Czworo śmiałków stanęło w miniony poniedziałek do Eco Challenge, a czworo następnych zmierzy się z wyzwaniem do końca Europejskiego Tygodnia Zrównoważonego Transportu.
Zadanie polega na pokonaniu odcinka około 2,2 km pomiędzy początkiem ul. Jodłowej a przystankiem na pl. Grunwaldzkim w możliwie różnorodny sposób. Ochotnicy jechali samochodem, rowerem, autobusem liniowym, szli i biegli.
– Hasłem tegorocznego ETZT jest modalność w transporcie – wyjaśnia Tomasz Kurzawa, prezes MPK, organizatora wydarzenia – zatem chcieliśmy bardziej zwrócić uwagę na różnorodność przy poruszaniu się po mieście, niż wskazać oczywisty na pierwszy rzut oka najszybszy sposób przemieszczania się po Świdnicy.
Przed kierującym samochodem Janem, świdnickim taksówkarzem, zadanie było najłatwiejsze. Dojechać ze startu do mety, zaparkować i nie dostać przy tym mandatu za wykroczenia drogowe. Największe obawy budziło znalezienie miejsca postojowego w okolicy w godzinach szczytu, ale zawodnikowi dopisało szczęście i stoper zatrzymał się po 7 minutach i 40 sekundach.
Pieszy, biegaczka i rowerzyści wybrali taką samą trasę, przy czym pieszy pokonał trasę w odwrotną stronę i w ten sposób dotarł w poniedziałek na start. Czas przejścia zdecydowanym krokiem wyniósł 22 minuty i 7 sekund. Po pokonaniu trasy pieszy przyznał, że trasa ma wspaniałe walory widokowe, zapewnia spory wydatek energetyczny, ale pokonanie jej zajmuje zbyt dużo czasu.
Rowerzyści przyjechali 20 sekund po samochodzie, a Monika, która biegła, potrzebowała 11 minut, by dostać się do celu.
Autobus, nowoczesna i klimatyzowana „szóstka”, jechał 11 minut i 30 sekund. Mimo godzin szczytu w środku na trasie było parę miejsc siedzących, nasz zawodnik mógł zająć się robieniem zdjęć i przeglądaniem informacji na smartfonie. Powiedział, że trasa mogła być pokonana szybciej, gdyby na ul. Westerplatte kierowcy respektowali włączony kierunkowskaz ruszającego z zatoki przystankowej autobusu.
– Oficjalnie nasz Eco Challenge trwa do 22 września, każdy jeszcze może zmierzyć się z wyzwaniem i przesłać nam swój rezultat – mówi Tomasz Kurzawa. – Ale chcemy nasza akcją wywołać refleksję u dorosłych świdniczan. Refleksję nad stanem środowiska, naszą postawą wobec codziennych wyborów, które mają wpływ na środowisko, na nasze zdrowie. Chcemy, by taki challenge rozgrywał się co dzień w sumieniu każdego z nas po wyjrzeniu przez okno rano. Bo przecież w deszczowy dzień rower nie jest najlepszym wyjściem, samochód zapcha ulice tym, którzy muszą go tego dnia użyć nie tylko na dojazd do pracy, a autobus mniej truje i potrzebuje tylko kilka minut więcej. Minut, które można pożytecznie wykorzystać.
Uczestnicy poniedziałkowej rywalizacji na trasie dostali pamiątkowe czapeczki, a drobne upominki firmowe dostaną wszyscy, którzy zgłosili swój udział i wyślą zmierzony czas.
foto: MPK Świdnica