Wyjątkowo wzruszający i nietypowy nekrolog napisany przez rodzinę odzwierciedlał jej niezwykłą pogodę ducha i życzliwość wobec innych ludzi. Pani Joanna Pudło odeszła w wieku 106 lat. Była najstarszą świdniczanką.
Treść wyjątkowego nekrologu:
-Z urodzenia lwowianka, od 1946 roku – świdniczanka. Była zawsze pogodna, piekła najlepszy jabłecznik i bułeczki drożdżowe, nie martwiła się na zapas, całe życie używała kremu Nivea. Mówiła, że sen jest najlepszym lekarstwem. Najukochańsza mama, teściowa, babcia i prababcia. Udała się na zasłużony odpoczynek. Pozostanie w naszych sercach i wspomnieniach.
–Babcia urodziła się w 1914 roku we Lwowie jako Joanna Władysława Teuerle, jej rodzina wywodziła się z Austrii. Miała dwoje rodzeństwa: Mariana i Annę, zwaną Andą, męża Józefa czyli Józia, dwójkę dzieci – Bogdana i Martę, do których zwracała się: Macia i Boguś, dwójkę wnucząt: mnie i Radka, piątkę prawnuków: Kacpra, Erwina, Brendę, Bruna i Jeremiego. To była najlepsza babcia na świecie. Zawsze pogodna, uśmiechnięta, życzliwa. Bardzo dobrze gotowała: robiła świetne pierogi ruskie, piekła pyszne ciasto drożdżowe i genialny jabłecznik. Lubiła słodycze i nawet jak paliła papierosy, w drugiej ręce miała czekoladę albo ciastko, bo sam papieros jej nie smakował. Była niska. Mówiła o sobie, że jest kurdupel, i teraz to już rośnie do ziemi. Wszyscy byliśmy dumni, że tak długo pozostaje w świetnej formie. Na kłopoty miała jeden sposób: trzeba iść spać, a wszystko się ułoży i finalnie będzie dobrze. Nie miała recepty na długowieczność, ale to, że była aktywna, pewnie jej w tym pomogło. – wspomina swoją ukochaną babcię wnuczka Ewa Socik.