„Gdyby konie mogły mówić, opowiedziałyby Wam o miejscu, z rodzaju tych najpiękniejszych na świecie” – tymi słowami rozpoczyna się apel o wsparci rodziny Susłowskich z Lutomi Górnej, która w pożarze do jakiego doszło 18 grudnia w godzinach porannych straciła dobytek życia. I tym razem nie zawiedli sąsiedzi, bliscy, znajomi, to jednak kropla w morzu potrzeb. Trwa zrzutka na odbudowę domu.
Był niedzielny, słoneczny, ale bardzo rześki poranek. Wielu z nas dopiero budziło się do życia, inni z kubkiem kawy planowali pewnie świąteczne zakupy i porządki. W tym czasie płonął dom państwa Susłowskich, ich drewniane centrum życia, miejsce, w którym razem pracowali, wychowywali dzieci. Do ugaszenia pożaru wezwano 12 jednostek straży pożarnej. Służbom pracę utrudniał zły dojazd do posesji: to był weekend z dużymi opadami śniegu. Niestety, drewniana konstrukcja domu bardzo szybko uległa całkowitemu spaleniu. Rodzina wyszła z niego tak jak stała. Bez ciepłej odzieży, obuwia i innych ważnych w codziennym życiu rzeczy. Niemal natychmiast z pomocą ruszyło sołectwo Lutomia oraz sąsiedzi pogorzelców, a także inni mieszkańcy naszego powiatu. Takie momenty uświadamiają nam, że nawet w największym nieszczęściu nie jesteśmy sami.
–Tego domu już nie ma… 18 grudnia runął bezpieczny świat tej wyjątkowej rodziny. W pożarze stracili cały dobytek, dom spłonął doszczętnie. To twardzi ludzie, nie poddadzą się i nie potrzebują wiele. Marzą by odbudować dom dla siebie, dla dzieci, dla zwierząt które ukochali, by móc znów spotkać się w ciepłej kuchni, wokół dużego stołu, aby starczyło miejsca dla wszystkich i się uśmiechnąć. I realizować marzenia, o bezpiecznej przystani dla siebie i koni, świecie, który daje a nie zabiera – opisuje Agnieszka Susłowska, prosząc jednocześnie o wsparcie.
I to płynie: z potrzebnych 500 tysięcy złotych, w kilka dni udało się uzbierać ponad 100 tysięcy. Uruchomiono także grupę licytacyjną na facebooku: KLIKNIJ
Wsparcia rodzinie można udzielać tu: ZRZUTKA
Prawdopodobną przyczyną pożaru była nieszczelność przewodu kominowego. Śledztwo prowadzi policja.




