Epidemia koronawirusa bardzo mocno uderza w firmy. Niektóre, głównie jednoosobowe małe firmy usługowe, decyzją rządu, musiały zaprzestać działalności. Duże borykają się ze zmniejszającą się liczbą zamówień. Jak w tym trudnym czasie radzą sobie świdniccy przedsiębiorcy?
Gospodarka na całym świecie, także w Polsce i Świdnicy, boryka się z kryzysem związanym z panującą epidemią. Część fabryk zarządziła postojowe, małe firmy częściowo zawiesiły działalność, każdy próbuje radzić sobie z trudną sytuacją.
Jak informuje Urząd Miejski, od 13 do 7 kwietnia w Świdnicy zgłoszono 147 zmian w tym: 93 zawieszeń działalności gospodarczych, 9 założeń , 7 wznowień, 13 zakończeń i 25 innych zmian w zapisach. Jeżeli chodzi o branże czy sektory w których zaistniały zawieszenia, to w głównej mierze są to: usługi transportowe (Taxi) – 17; handel detaliczny – 20; opieka zdrowia i pomoc społeczna – 13; edukacja 7; gabinety kosmetyczne i fryzjerstwo – 6; działalność fotograficzna – 4; działalność związana z zakwaterowaniem i usługi gastronomiczne – 1 i inne pojedyncze z sektora usług w tym: usługi księgowe, prawnicze, naprawa i instalacje urządzeń i inne.
Paweł Sowicz, dyrektor fabryki Electrolux w Świdnicy
– Wprowadzone obecnie obostrzenia dotyczące przemieszczania się i prowadzenia działalności gospodarczej, w tym zamykanie sklepów detalicznych, spowodowały gwałtowny spadek popytu na nasze produkty w całej Europie, również w naszym kraju. W związku z tym musieliśmy dostosować harmonogramy produkcji w naszej fabryce, a także w innych fabrykach w Polsce i w Europie, do oczekiwanej wielkości sprzedaży w najbliższej przyszłości. Świdnicka fabryka nie pracowała od 30 marca. 7 kwietnia wróciliśmy do produkcji, po przerwie świątecznej wznowiliśmy produkcję 14 kwietnia. W dniach 20-24 kwietnia fabryka w Świdnicy zaplanowała przestój, a w kolejnym tygodniu (27 -30 kwietnia) przestój obejmie 2 linie produkcyjne z 6. W okresie przestoju ekonomicznego wynagrodzenie zasadnicze objętych nim pracowników będzie obniżone przez pracodawcę o 5%. Powyższe ustalenia zostały zaakceptowane i zawarte w porozumieniu podpisanym między pracodawcą i organizacją związkową w dniu 16 kwietnia 2020 roku. Wdrożyliśmy szereg procedur bezpieczeństwa, aby zapewnić naszym pracownikom bezpieczne warunki pracy. Przeorganizowaliśmy wszystkie linie produkcyjne tak, aby zapewnić odstęp min. 1,5 metra między pracownikami. Tam, gdzie z przyczyn technologicznych nie mieliśmy możliwości zachowania odstępu 1,5m, wprowadziliśmy obligatoryjny nakaz stosowania przyłbicy ochronnej. Pozostali pracownicy będą wyposażeni również w przyłbice, a ich używanie będzie dobrowolne. Uruchomiliśmy również procedurę mierzenia temperatury ciała wszystkim pracownikom przed rozpoczęciem pracy. W najbliższych dniach zamierzamy również wprowadzić maski ochronne, których deficyt na rynku wszyscy odczuwamy. Warto podkreślić, że nasze procedury bezpieczeństwa są dużo bardziej restrykcyjne niż te obowiązujące w Polsce. Z końcem marca zakończyliśmy współpracę z częścią pracowników tymczasowych (50 osób), którzy byli zatrudnieni za pośrednictwem agencji pracy tymczasowej. Część z nich sama zdecydowała o zakończeniu pracy u nas po informacji, że Ukraina zamyka granice z Polską. Jednocześnie ze względu na spadającą produkcje i konieczność optymalizacji zasobów ludzkich w dniu wczorajszym byliśmy zmuszeni zakończyć współpracę z 8 pracownikami zatrudnionymi na umowę o pracę przez Electrolux Poland, a także z 9 pracownikami zatrudnionymi za pośrednictwem agencji pracy tymczasowej.
Magdalena Matyga-Kruk, salon kosmetyczny Magda M.
