Do 3 lat pozbawienia wolności grozi Jackowi W., świdniczaninowi, który kierował groźby karalne w stronę prezydent Świdnicy, Beaty Moskal-Słaniewskiej. Mężczyzna został aresztowany na trzy miesiące.
Przypomnijmy, że do zdarzenia doszło w niedzielę, 10 października. Podejrzany w drodze na manifestację związaną z pozostaniem Polski w Unii Europejskiej nagrał relację na żywo, którą opublikował na swoim profilu społecznościowym. Tam, nie przebierał w słowach.
– W Świdnicy ku…y je…e czerwone sz…y, żydo bolszewickie sku…..yny będą protestować przeciwko wyrokowi Trybunału Konstytucyjnego. (…) Trzeba ich wypi….ić w powietrze. Nie wiem co się dzisiaj stanie, może komuś za…ie w łeb, może komuś szpica zapodam, może jakiejś ku…ie politycznej, lokalnej pod tytułem Beata Moskal-Słaniewska, która to ku…a podjudza i podsyca te emocje – mówił podczas relacji Jacek W.
– Spotkaliśmy się w Rynku, by pokazać, że jesteśmy za obecnością Polski w Unii Europejskiej. W czasie hymnu Polski stojący kilka metrów ode mnie mężczyzna zaczął wykrzykiwać wulgaryzmy, był wyraźnie pobudzony i agresywny. Inni zgromadzeni dość szybko zareagowali i uciszali go. Po chwili zniknął. Dopiero potem, oglądając wrzucony do sieci film, zrozumiałam jakie były jego zamiary. Nigdy wcześniej go nie spotkałam. Imię i nazwisko nic mi nie mówi. Nigdy też wcześniej w jakiejkolwiek sytuacji publicznej nie spotkałam się z takim wulgarnym, agresywnym wystąpieniem. Nigdy też nie czułam się zagrożona – mówi prezydent Świdnicy, Beata Moskal–Słaniewska.
Policji bardzo szybko udało się go namierzyć i zatrzymać. Prokuratura Rejonowa w Świdnicy postawiła Jackowi W., trzy zarzuty: formułowania gróźb karalnych wobec prezydent Świdnicy Beaty Moskal–Słaniewskiej i jej znieważenia oraz nawoływania do zbrodni.
– Mężczyzna został przesłuchany, przyznał się do zarzucanych mu czynów, złożył też wyjaśnienia, których dla dobra śledztwa nie mogę ujawniać. W toku prowadzonych czynności biegły z zakresu psychologii stworzył portret sprawcy, z którego wynika jednoznacznie, że jest to osoba zaburzona, u której nastąpiła radykalizacja postaw. Biegły nie miał też wątpliwości, że na wolności Jacek W., mógłby dopuścić się czynów zabronionych, stąd nasz wniosek do sądu o areszt na 3 miesiące, do którego się przychylono – informuje szef świdnickiej prokuratury, Marek Rusin.
–To już nie wulgarne, obraźliwe, nieprawdziwe komentarze w sieci, gdzie łatwo się ukryć za anonimowym nickiem. To nie medialne, nieetyczne ataki poprzez zmanipulowane informacje, które służyć mają podburzaniu, dyskredytowaniu mojej osoby, budzeniu agresji. On stał tuż obok… Na szczęście tym razem tak to się skończyło. I choć mam nadzieję, że następnego razu nie będzie, to jednak ta historia już zawsze zostanie mi „z tyłu głowy” – dodaje zmartwiona Beata Moskal–Słaniewska.
Podejrzany zostanie również poddany obserwacji psychiatrycznej. Grozi mu do 3 lat pozbawienia wolności.