Ignacy i Stefan ze Świdnicy, którzy na świat przyszli jako wcześniacy, w 29 tygodniu ciąży. Poniosło to za sobą szereg konsekwencji zdrowotnych, z którymi chłopcy muszą mierzyć się cały czas. Obaj na co dzień wymagają rehabilitacji, kosztownych sprzętów. Stefan musi też przejść pilną operację, której koszt przerasta możliwości rodziców.
–Kiedyś na sali szpitalnej usłyszałam „to będą rośliny”, ale się nie poddałam i codziennie widzę efekty naszej pracy. Moi chłopcy przyszli na świat zbyt wcześnie, urodzili się w 29. tygodniu ciąży. Byli w stanie krytycznym. Choć lekarze robili, co mogli, rokowania były bardzo złe. Nikt tak naprawdę nie wiedział, jakie będą skutki niedotlenienia i przedwczesnego porodu. Świat naszej rodziny się zawalił, ale musieliśmy wziąć się w garść i zacząć walczyć. O nich. Dla nich. 7 lat temu każdy wątpił w naszych chłopaków, a my ciągle wierzyliśmy i wierzymy, że niemożliwe nie istnieje – opisuje mama chłopców.
Stefka czeka operacja wyciągnięcia zespoleń po naprawie biodra, niezbędne jest też włożenie blaszki do kolana, aby wyrównać długość nóg. Prawa noga jest krótsza od lewej o 3 centymetry i różnica się ciągle pogłębia. Stefek przestanie mieć możliwość chodzenia, prowadzony za rękę, jeśli nie wyrównamy długości kończyn.
–Musimy zebrać pieniądze, aby operacja była możliwa. Bez tego Stefcio znowu siądzie na wózku, a chodzenie sprawia mu dużą przyjemność – dodaje świdniczanka.
Ignaś z kolei dostał szanse przesunięcia swojej operacji, ale tylko pod warunkiem, że będzie odpowiednio pozycjonowany przez cały dzień i noc.
-Dlatego musimy pilnie kupić nowe ortezy, pionizator. Musimy zwiększyć ilość rehabilitacji, aby stan biodra się nie pogorszył. Ignaś zamknął się w swoim świecie, jak miał 3 lata. Przestał mówić, przestał jeść, zaczęła się agresja. Walczymy już 4 lata, żeby wrócił do nas. Pochłania to ogromne środki. Nie tak sobie to wyobrażaliśmy kilka lat temu…– mówi mama bliźniaków, pani Krystyna.
Wsparcia chłopcom można udzielić poprzez dobrowolne wpłaty na konto siepomaga: KLIKNIJ
