Świdnica była jednym z 70 miast w Polsce, w których odbyły się manifestacje po śmierci 33-letniej Doroty, która zmarła w wyniku wstrząsu septycznego ponieważ lekarze nie terminowali ciąży. Protest odbył się 14 czerwca na Rynku.
Przypomnijmy. 33-letnia Dorota feralnego dnia odwiedzała rodzinę. Gdy odeszły jej wody płodowe niezwłocznie udała się do najbliższego szpitala, który znajdował się w Nowym Targu. Na oddział trafiła 21 maja, czyli na trzy przed swoją śmiercią. W wyniku obumarcia płodu (w 20 tygodniu ciąży) nie podjęto decyzji o jej terminacji. Zrobiono to dopiero nad ranem 24 maja, gdy stan pacjentki był bardzo zły a w jej organizmie rozwijała się sepsa. Pomimo wysiłków lekarzy OIOM-u Dorota zmarła. Po Izabeli z Pszczyny to kolejna kobieta, która według organizacji feministycznych, ale też i środowiska lekarskiego czy prawniczego, padła ofiarą ustawy Trybunału Konstytucyjnego w wyniku, której lekarze panicznie boją się dokonywać aborcji w przypadku wad rozwojowych płodu a nawet jego obumarcia, co bezpośrednio rzutuje zagrożeniem życia matki. Niestety za brak decyzyjności ofiarę ponoszą kobiety.
Dlatego 14 czerwca Polki ponownie wyszły na ulice polskich miast, by protestować. Także w Świdnicy. Mieszkanki i mieszkańcy naszego miasta zabierając głos podkreślali, że wybór należy do kobiety i to ona powinna decydować o swoim zdrowiu. Podkreślali również, że lekarze pracując w publicznych placówkach nie powinni mieć prawa zasłaniania się klauzulą sumienia i takie działanie jest niedopuszczalne. W trakcie manifestacji zachęcano także by wziąć udział w zbliżających się wyborach i nie stać biernie z boku. Sporo miejsca w wypowiedziach poświęcono także na niezgodę dotyczącą działań rządu, konieczności jak najszybszej zmiany prawa aborcyjnego i chronienia życia oraz zdrowia polskich kobiet.