Connect with us

Wyszukaj na portalu

-1°C Świdnica
mojaswidnica.pl

Polecamy

Szermierka na pięści w Galerii Świdnickiej [foto]

foto: Daniel Gębala

Galeria Świdnicka zmieniła się dziś w arenę pięściarskiej rywalizacji. Za nami międzynarodowy turniej bokserski zorganizowany z okazji 25-lecia wygrania przez Polonię Świdnica, Indywidulnych Mistrzostw Polski Seniorów w Boksie. Pamiętna impreza odbyła się w naszym mieście w 1996 roku.

W sobotę na specjalnie przygotowanym ringu w Galerii Świdnickiej zaprezentowało się kilkudziesięciu zawodników i zawodniczek z kilkunastu klubów z Polski, Czech oraz Niemiec. Oczywiście nie mogło zabraknąć reprezentantów gospodarzy, pięściarzy Boks Polonii Świdnica. Dzisiejszej wydarzenie było także idealną okazją do wspomnień i wręczenia pamiątkowych pater bohaterom wydarzeń sprzed ćwierćwiecza.

Z tej okazji przypomnijmy tekst na podstawie wspomnień Grzegorza Walczaka oraz Ryszarda Pycza:

Advertisement. Scroll to continue reading.

Świdnica stolicą polskiego boksu
Przez dwa lata władze Polskiego Związku Bokserskiego miały poważny dylemat. Na szczęście podjęto decyzję korzystną dla Polonii Świdnica. Przystąpiono do wielomiesięcznych  przygotowań. 12 czerwca 1996 roku, mimo, że ani razu nie zabrzmiał jeszcze gong, zawody rozpoczęły się na dobre. Już o godzinie 3.00 w nocy przybyła pierwsza ekipa. W sumie przyjechało 105 najlepszych pięściarzy. Po weryfikacji komisji sportowej i medycznej odrzucono dwóch z nich ze względu na nieaktualne badania lekarskie. W tym dniu odbyła się konferencja sportowa. Rozlosowano pary walk eliminacyjnych oraz ćwierćfinałowych, a także w uzgodnieniu z trenerem kadry narodowej rozstawiono najlepszych pięściarzy w danej wadze. W kategorii lekkiej, najbardziej interesującej dla świdniczan, Giennadij Staruszenko znalazł się w jednej drabince z Aleksandrem Nyczem. Dlatego w półfinale musiało dojść do „bratobójczego” pojedynku. Była też lepsza wiadomość. Nasz najlżejszy zawodnik Jarosław Zajączkowski startujący w papierowej miał zapewniony srebrny medal. Zgłosiło się bowiem tylko dwóch zawodników. Wszyscy czekali na zacięte i interesujące występy czołówki polskich bokserów. Nie mogli narzekać. Przez cztery dni stoczono kilkadziesiąt walk stojących na wysokim poziomie sportowym. Wewnątrz zbudowano kilkumetrową ścianę, na której umieszczono biało-czerwoną flagę, widoczną z każdej strony hali oraz banery reklamowe sponsorów. Płytę lodowiska przykryto niebieskim materiałem, rozstawiono dodatkowe trybuny, zawieszono oświetlenie niezbędne do transmisji telewizyjnych. W środku „królował odrestaurowany” ring. Te wszystkie elementy były najbardziej widoczne na ekranach telewizorów. Dzięki zawartej umowie TV Polonia transmitowała finałowe walki na cały świat, codzienne relacje nadawała telewizja wrocławska. Po wprowadzeniu zespołów do hali, sędzia AIBA Ryszard Makowski złożył meldunek o gotowości wszystkich uczestników do przeprowadzenia mistrzostw. Następnie wystąpił poczet sztandarowy w składzie: Wojciech Bartnik – brązowy medalista Igrzysk Olimpijskich w Barcelonie, Tomasz Borowski – wicemistrz świata, Jacek Bielski – mistrz Europy. Przy dźwiękach hymnu państwowego wciągnięto biało–czerwoną flagę na maszt. Wojciech Bartnik odczytał Apel Olimpijski w roku kolejnych Igrzysk. Gości przywitał prezydent miasta, Adam Markiewicz.  Oficjalnego otwarcia dokonał wiceprezes PZB Stefan Rogala. Wzbudził aplauz na widowni, mówiąc: „Ogłaszam Świdnicę stolicą polskiego boksu”. Wiele pochwał usłyszano od wiceprezesa światowego boksu amatorskiego (AIBA) Karla Heinza Wehra. Chociaż zwrócił uwagę na zbyt małą ilość publiczności we wstępnej fazie walk, przyznał, że w finałach i półfinałach frekwencja znacznie się poprawiła. Na zakończenie gali odegrano hymn mistrzostw skomponowany przez Marka Banaszczyka.

