Z wielkim niedosytem wróciły z Kościana Szare Wilki. Mimo prowadzenia przez cały mecz, w ostatnich sekundach pozwolili rywalom doprowadzić do remisu, a potem przegrali w rzutach karnych…
– Przed meczem punkt przyjęlibyśmy z szacunkiem, ale po meczu… Nie ma co szukać usprawiedliwień. Przegrywamy na własne życzenie, po swoich błędach – mówił po spotkaniu zmartwiony Arkadij Makowiejew, prezes ŚKPR-u Świdnica.
Świdnicki zespół od początku przejął inicjatywę i spokojnie budował przewagę. Do przerwy było 16:11, a dziesięć minut po zmianie stron nawet 24:15. Wydawało się, że spotkanie jest już rozstrzygnięte. Zupełnie niespodziewanie nasz zespół zaczął popełniać coraz więcej błędów i wyraźnie się pogubił pogubił się. Zaczęły mnożyć się kary, w tym te zdecydowanie niepotrzebne – za krytykowanie orzeczeń sędziowskich. W ostatnich dziesięciu minutach doszło jednak do absolutnego dramatu. Napędzający się gospodarze błyskawicznie kończyli swoje akcje i na cztery sekundy przed końcową syrenę doprowadzili do stanu 29:29.
W rzutach karnych więcej szczęścia było przy Tęczy, która wygrała 5:4 i tym samym skasowała dwa punkty. To bez dwóch zdań wyjątkowo bolesna przegrana, a zdobyty jeden punkt nie daje żadnej radości. Teraz czas na wyciągnięcie wniosków i przygotowanie się do kolejnego meczu. Za dwa tygodnie – 30 marca w Świdnicy ŚKPR zmierzy się z ZEW-em Świebodzin.
Tęcza Kościan – ŚKPR Świdnica 29:29 (11:16), k. 4:5
ŚKPR: Shupyk, Mirga, Wiszniowski – Piróg 8, Chmiel 6, Zelek 4, Galik 4, Wołodkiewicz 3, Kochlewski 2, Etel 1, Brodniewicz 1, Szporko, Pierzak
źródło: ŚKPR Świdnica
8°C Świdnica





























Pobierz ostatnie wydanie biuletynu Moja Świdnica
