Ostatni czwartek karnawału, zwany potocznie „Tłustym Czwartkiem”, to dzień, w którym możemy objadać się do woli pączkami, faworkami i innymi kalorycznymi pysznościami. Zgodnie z tradycją, w tym dniu należy zjeść chociaż jednego pączka, żeby zapewnić sobie pomyślność i szczęście na cały rok.
„Tłusty Czwartek”, zgodnie z tradycją, rozpoczyna ostatni tydzień karnawału przed Środą Popielcową i Wielkim Postem. Już starożytni Rzymianie świętowali czas pomiędzy zimą a wiosną, jedząc dużo tłustych potraw i hucznie się bawiąc. Współcześnie „Tłusty Czwartek” to dzień, kiedy objadamy się pączkami, faworkami, różami karnawałowymi i innymi kalorycznymi słodkościami.
Serwowane od wieków
Pierwsze pączki zupełnie nie przypominały tych, które znamy obecnie. Sporządzane były z ciasta chlebowego, nadziewane słoniną i smażone na smalcu. Pączki przyrządzane na słodko zaczęły występować w Polsce w XVI wieku. Według polskiego pamiętnikarza Jędrzeja Kitowicza, sprowadzili je francuscy cukiernicy zatrudnieni na dworze króla Augusta III. W XVIII wieku, gdy zaczęto używać do wypieku drożdży, przez co ciasto stało się bardziej puszyste, pączek nabrał kulistego kształtu. Inna legenda wiąże się z królem Janem III Sobieskim i głosi, że w 1683 r. w czasie oblężenia Wiednia przez Turków, pani Krapf smażyła pączki da obrońców miasta. Po zwycięstwie wojsk polskich ta receptura została przywieziona do Polski. Około XVI wieku w Polsce pojawił się zwyczaj jedzenia pączków w wersji słodkiej. Wyglądały one nadal nieco inaczej niż obecnie – w środku miały bowiem ukryty mały orzeszek lub migdał. Ten, kto trafił na taki szczęśliwy pączek, miał cieszyć się dostatkiem i powodzeniem. W specyficzny sposób obchodzono tłusty czwartek w Małopolsce. Nazywany on był wówczas combrowym czwartkiem. – Według legendy nazwa pochodzi od nazwiska żyjącego w XVII wieku krakowskiego burmistrza o nazwisku Comber, człowieka złego i surowego dla kobiet mających swoje kramy i handlujących na krakowskim rynku. Zmarł on właśnie w tłusty czwartek. Na znak radości kobiety urządziły zabawę z tańcami i tłustymi potrawami. W każdą rocznicę śmierci potem na targu urządzano więc huczną zabawę i tańce.
Słodki, z nadzieniem
Współczesne pączki wyrabia się z ciasta drożdżowego, nadziewa i smaży na głębokim tłuszczu. – Najbardziej popularne są pączki nadziewane marmoladą i konfiturą z róży. Jednak napełnia się je różnymi nadzieniami. Mogą to być kremy z alkoholem (adwokat), czekolada, budyń, ser. Wierzch zdobi się lukrem, cukrem pudrem lub polewą czekoladową. Do posypania można użyć smażonej skórki pomarańczowej, wiórek kokosowych, orzechów itp. – mówi Eugeniusz Kępa, właściciel Cukierni „Kasia” w Świdnicy. – Ale w „Tłusty Czwartek” można też spożywać faworki, zwane też chrustami, róże karnawałowe – jednym słowem, wszystko, co jest słodkie i kaloryczne. Jeden pączek to 250-300 kalorii.
Cukiernia „Kasia” istnieje od 1978 r. Eugeniusz Kępa jest trzecim właścicielem. Pierwszym był Zbigniew Makowski, drugim – Ryszard Walicki.
Między godziną 11.00 a 12.00 zapraszamy na świdnicki rynek, gdzie będziemy częstować pączkami.