trudnym procesie twórczym. – Książka była pisana w ramach warsztatów pisania powieści i to trwało dwa lata. Spotykaliśmy się co dwa tygodnie we Wrocławiu, później przyszła pandemia więc łączyliśmy się zdalnie. Pierwszy rok to było takie konturowanie tekstu. Dlatego zaczęłam czytać mnóstwo książek i opracowań na temat pisania powieści, jej konstrukcji, zabiegów, których należy użyć. I to trwało dosyć długo. Jestem filologiem i to niby powinno ułatwić mi pracę, ale sięgając po książkę czytam ją jako czytelniczka i badaczka, więc takie informacje czysto techniczne były mi niezwykle potrzebne – mówiła Barbara Elmanowska. Gdy w lutym 2022 roku odwiedziliśmy pisarkę w jej świdnickim mieszkaniu ściany pokrywały poprzyklejane notatki, w których zapisane były cechy głównej bohaterki, rozrysowane było również jej mieszkanie. Ile z tych zapisków przetrwało w książce? – Anka na początku wyglądała zupełnie inaczej na początku a później w trakcie pracy zupełnie się zmieniła. Notatki bardzo mi pomagały, nie mam co do tego wątpliwości. Pewne wątki szczegółowo rozpisywałam jak np. wesele żeby je ująć w taki sposób żeby o ruchu nie mówić, ale żeby w tekście był wyczuwalny. By czytelnik czuł, że tam ciągle się coś dzieje – mówiła pisarka.
Spotkanie zakończyły wspólne zdjęcia i podpisywanie książek.