Emocje i wysyp medali dla pięściarzy Polonii
Najwięcej wzruszeń dostarczyły finałowe boje rozpoczęte emocjonującymi walkami. Przedstawiciele naszego klubu potrafili rozgrzać do przysłowiowej czerwoności zakochanych w tej dyscyplinie rodzimych kibiców. Jako pierwszy wszedł do ringu Jarosław Zajączkowski. Mimo młodego wieku pokonał doświadczonego rywala, uzyskując znaczną przewagę w dwóch pierwszych rundach. Utrzymał ją do dziewiątej minuty. Złoty medal sprawił mu ogromną radość, trybuny oszalały skandując imię i nazwisko zwycięzcy. Nie było czasu na złapanie oddechu. Z zaciekawieniem obserwowano Daniela Zajączkowskiego, młodszego brata Jarka. Walczył z niezwykłą determinacją i konsekwencją. Bogdana Jendrysika, dwukrotnego mistrza Polski, zaskoczył umiejętnością schodzenia z linii ciosu i wyprowadzaniem szybkich kontr. Tego nie spodziewali się najwięksi optymiści. Mieliśmy dwa złote krążki, a przecież finały trwały dalej. W wadze lekkiej liczyliśmy na najwyższy stopień podium Giennadija Staruszenki, który otrzymał polskie obywatelstwo lub Aleksandra Nycza. Zgodnie z przewidywaniami zmierzyli się w półfinale. Po zaciętej wymianie silnych ciosów, sędziowie wypunktowali nieznaczne (4:3) zwycięstwo Alka. Niektórzy uważali ten werdykt za niesłuszny. W finale Nycz boksował z kontuzją lewej ręki. Doświadczony Dariusz Snarski zauważył słabość w obronie i jednostronność ataku naszego pięściarza. Tym razem zdobyliśmy srebrny krążek. Dalsza kariera Aleksandra Nycza potwierdziła jego talent. Najtrudniejszą drogę do finału miał Mirosław „Misiek” Kuntusz. Pokonał Krzysztofa Górskiego z „Kleofasa Katowice” i jego kolegę z tego samego klubu Alberta Rybackiego. W finale czekał aktualny wicemistrz świata Tomasz Borowski. Zwyciężał dotychczas w bezdyskusyjny sposób. Wszyscy woleli unikać bezpośredniej konfrontacji z bokserem będącym w świetnej formie. Misiek podjął rękawicę i narzucił swoje warunki rozgrywania walki. Nie schował się za podwójną gardą,  ale ruszył do frontalnej ofensywy. Niesiony ogłuszającym dopingiem wzniósł się na wyżyny swoich umiejętności i wygrał! Zasłużenie dostał owacje na stojąco. Jako pierwszy gratulacje złożył mu… Tomasz Borowski. To były chwile chwały dla Mirka, znanego z morderczej pracy na treningach i wielkiego serca w ringu. Dorobek medalowy powiększył Adam Grzankowski przegrywając wyraźnie w półfinale z Maciejem Zeganem.

