Kilkaset osób wzięło udział w I Marszu Równości zorganizowanym w Świdnicy, w sobotę 23 czerwca. Uczestnicy przeszli z ulicy Kościelnej aż do Rynku.
Marsze równości od lat odbywają się na całym świecie, ale także w Polsce. Swój początek miały w USA, w dzielnicy Manhattan. To tam policja przeprowadziła nalot na bar Stonewall Inn, w którym klientami były osoby LGBTQ. Wówczas środowisko to zbuntowało się i w 1969 roku powstał ruch na rzecz praw mniejszości homoseksualnych, który zapoczątkował parady dumy na całym świecie. W Europie najbardziej znany marsz to ten w Berlinie, który co roku gromadzi pół miliona osób.
Świdnicka, tęczowa parada przeszła ulicami miasta. Jej uczestnicy podkreślali, że najważniejsza jest równość i takie same prawa dla każdego człowieka. Na trasie marszu pojawili się mężczyźni ubrani w kominiarki wykrzykując hasła „Chłopak i dziewczyna, normalna rodzina” czy „Zakaz pedałowania”. Na szczęście nad bezpieczeństwem zgromadzenia czuwała policja, która skutecznie wyeliminowała jakiekolwiek zagrożenie ze strony kontrmanifestantów. – Z naszej perspektywy wyglądało to rzeczywiście niebezpiecznie szczególnie, że grupa ubranych w kominiarki mężczyzn stała najpierw na wysokości Ogródka Jordanowskiego, później przemieściła się dalej, wykrzykując straszne i obraźliwe hasła. Szybko zareagowali policjanci, więc nic złego się nie stało. Bardzo ucieszyło nas to, że w marszu brali udział nie tylko młodzi, ale i starsi mieszkańcy Świdnicy. Obecni byli też rodzice z dziećmi, więc jest nadzieja, że szacunek i tolerancja do drugiego człowieka w narodzie nie zginie – mówiła uczestniczka pochodu, pani Anna (nazwisko do wiadomości redakcji).
Całość wydarzenia zakończył mini recital aktora Macieja Musiałowskiego, który z balkonu teatru zachwycał głosem publiczność śpiewając m.in. „Imagine” Johna Lennona czy „Stand by me” Bena E. Kinga.






















