Póki co nie może być mowy o ustalaniu stanowisk po wyborach, o ile PiS zostanie odsunięty od władzy. Pomiędzy liderami partii opozycyjnych panuje pełna zgoda w fundamentalnych kwestiach, a kampania wyborcza będzie niezwykle zacięta – te i inne kwestie poruszono podczas spotkanie zorganizowanego 9 listopada przez Lewicę, w którym wzięli udział posłowie: Krzysztof Śmiszek oraz Marek Dyduch.
–To będzie gra o wszystko. Będą to wybory dla tych, którzy wierzą w demokrację, którzy uważają, że Polska to nie tylko kraj Prawa i Sprawiedliwości, ale wszystkich. Polska osadzona mocno w Unii Europejskiej, otwarta, która liczy się na arenie międzynarodowej i kraj, który szanuje wszystkich obywateli, w tym prawa kobiet (…). Te wybory będą właśnie o tym. Będziemy decydować czy po raz trzeci będziemy pod rządami PiS-u, który właściwie znajduje się na antypodach tego o czym mówi lewica – mówił poseł Krzysztof Śmiszek.
Parlamentarzysta nie ma też wątpliwości, że kolejne wygrane wybory przez PiS będą dla Polski tym czym dla Węgrów była przed laty wygrana Fideszu Orbana.
– Na Węgrzech mamy do czynienia z miękkim autorytaryzmem. Ja takiej Polski nie chcę. Orban całkowicie zwasalizował sobie media. W Polsce póki co, mamy jednak ich wolność. Mamy także możliwość organizowania zgromadzeń. To wszystko sprawia, że jest o co walczyć – dodał Śmiszek.
O wspólnej liście do Senatu mówił z kolei poseł Marek Dyduch. – Rzeczywiście wspólna lista do Senatu ma sens, widać to zwłaszcza po uzyskanych mandatach. Razem możemy mieć ich dużo więcej, stąd to byłaby dobra decyzja – mówił Dyduch.