– Sytuacja jest trudna, o tym nie trzeba nikogo przekonywać. Odczuwamy już konsekwencje
ekonomiczne, jakimi będzie skutkował przestój związany z zapobieganiem
rozprzestrzeniania się epidemii. Jestem właścicielką salonu kosmetycznego. Już
w momencie zamknięcia żłobków, przedszkoli i szkół, przed ogłoszeniem zakazu
świadczenia usług w mojej branży, zdecydowanie zmalała ilość klientek
przychodzących na umówione wizyty. Zapisów na nowe praktycznie nie było, a
również my z moimi pracownicami ograniczyłyśmy wizyty do minimum, konsultując
każdą uprzednio telefonicznie. Odwołane zostały klientki przyjezdne zza granicy
oraz te z objawami jakiejkolwiek infekcji. W usługach kosmetycznych ciężko zachować
dystans i wszelkie środki ochrony. Nie da się na przykład wykonać zabiegu na
twarz czy makijażu w maseczce, więc oczywistym następstwem było zdecydowane
zmniejszenie ilości przyjmowanych klientek. Obowiązkowy postój w branży
kosmetycznej i fryzjerskiej został wprowadzony od 1 kwietnia. Jak długo potrwa,
tak naprawdę nikt z nas nie wie. Czy pomoc rządu jest wystarczająca? Wszystko
zależy od sytuacji danego przedsiębiorstwa. Dla mikrofirm to pomoc doraźna,
wystarczającą na miesiąc, może dwa. Zwolnienie z opłat na ZUS, jednorazowe
zasiłki postojowe i dopłaty do wypłat dla pracowników, pozwolą utrzymać miejsca
pracy na krótki okres. W dłuższej perspektywie, małe firmy żyjące z ciągłości
obrotu, nie będą w stanie pokrywać pozostałych kosztów związanych z częścią
wypłat, czynszami najmu lokali, nie mówiąc o kosztach normalnego życia, mając
do dyspozycji jednorazowe świadczenie czy zasiłki opiekuńcze.
Roman Kuc, x-wakacje
– To sytuacja trudna dla wszystkich, a dla branży turystycznej szczególnie. W konsekwencji wymarzone wakacje w najbliższych tygodniach wielu naszych klientów zostały odwołane lub zawieszone. Obroty zaczęły spadać już na początku marca. W połowie tego miesiąca zaobserwowaliśmy przestój, który trwa do dziś. Na ten moment nie przewiduję redukcji etatów, byłoby to ostateczne rozwiązanie, ale oczywiście sytuacja jest dynamiczna. Na szczęście większość klientów, aby uratować swój zasłużony urlop, zmienia termin. Nieliczni decydują się na anulację. Pracy jest dużo, jesteśmy w nieustannym kontakcie z klientami, więc postoju nie planujemy. Obecnie cała nasza energia skupia się na proponowaniu rozwiązań klientom, którzy mieli wykupione wyjazdy z wylotem w najbliższym czasie. Część z nich przesuwa swój zasłużony urlop na lipiec, sierpień i późniejsze miesiące – nawet na zimę 2020/2021, inni czekają na rozwój sytuacji. Musimy reagować na bieżąco. Tarcza antykryzysowa niewątpliwie jest dobrym, ale niewystarczającym rozwiązaniem. Oczywiście doceniam mikro pożyczkę i dopłaty do pracowników z PUP oraz zwolnienia z obowiązku płacenia ZUS. W szerszej perspektywie dadzą jedynie chwilę oddechu i będą niewielką pomocą na skalę problemu.
Krzysztof Kłak, dyrektor zarządzający JATA
– Na pewno jest to dla nas zupełnie nowa, trudna sytuacja. Jeszcze miesiąc temu nie pomyślelibyśmy, że tak mocno wpłynie ona na życie naszej firmy oraz prywatne każdego z nas.Wprowadziliśmy nowe standardy obsługi mające na celu zwiększenie bezpieczeństwa oraz zminimalizowanie rozprzestrzeniania się wirusa. Wielu naszych klientów korzysta z usługi serwisowej samochodu „door-to-door”, która zapewnia odbiór auta spod domu klienta do naszego serwisu, naprawę, mycie pojazdu, ozonowanie i odstawienie pojazdu pod dom. Niestety, zmniejszona liczba zamówień dotknęła całą branżę motoryzacyjną, nie tylko sprzedaż nowych samochodów, ale również usługi serwisowe, sprzedaż części zamiennych i akcesoriów. Rynek aut dostawczych odczuwa to szczególnie. Ograniczanie w przemieszczaniu się i handlu (nie tylko w kraju, ale i w całej Europie) odbiły się drastycznie na wyniku ekonomicznym naszych klientów. Na dziś można powiedzieć, że cała branża „stoi”.Oczywiście, zaistniała sytuacja mocno wpływa na działalność naszej firmy, ale nie planujemy aż tak drastycznych kroków jak redukcja etatów. Zwolnienia to ostateczność, a my, mimo wszystko, patrzymy optymistycznie w przyszłość. Nie planujemy przestoju, bo w naszej sytuacji oznaczałoby to poddanie się, a na to nie ma zgody. W porozumieniu z załogą zmieniliśmy organizację pracy w naszej firmie.
Jerzy Majorek, właściciel Karczmy Zagłoba
– Zarówno restauracja jak i hotel są zamknięte, w związku z tym nie ma żadnego profilu działalności. Ilość osób korzystających z posiłków na wynos jest znikoma, średnio w ciągu dnia w godzinach 10.00-18.00 są 2-3 zamówienia. W żaden sposób nie ma zainteresowania tego typu usługą, ze względu na coraz większą obawę klientów. Pomoc oferowana przez rząd jest niewystarczająca, gdyż nie zabezpiecza zarówno kosztów pracowniczych, jak i kosztów samego funkcjonowania Zajazdu Karczma Zagłoba, nie mówiąc już o perspektywie przyszłości, która jest kompletnie niewiadoma. Zupełnie inaczej jest w krajach zachodnich, u nas warunki pomocowe są zdecydowanie gorsze i niewystarczające.