Czas podsumowań i wspomnień
O mistrzostwach rozmawiano jeszcze długo. Niepowtarzalna atmosfera na widowni, sprawna organizacja i wreszcie promocja Świdnicy w całym kraju. Wiceprezydent AIBA Karl Heinz Wehr nie był zbyt wylewny w swoich ocenach 67. Indywidualnych Mistrzostw Polski Seniorów w Boksie.  W rozmowach potrafił jednak podkreślić niemal rodzinny klimat imprezy. Przywiózł okazały puchar, upominki i list gratulacyjny światowej federacji. Gośćmi honorowymi były sławy polskiego boksu: Marian Kasprzyk, Leszek Drogosz, Jan Szczepański, Artur Olech, Ryszard Tomczyk, Józef Grzesiak, Lucjan Trela i wielu innych. Brali udział w dekoracji medalistów MP. Chętnie rozdawali autografy i dzielili się uwagami dotyczącymi ich występów na światowych arenach sportowych. Największą owacją przywitano długoletniego współpracownika Feliksa Stamma – Stanisława Zalewskiego. Wyróżniono Tadeusza Walaska. Otrzymał nagrodę specjalną im. Aleksandra Rekszy przyznawaną najwybitniejszym pięściarzom za postawę moralnoetyczną i dorobek sportowy. Podczas pikniku na zielonych terenach kąpieliska często powracano do największych pięściarskich sukcesów. Zapomniano o kontuzjach, krzywdzących werdyktach, pominięciach w składzie kadry narodowej. Udzielono wiele wywiadów, zrobiono setki pamiątkowych zdjęć. Ringowe starcia prowadziło osiemnastu sędziów. Mogli być zadowoleni z wykonanej pracy. Nie zanotowano większych wpadek. Zgodnie bardzo krytycznie oceniono wprowadzenie maszynek do liczenia punktów. Mogły zniszczyć polską szkołę boksu. Przestano doceniać finezję zadawanych ciosów, preferując ich siłę i wyrazistość. Mistrz Polski otrzymywał pas wykonany specjalnie na MP, biało-czerwoną szarfę, puchar, medal, dyplom i nagrodę rzeczową. Oprócz pasa pozostałych medalistów wynagradzano w ten sam sposób. Każdą dekorację kończyło odegranie Mazurka Dąbrowskiego. Puchar i nagrodę dla najmłodszego Mistrza Polski wręczono Danielowi Zajączkowskiemu., najmłodszego finalisty Mariuszowi Cendrowskiemu. Polski Związek Bokserski prowadził odrębne klasyfikacje dla okręgowych związków bokserskich i klubów. Wygrał OZB Katowice przed OZB Dolny Śląsk i OZB Poznań. Zwieńczeniem dekoracji był puchar dla Polonii-Gwarmet za zajęcie pierwszego miejsca wśród klubów. Chwalono pobyt w Świdnicy, mieście urzekającym i atrakcyjnym turystycznie. Podkreślano gościnność i uczynność świdniczan. W tej relacji nie wolno pominąć osoby nieżyjącego Leszka Hinzingera. Będąc Przewodniczącym Komitetu Organizacyjnego, pracował z wielkim zaangażowaniem od początku do końca mistrzostw. Umiał rozstrzygać spory, rozmawiać ze sponsorami, tak aby uzyskać niezbędne środki finansowe i rzeczowe. Przejechał tysiące kilometrów by dotrzeć do tańszego wykonawcy upominków, nagród itp. Zawsze dowcipny, skory do pomocy, nigdy nie narzekał na zmęczenie. Człowiek „łata”. Brakuje Leszka, jego uwag, niekiedy krytycznych, ale zawsze życzliwych. – Kiedy spotkaliśmy się w trzyosobowym składzie: Ryszard Makowski – wówczas Zastępca Sędziego Głównego obecnie radny Rady Miejskiej, Ryszard Pycz – Prezes Stowarzyszenia „Boks Polonia Świdnica” wtedy Wiceprzewodniczący Komitetu Organizacyjnego oraz Grzegorz Walczak – były Wiceprezes Stowarzyszenia, sekretarz Komitetu Organizacyjnego, postanowiliśmy przekazać młodym pokoleniom wiedzę o mistrzostwach, które jeden z najwybitniejszych dziennikarzy sportowych Jan Wojdyga określił w Przeglądzie Sportowym jako najlepiej zorganizowane MP w boksie w historii powojennego pięćdziesięciolecia – 
opowiada Grzegorz Walczak. 14 czerwca w Rynku otwarta została mała wystawa ze zdjęciami, pamiątkami i artykułami prasowymi nawiązującymi do 67 IMPS w Boksie.

Na podstawie dostępnych źródeł, opiszę jak  potoczyły się dalsze losy naszych zawodników uczestniczących w 67 Mistrzostwach Polski w boksie, według wag. Świdnickim pięściarzom w narożniku sekundowali Bolesław Charendarz (I trener) i Mieczysław Massier (II trener). To oni znakomicie przygotowali naszych pięściarzy. Poświęciłem im tylko kilka słów, ale nie można pominąć wielkiego wkładu w osiągnięte sukcesy. Podsumowując opisy tych walk, trzeba stwierdzić, że większość  zawodników była głównymi autorami zdobycia w 1998 roku tytułu Drużynowego Mistrza Polski. Tak oto sprawdziła się przepowiednia Wiceprezesa Polskiego Związku Bokserskiego z otwarcia Mistrzostw Polski, że „Świdnica stała się stolicą Polskiego boksu” – wspomina Ryszard Pycz.

Advertisement. Scroll to continue reading.

