Skala zjawiska przemocy jest trudna do oszacowania. Tylko część przypadków udaje się ujawnić, w wielu przypadkach latami w domowych ścianach rozgrywa się dramat. Pomocy potrzebują nie tylko osoby krzywdzone, ale też osoba stosująca przemoc wobec bliskich. O tym, dlaczego jest to tak ważne i jak wygląda praca z osobą mającą problemy z agresją, rozmawiamy z terapeutą Eugeniuszem Buziewiczem.
*Jak Pan, jako terapeuta, osoba, która pomaga na co dzień zarówno ofiarom, jak i sprawcom przemocy, oszacowałby skalę zjawiska przemocy w naszym regionie? Czy jest to bardzo duży problem?
– Na początek sprawa nazewnictwa. Sprawcą przemocy jest osoba skazana prawomocnym wyrokiem sądu, pozostali uczestnicy to osoby stosujące przemoc. W przypadku ofiar przemocy, mówimy: osoby doznające przemocy. Słowo ofiara źle się kojarzy i czasami dodatkowo osłabia. Skala zjawiska przemocy w naszym społeczeństwie – środowisku jest tak do końca niewiadoma i tak naprawdę trudna do oszacowania, zwłaszcza mając na uwadze zachowania, które wchodzą w zakres zachowań przemocowych. Znamy tylko te przypadki, które zostały ujawnione, ale są jeszcze takie, do których nadal dochodzi w zaciszu domowym, a osoby jej doznające wstydzą się lub boją się ją ujawnić. Przemoc ujawniona dotyczy głównie kobiet, dzieci oraz osób starszych i to zazwyczaj te osoby zgłaszają się po pomoc i wsparcie.
* Dużo mówi się o pomocy osobom doznającym przemocy. Tymczasem niewiele o osobach stosujących przemoc, a oni też potrzebują pomocy. Dlaczego tak ważne jest, by pomagać także im?
– W mojej ocenie praca z osobami stosującymi przemoc jest równie ważna albo i ważniejsza od pracy z osobami doznającymi przemocy – w myśl zasady „nie będzie sprawcy – nie będzie poszkodowanych”. Przemoc to początek tzw. „góry lodowej” i całej destabilizacji życia rodzinnego. Ważne więc jest, aby pracować z osobą, która krzywdzi swoich bliskich. Nic nie tłumaczy przemocy domowej i nie ma żadnego usprawiedliwienia dla jej stosowania, dlatego wszelkie działania prowadzące do zaprzestania lub chociażby ograniczenia zachowań przemocowych są tak ważne. Rolą trenera-terapeuty jest znalezienie deficytów osobowych lub sytuacji prowadzących do niestosowania przemocy i podjęcie działań zaprzestania takim sytuacjom.
* Skąd to się bierze? Dlaczego ludzie używają przemocy wobec najbliższych? Czy to nie są „wzorce” z dzieciństwa?
– Stosowanie przemocy domowej ma różne podłoże – mogą to być wzorce z dzieciństwa, gdzie stosujący sami doświadczali przemocy od najbliższych i wzorce wychowania w rodzinie, co spowodowało, że sami stali się oprawcami dla najbliższych, nadużywanie alkoholu, zazdrość, chęć kontroli wszystkich i obawa przed jej utratą, niedostatki czy problemy psychiczne, przekonanie o słuszności postępowania, a co najważniejsze, po prostu nie potrafią się inaczej porozumiewać oraz mają przeświadczenie, że przemoc to jest tylko bicie. Jest duża liczba osób w naszym środowisku, a zwłaszcza uczestnicy programów korekcyjno-edukacyjnych, którzy nie potrafią radzić sobie z emocjami, ze złością, nie potrafią wyrażać uczuć ani mówić o nich, nie potrafią również rozmawiać o potrzebach.
* Na czym polega pomoc sprawcom? Jak wyglądają takie warsztaty?
– Mając to wszystko na względzie, o czym mówiłem wcześniej, trenerzy – terapeuci, prowadząc program korekcyjno-edukacyjny, muszą się dostosować przede wszystkim do poziomu intelektualnego uczestników, ich motywacji, zachowując przy tym założenia programu, dlatego z naszego doświadczenia wynika, że na zajęciach musimy być „elastyczni”, czasami wystarczy jak się dane zagadnienie przećwiczy raz, a czasami trzeba powtórzyć.
* Co sprawia największą trudność w czasie pracy ze sprawcą?
– Niewątpliwą trudnością jest wcześniej wspomniany poziom rozwoju intelektualnego, możliwość przyswajania wiedzy i dokonywania zmian w swoim życiu. Trudnością jest też motywacja uczestników i tu potrzebne jest zwiększone korzystanie z narzędzi, jakie posiadają niektóre instytucje prawne. Mam tu na myśli sędziów, którzy mogą zapisać w warunkowym zwolnieniu konieczność uczestnictwa w programie, kuratorów, którzy dają warunek udziału w programie oraz pracowników socjalnych i asystentów rodziny. Największą motywację mają osoby, które same się zgłaszają, a także osoby, którym „sypie” się życie rodzinne i chcą skorzystać z możliwości uczestnictwa w programie.
* Czy jest zainteresowanie taką pomocy? Ile osób się zgłasza? Ile dociera do końca?
– W powiecie świdnickim któryś rok z rzędu zgłasza się nieduża, kilkuosobowa grupa, a ukończenie programu jest stuprocentowe. Choć bywało też tak, że zaczynało więcej osób, a mniej docierało do końca programu. Z naszej wiedzy wynika, że jest sporo osób – uczestników programu, którym udało się dokonać dużo pozytywnych zmian w życiu rodzinnym, drastycznie zminimalizować lub całkowicie zaniechać zachowań przemocowych, ale są też tacy, którzy w dalszym ciągu nie radzą sobie z przemocą. Praca z osobami uwikłanymi w przemoc to specyficzny rodzaj pracy i tu należy się cieszyć, jeżeli na każde 10 osób zmienimy przynajmniej 2 lub 3, a jeżeli więcej, to już jest sukces.
* Jeśli weźmiemy pod uwagę, że ofiary przemocy często w dorosłym życiu same stają się oprawcami, jak wygląda opieka nad najmłodszymi ofiarami przemocy domowej? Czy są programy, dzięki którym mają zapewnioną pomoc także w późniejszym okresie swojego życia?
– Jeżeli chodzi o nieletnie dzieci doznające przemocy ze strony rodziców, to mogą one korzystać z pomocy psychologów, pedagogów oraz terapeutów. W drastycznych sytuacjach sąd stosuje zabezpieczenie, umieszczając je w rodzinie zastępczej lub placówce opiekuńczo-wychowawczej do czasu dokonania zmian przez rodziców (naprawy sytuacji). My z dziećmi nie pracujemy, natomiast, w ramach programu korekcyjno-edukacyjnego, prowadzimy zajęcia dla rodziców uwikłanych w przemoc wobec dzieci.