Z okazji 84. rocznicy Zbrodni Katyńskiej w Świdnicy zorganizowano obchody upamiętniające ten straszny moment polskiej historii i oddające cześć ofiarom rosyjskiego ludobójstwa. Kombatanci, przedstawiciele Rodzin Katyńskich, samorządowcy, służby mundurowe oraz harcerze spotkali się dziś pod dębem katyńskim na pl. św. Małgorzaty.
Do zbrodni katyńskiej doszło po sowieckiej agresji na Polskę 17 września 1939 r., kiedy do niewoli w ZSRS dostało się ok. 15 tys. oficerów. Decyzja o ich wymordowaniu jako wrogów komunizmu i Związku Sowieckiego zapadła na najwyższym szczeblu. Zgodnie z dekretem władz ZSRS, podpisanym przez Stalina 5 marca 1940 r., NKWD rozstrzelało wiosną tego roku ok. 22 tys. obywateli polskich, w tym 15 tys. oficerów, policjantów, funkcjonariuszy straży granicznej i służby więziennej. Zbrodnia wyszła na jaw 13 kwietnia 1943 r. Data ta jest obecnie symboliczną rocznicą zbrodni. Komunistyczne władze Polski po 1945 roku całkowicie wymazywały Katyń ze świadomości Polaków, winą za popełnienie mordu obciążając hitlerowskie Niemcy. Również sami Rosjanie przez lata nie przyznawali się do Zbrodni Katyńskiej; zrobili to dopiero w 1990 r.
Niedzielne uroczystości zainaugurowała msza święta w świdnickiej katedrze, której przewodniczył biskup świdnicki, Marek Mendyk. Następnie w asyście Kompanii Honorowej Garnizonu Wrocław z pl. św. Jana Pawła II przemaszerowano na pl. św. Małgorzaty. Na miejscu przybyłych gości pod dębem katyńskim przywitał Tadeusz Grabowski, przewodniczący Świdnickiego Stowarzyszenia Patriotycznego.
– Cieszymy się, że jest nas tutaj tak wielu, że mieszkańcy Świdnica pamiętają i chcą pamiętać co roku o naszych narodowych bohaterach. Przychodzimy tu od lat, bo jest to nasz obowiązek. To jest nasz honor i zaszczyt, aby przyjść tutaj i w tym miejscu oddać cześć i hołd tym, którzy tak umiłowali ojczyznę, że służyli jej aż do końca. Do końca łącznie z oddaniem życia – mówił poseł Ireneusz Zyska.
– Ojciec jako porucznik rezerwy dostał w październiku 1938 roku przydział do zmotoryzowanej kawalerii stacjonującej w Lublinie. Był to 24 pułk ułanów w Kraśniku dziesiątej brygady kawalerii zmotoryzowanej. Po otrzymaniu karty mobilizacyjnej, ojciec wyjeżdżał do jednostki w dniu 3 września. Była to niedziela, Tak jak dzisiaj. Prawie cały dzień nadawano przez radio piosenkę w wykonaniu Mieczysława Fogga „Ta ostatnia niedziela”. W najśmielszych oczekiwaniach oboje z mamą nie sądzili, że rzeczywiście będzie to ich ostatnia niedziela. Szanowni państwo wszystkim ofiarom zbrodni katyńskiej winniśmy nie tylko modlitwę, ale także żywą i ciągle obecną pamięć, bo przecież „umarłych wieczność dotąd trwa, dokąd pamięcią się im płaci” – podkreśliła Teresa Gwara, córka kpt. Tadeusza Macieja Chołocińskiego, któremu poświęcony jest świdnicki dąb katyński.
– Miednoje, Smoleńsk, Katyń, Charków, Bykownia. W każdym z grobów kilka tysięcy ciał, które tak bardzo trudno było zidentyfikować. Tak trudno było przypisać do nich imiona, nazwiska i historie ich życia. Prawie 22 tysiące ofiar. Ktoś mógłby powiedzieć, że nie jest to wiele wobec milionów, które zginęły podczas II wojny światowej. Jednak my się z taką tezą nie zgadzamy. To 22 tysiące przerwanych historii, to te ostatnie niedziele, to tęsknota, żal, rozpacz. Przypomnę jeszcze, że przez lata była to wielka niepewność, bo przecież rodziny nie wiedziały co stało się z ich bliskimi. Kiedy masowe groby zaczęto odkrywać oczywiście prawda historyczna została bardzo mocno zakłamana… – stwierdziła Beata Moskal-Słaniewska, prezydent Świdnicy i dodała: – Dziś należy też wspomnieć o ofiarach katastrofy smoleńskiej, którzy w 2010 roku lecieli na miejsce, aby oddać hołd ofiarom tych niewyobrażalnych zbrodni. Kiedy stajemy przy takich miejscach pamięci jak to, niezwykle ważne jest, aby odłożyć na bok to co nas dzieli, a pamiętać o tym co nas łączy.
Organizatorami dzisiejszych wydarzeń było Świdnickie Stowarzyszenie Patriotyczne, świdnicki oddział Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej, Hufiec ZHP im. Szarych Szeregów w Świdnicy i Młodzieżowy Dom Kultury.