1. 48kg waga papierowa- Jarek Zajączkowski 21 lat- 90 walk
Powołany do kadry narodowej, stoczył kilka walk w reprezentacji. Jego kariera nie potoczyła się zgodnie z oczekiwaniami. Aktualnie pracuje i mieszka w Niemczech.

2. 51kg waga musza- Daniel Zajączkowski 19 lat- 85 walk
Zdobył tytuł Mistrza Polski trzykrotnie oraz był reprezentantem Polski na Mistrzostwach Świata i Europy. Uważam jednak, że zbyt często zmieniał kluby i trenerów, szukając lepszych warunków finansowych i treningowych. Nie pozwoliło mu to na stabilizację formy i wyników, do których był predysponowany. Obecnie mieszka i pracuje w Dzierżoniowie.

3. 51kg waga musza- Wojtek Waligóra 19 lat- 45 walk
Wojtek zrzucił do tej wagi około 5-6kg. Niestety przy remisie 7:7 sędziowie wypunktowali zwycięstwo 32:29 dla wielokrotnego Mistrza Polski i reprezentanta Kraju Leszka Olszewskiego. W późniejszych latach Wojtek toczył heroiczne walki z Cibą, Walasem, Kuźminem, Rżanym. Czasem nie mógł dać rady rywalom, ale każdy z nich miał dla Wojtka wielkie uznanie. Był z niego naprawdę niezwykły wojownik. Jego bojowość i wyniki doprowadziły do startu w reprezentacji Polski w meczu z Węgrami w 1998r. w hali lodowiska w Świdnicy. Obecnie mieszka i pracuje w Bielawie

4. 57kg waga piórkowa Adam Grzankowski 20 lat – 60 walk
Znakomicie wyszkolony technicznie. Zdobył wiele punktów dla naszej drużyny, zwyciężył takie tuzy jak Podlas, Chrapek, Wolas, ale na znakomitego Zegana to było za mało. Niestety na drodze do dużej kariery stanęła mu mała odporność na ciosy i skłonność do nadwagi. Obecnie mieszka i pracuje na roli w Piskorzowie.

5. 60kg waga lekka Gienadij Staruszenko 27lat – 217 walk
Po uzyskaniu polskiego obywatelstwa został wielkim atutem Polonii. W lidze walczył w 2 wagach, zdobywając komplet punktów. Na Mistrzostwach w półfinale spotkał się z obrońcą tytułu, również naszym zawodnikiem Aleksandrem Nyczem. O wszystkim zadecydowały „słynne” maszynki liczące. Giena był znakomitym pół dystansowcem, bijąc seriami, ale jak się okazało te ciosy były za szybkie i zadawał ich tak wiele, że maszynki bardziej wychwytywały znakomite kontry i silne sierpowe bite przez Nycza. Do dziś spotykam się z pytaniami o tę walkę. Większość kibiców stwierdzi, że walkę wygrał Staruszenko. Zdobywał dla Polonii komplety punktów, przyczynił się do zdobycia przez nasz zespół tytułu Drużynowego Mistrza Polski. Zdobył jeszcze dla nas tytuł Mistrza i Wicemistrza Polski. Reprezentował Polskę na Mistrzostwach Europy. Po likwidacji Polonii Giena przeszedł na zawodowstwo. Stoczył 2 wygrane walki i zniknął z ringu. Obecnie mieszka w Jeleniej Górze.

6. 60kg waga lekka Aleksander Nycz 22 lata-110 walk
Najbardziej utytułowany zawodnik w historii klubu. 3-krotny Mistrz Polski, 4-krotny Wicemistrz Polski, 3-krotny brązowy medalista Mistrzostw Polski. Zdobywca 2 pucharów Polski. W sumie stoczył 298 walk, ale dochodzą do tego walki  w lidze niemieckiej, czeskiej i w kadrze Polski. Gdyby połączył silny cios, nietypową technikę, wielki talent z zaangażowaniem i pracowitością byłby w grupie najlepszych w historii polskiego boksu. Muszę zaznaczyć, że obecnie Nycz byłby dobrym przykładem dla młodego Alka. Pracuje i mieszka w Świdnicy, opiekuje się schorowanymi rodzicami oraz 12-letnią córką Olą, która trenuje boks i ma talent po Tacie. Nycz społecznie trenuje z grupą zapaleńców boksu.

7. 67kg waga półśrednia Marcin Bombik 18 lat-30 walk
W 67 Mistrzostwach Polski w boksie przy orzeczonym remisie niestety odpadł tzw. małymi punktami.. Po mistrzostwach postawił na naukę i skończył studia. Obecnie mieszka i pracuje w Dzierżoniowie.

