Już po raz siódmy świdnickim Rynkiem przeszedł Żółty Marsz Nadziei. Uczestniczyły w nim m.in. przedszkolaki, uczniowie szkół podstawowych, świdniccy seniorzy, lokalni samorządowcy, przedstawiciele służb mundurowych oraz mażoretki Prima. Nad prawidłowym przebiegiem korowodu czuwał harcmistrz Piotr Pamuła.
Przemarsz, który jest zwieńczeniem akcji „Pola Nadziei” wyruszył o godz. 10:00, 15 maja. Do udziału w wydarzeniu zaprosiło świdnickie Towarzystwo Przyjaciół Chorych „Hospicjum” działające przy ul. Jodłowej.
– Witam wszystkich obecnych. Spotkaliśmy się po to by pokazać, że wspomagamy bezinteresownie wszystkich chorych, którzy potrzebują naszego uśmiechu i ciepła. Życzę miłych wrażeń – powiedziała otwierając imprezę Gabriela Kaczkowska, prezes hospicjum.
Głos zabrała również prezydent Świdnicy Beata Moskal-Słaniewska, która zapytała dzieci, co to jest nadzieja i szybko uzyskała odpowiedź, że jest to – dobra myśl.
Symbolem marszu jest żonkil. Jak zapowiedział Piotr Pamuła: – Być może w Parku Centralnym, ale już na jesień będziemy sadzić pole żonkili. Do zobaczenia!
Uczestnicy na zakończenie odśpiewali hymn żółtego korowodu „Dzielmy się nadzieją”.
Akcja Pola Nadziei ma charakter promocyjny i przypomina o wadze idei wolontariatu. Ma jednocześnie wzmocnić uwrażliwienie społeczeństwa i zachęcić do bezinteresownej pomocy osobom terminalnie chorym. Celem marszu jest zamanifestowanie potrzeby zjednoczenia się wszystkich w walce z chorobami nowotworowymi.





































































































































