Przez trzy kolejne soboty na scenie klubu Bolko mogliśmy wysłuchać kilku zespołów sceny rockowej, metalowej i grungowej. Świdnickiej publiczności zaprezentowali się m.in. Plethora, Johnny Trzy Palce, Disorder, Collision, Maindless. Wszystkich, poza miłością do muzyki, łączy jedno – są mieszkańcami powiatu świdnickiego. Za nami tegoroczna edycja „Truskawki”.
Świdnicki Przegląd Muzyczny „Truskawka” to jedno z najstarszych tego typu wydarzeń na Dolnym Śląsku. Pierwsza edycja odbyła się w 1987 roku. Od tamtej pory „Truskawka” wyławia nowe talenty i pomaga w rozwoju mniejszym świdnickim i okolicznym zespołom chcącym wyjść poza nasze miasto. Nagrywają, koncertują, wymieniają doświadczenia. Formuła stale się zmienia, żeby zaspokoić najważniejsze potrzeby świdnickich muzyków! Niezmiennie jednak od ponad 30 lat świdnicki przegląd muzyczny jest jednym z ciekawszych wydarzeń dla fanów muzyki rockowej, metalowej czy grungowej i zrzesza fanów tego gatunku w klubie Bolko. W tym roku podczas trzech kolejnych sobót przed publicznością zaprezentowały się zespoły: Disorder, Plethora, Dead Again, Toxide, Johnny Trzy Palce, Iluminator, The Shapeless One, Collision, Mindless.
Organizatorem jest Świdnicki Ośrodek Kultury
************************************
Adka Niksińska, Plethora – w naszych sercach gra metal
*Skąd w Was zainteresowanie tak niekonwencjonalnym typem muzyki, bo jednak barok rock ma małe grono fanów?
– Dołączyłam do zespołu w 2015 roku, ale chłopcy grają dłużej, od 2013. Skąd oni mieli pomysł? Sądzę, że tak jak ja od małego w sercach mieliśmy muzykę metalową. Poznaliśmy się w sumie przez portal rock metal.pl, udało nam się dograć i dziś gramy w jednym zespole.
*Jak udaje Wam się łączyć grę w zespole, koncerty i próby z pracą?
– O ile mamy tę pracę, oczywiście czasem jest trochę ciężko, szczególnie, gdy po całym tygodniu pracy jesteś zmęczona, nie masz siły złapać za gitarę, pałki czy poćwiczyć wokal. Generalnie jednak nie jest to jakieś problematyczne. Większość z nas pracuje od poniedziałku do piątku, a wiadomo – koncerty, próby są w weekendy, więc jakoś nam się to udaje pogodzić. Czasem ewentualnie kilka urlopowych dni poświęcamy właśnie na koncertowanie z zespołem. Jakoś ogarniamy.
*******************************************************
Michał Moskal, Bartek Łysionek, Johny Trzy Palce – nie śpiewamy o whiskey, tylko bimbrze
*Dlaczego gracie country, które kojarzy się większości z amerykańskimi filmami?
Michał: Wkurza mnie polskie country dla kierowcy ciężarówki. Bardzo lubię zapożyczenia, ale nie znoszę kopiowania jeden do jednego, bo jak można mówić w Polsce o kilometrach autostrad i życiu w drodze? Więc jeśli już przenosimy coś z innej kultury, to przenieśmy to na swój grunt. Dlatego nie śpiewamy o whiskey, tylko bimbrze.
Bartek: Moim zdaniem z jednej strony to są bardzo smutne historie, ale ubieramy to w bardzo skoczną i przyswajalna muzykę i myślę, że to bardzo fajnie pokazuje ludziom taki dysonans.
Michał: Jeszcze jeden powód. Żaden z nas nie umie grać, a country to trzy chwyty. Nawet nie wiesz, ile mamy numerów na chwytach g d c. Spróbuj sobie zaśpiewać „jedzie pociąg” do każdej naszej piosenki.
*Jakiej muzyki słuchacie na co dzień, jakich artystów?
Michał: Słucham depresyjnej muzyki, nic wymyślnego. Uwielbiam Nicka Cavesa albo My Dying Bride i inne dumb metalowe kapele, ale country nie.
Bartek: Ja akurat country lubię, ale nie takie prawdziwe amerykańskie, tylko takie właśnie knajpowe, alt country i ogólnie jakieś niszówki, Nois na przykład. Ostatnio wyszły korańskie ciekawe noisy i to jest coś, co brzmi inaczej niż wszystko, co jest wypluwane wręcz masowo w muzyce teraz.
*Jak radzicie sobie z hejtem?
Bartek: My osobiście chyba nie doświadczamy hejtu. Wydaje mi się, że nasza sztuka jest po prostu hejtoodporna w takim sensie, że robimy pastisz ze wszystkiego i nie zwracamy uwagi na innych.
Michał: Poza tym hejt to słowo wytrych i jak ktoś robi coś twórczego czy udostępnia swoje wiersze, obrazki i tak dalej, musi się liczyć z krytyką. Także wiadomo, do jednych gustów trafiamy, do innych nie i nic z tym nie zrobimy.
Bartek: Lubimy hejterów i zapraszamy do kontaktu. Może dowiemy się czegoś ciekawego.
********************************************************
Mindless: Wszystko zaczęło się w garażu
*Macie dopiero 17 lat. Jak łączycie grę w zespole ze szkołą i obowiązkami poza nią?
Janek: W sumie dogadaliśmy się z dyrektorem naszego IIILO – panem Krzysztofem Frączkiem, którego serdecznie pozdrawiamy. Uzgodniliśmy, że użycza on nam studia we wtorki oraz czwartki i wtedy gramy, myślimy nad czymś nowym i eksperymentujemy. Czasem chodzimy do Maćka do garażu, bo tam się zaczęło to wszystko. Na razie jakoś nam to wszystko nam wychodzi.
*Skąd taka nazwa zespołu? Dzieło przypadku czy może wiąże się z nią jakaś historia?
Maciek Hmm, chyba podczas wspólnej gry w garażu z Jankiem któryś z nas rzucił hasło, byśmy założyli zespół. Jak widać, udało się, wciąż się rozwijamy i chcemy się wybić. Propozycji nazwy było kilka, m.in. Sadgasm, Sick, Vision, ale zostało Mindless zaczerpnięte z piosenki Pixies „Where is my mind”.
*Dlaczego taki rodzaj muzyki i skąd czerpiecie inspiracje do piosenek?
Kacper: W sumie inspirację czerpiemy zwykle z zespołów grungeowych, z lat 90, między innymi Nirvany czy Alice in the chains . Mimo wszystko nie kopiujemy tego, tylko gramy, co czujemy i co nam się podoba.
Zebrała: Dominika Kloc, Młodzieżowa Rada Miasta