Polska energetyka węglem stoi, tymczasem na rynku trwa horror braku surowca i galopujących cen. Świdniczanie są zainteresowani, jak w tej sytuacji odnajduje się Miejski Zakład Energetyki Cieplnej. – Nie jesteśmy zieloną wyspą i stoimy w przededniu rozpoczęcia długiej drogi do transformacji energetycznej, tak by stopniowo eliminować węgiel. Na razie jest on najistotniejszym czynnikiem kosztotwórczym i wzrost jego ceny musi pociągnąć za sobą wzrost ceny sprzedawanego ciepła – tłumaczy Jacek Piotrowski, prezes MZEC w Świdnicy.
* Czy istnieje zagrożenie, że zgasną kotły przy ul. Pogodnej?
– Nasz dostawca węgla, Polska Grupa Górnicza wypowiedział wszystkie umowy długoterminowe, w tym naszą. Było to jednak spowodowane przede wszystkim koniecznością uregulowania cen wobec zamknięcia importu ze wschodu i skoku cen na rynku krajowym. Mamy już nową umowę i nową cenę, niestety wyższą o 130%. Według moich ocen rynek ciepłowniczy czekają spore perturbacje, których zwiastun pojawił się na początku roku, kiedy w kilku ciepłowniach na Dolnym Śląsku wystąpiły braki węgla spowodowane opóźnieniami w dostawach. My staramy się utrzymywać bezpieczny zapas tak, by nieterminowe dostawy czy problemy z transportem nie spowodowały konieczności obniżania parametrów pracy sieci, a w najbardziej drastycznym przypadku – wygaszenia kotłów.
* Wyższa cena węgla musi przełożyć się na wyższą cenę ciepła dla Waszych odbiorców.
– Nie jesteśmy zieloną wyspą i stoimy dosłownie w przededniu rozpoczęcia długiej drogi do transformacji energetycznej, tak by stopniowo eliminować węgiel. Na razie węgiel jest najistotniejszym czynnikiem kosztotwórczym i wzrost jego ceny musi pociągnąć za sobą wzrost ceny sprzedawanego ciepła. Drugim są słynne już uprawnienia do emisji, których rynek rozchwiany jest przez spekulacje, a cena od wybuchu wojny w Ukrainie znów znajduje się w trendzie wzrostowym. Wzrosły też ceny energii. Po stronie kosztów wewnętrznych mamy presję na podnoszenie płac, tak by nadążały za inflacją, a możliwości mamy ograniczone i ostatnia podwyżka wynagrodzeń o 100 złotych na etat to było wszystko na co mogliśmy sobie pozwolić, choć zdaję sobie sprawę jak to się ma do paragonów w markecie, opłatach za czynsz czy wizyty na stacji benzynowej.
* Czyli nie da się uniknąć wyższej ceny?
– W obecnej sytuacji ekonomicznej nie. Obawiam się też, że cena będzie się zmieniać częściej niż do tej pory, w zależności od wielkości i gwałtowności zmian czynników wpływających na koszt produkcji ciepła. Startujemy z niższego poziomu, bo ceny ciepła w Wałbrzychu czy Jeleniej Górze są dziś od 40 do 60% wyższe od naszych. Jak dotkliwe będą te zmiany zależy w największej mierze od polityki polskiego rządu, który trzyma w rękach cła czy podatki, którymi obłożony jest węgiel oraz sprawuje kontrolę nad spółkami zajmującymi się jego wydobyciem oraz Unii Europejskiej, która trzyma w ręku ETS.