8. 67kg waga półśrednia Zdzisław Patalita 23 lata- 85 walk
Zdzichu w tych Mistrzostwach nie obronił tytułu Wicemistrza Polski. Matura i ciężka kontuzja były przeszkodą w odpowiednim przygotowaniu do Mistrzostw. Ukończył studia i wrócił do rodzinnego Buska, gdzie jest zastępcą Komendanta Policji. Utworzył tam klub bokserski i jest jego trenerem.

9. 71kg waga lekko średnia Andrzej Kogut 19 lat- 15 walk.
Atakował „atomowymi ciosami”, ale zbyt małe umiejętności techniczne i brak cierpliwości zadecydowały, że nie osiągnąć znaczących sukcesów. Wrócił do rodzinnego Lubina gdzie mieszka i pracuje.

10. 75kg waga średnia Mariusz Kuc 20 lat- 42 walki
Po wygraniu 1.szej walki uległ doświadczonemu Kalaczyńskiemu 3:4. Kuc w tamtym czasie był po kontuzji i studiował na AWF Wrocław, co nie bardzo pozwoliło mu przygotować się do Mistrzostw. Obecnie Mariusz Kuc jest w naszym klubie trenerem.  Wychował wielu medalistów kobiet i mężczyzn w Mistrzostwach i Pucharach Polski.

11. 75kg waga średnia Piotr Treczyński 28 lat- 220 walk
Świdniczanie szykowali się na wielką niespodziankę ponieważ Piotr boksował w Mistrzostwach rewanżową walkę z Adamkiem.  W lidze,  obaj zawodnicy byli liczeni, ale po bardzo zaciętej walce wygrał Treczyński 2 do remisu.. Późniejszy 2 krotny Mistrz Świata Tomasz Adamek pałał żądzą rewanżu. Treczyński po wysoko wygranej pierwszej walce 10:1 niestety nabawił się czyraków i lekarz nie dopuścił Piotrka do tej walki. Było to wielkie rozczarowanie dla świdnickich kibiców. Piotrek obecnie mieszka i pracuje w Świdnicy. Jest trenerem w klubie „RESPECT”.

12. 81kg waga półciężka Mirosław Kuntusz 29 lat- 160 walk
Popularny „Misiek” był zawsze ulubieńcem Świdnicy za swoją ambicję, wielką bojowość i waleczność. W naszych Mistrzostwach Kuntusz rozkręcał  się z minuty na minutę a finałowa walka z Wicemistrzem Świata przyniosła emocje jakich świdnicka widownia dawno nie widziała. Obaj postawili na wymianę ciosów przez pełne 3 rundy. Kibice oglądali tę walkę na stojąco. Gromkie „100 lat” było słychać daleko. Szkoda, że Misiek nie postawił na karierę zawodową ponieważ przedstawiciele boksu zawodowego z Niemiec i Francji przyjeżdżali na rozmowy, ale stanowczo odmawiał. Potem był trenerem w Strzegomiu, a następnie wyjechał do Holandii gdzie mieszka i pracuje. Ma piękny dom który jest comiesięcznym miejscem spotkań kolegów bokserów. Próbował przez jakiś czas zorganizować tam klub bokserski ale niestety brakowało sponsorów.

Zostaw komentarz

Leave a Reply

Advertisement

Facebook

Przeczytaj również

Polecamy

Z fantastycznej strony podczas mistrzostw Polski młodzików w boksie zaprezentował się Robert Gniot. Zawodnik Boks Polonii Świdnica wrócił z czempionatu ze srebrnym medalem w...

Polecamy

Już po raz szósty Galeria Świdnicka będzie areną siłaczy, którzy w sobotę przystąpią do rywalizacji o Puchar Świdnickiego Dzika w wyciskaniu sztangi leżąc.   –...

Polecamy

W Świdnicy odbywa się Międzynarodowy Turniej Bokserski. W zawodach bierze udział blisko kilkudziesięciu pięściarzy i pięściarek z kraju i zagranicy. Areną sobotnich zmagań jest...

Polecamy

Cały dzień sportowej rywalizacji i kilkadziesiąt pojedynków w różnych kategoriach. Już w najbliższą sobotę, 17 lutego w hali sportowej im. Haliny Aszkiełowicz-Wojno na Zawiszowie...

Wszelkie prawa zastrzeżone. © Miejska Biblioteka Publiczna w Świdnicy, 2023