Po dwóch latach wróciła „święta wojna”, derby piłkarzy ręcznych ze Świdnicy i Dzierżoniowa. Stęsknieni niezwykłych emocji towarzyszących tym spotkaniom kibice obu drużyn szczelnie wypełnili halę dzierżoniowskiego OSiR-u i stworzyli kapitalną atmosferę. Do niej dostosowali się gracze obu drużyn. W meczu nie brakowało twardej walki i emocji. Dysponujący najmłodszym składem w lidze ŚKPR świetnie zaczął, ale ostatecznie musiał uznać wyższość rywala zza miedzy. Żagiew wygrała 38:26, a jej bohaterem był eksbramkarz świdnickiej drużyny, Tomasz Wasilewicz.
Szare Wilki weszły w mecz z niezwykłym animuszem i po dziewięciu minutach objęły prowadzenie 6:2. Mogło być ono zresztą wyższe, ale dwóch rzutów karnych nie wykorzystał Adam Chmiel. Jego rzuty obronił Wasilewicz, który z każdą kolejną minutą wyraźnie się rozkręcał. Wkrótce dosłownie zamurował bramkę gospodarzy i do końca tej części dał się pokonać już tylko… dwa razy! Świdniczanie nie tylko poprawiali jego statystyki, ale też popełniali sporo błędów. W efekcie Żagiew po kwadransie gry wyrównała, a następnie błyskawicznie odjechała na dziewięć bramek. Wynik 8:17 do przerwy nie dawał wielkich nadziei podopiecznym trenera Krzysztofa Terebuna, ale po zmianie stron podjęli oni walkę. Wymiana ciosów i kilka bardzo efektownych akcji nie mogły jednak odwrócić losów spotkania. Żagiew zwyciężyła ostatecznie 38:26. – Nie można wygrać meczu popełniając tak dużą liczbę błędów technicznych, a w ataku grając na skuteczności poniżej 40 procent. Myślę, że nasz młody zespół trochę nie wytrzymał presji. Może początek był byt udany? – zastanawiał się po meczu prezes SKPR-u, Arkadij Makowiejew i dodawał: Powtórzę kolejny raz: Mamy młodziutką drużynę, która już wiele potrafi, ale wciąż ma przed sobą dużo nauki. Podchodzimy do niej z pokorą!
Mimo przegranej schodzących z parkietu świdniczan żegnały brawa kibiców. Szare Wilki zostawiły na boisku zdrowie, a w tym dniu rywal był po prostu lepszy. Większość graczy po raz pierwszy zasmakowała derbowej potyczki z Żagwią i to na pewno cenne doświadczenie. Indywidualnie chyba najbardziej zadowolony mógł być Jakub Pierzak, który bardzo aktywnie i co najważniejsze skutecznie radził sobie na kole. Jego sześć bramek okazało się największą zdobyczą ŚKPR-u.
Za tydzień (sobota, 17 listopada, godz. 17.00, hala Zawiszów im. Haliny Aszkiełowicz-Wojno) ŚKPR podejmie lidera taebli, kroczącego od zwycięstwa do zwycięstwa, rewelacyjnego beniaminka – Szczypiorniaka Gorzyce Wielkie. Zapowiada się arcyciekawe widowisko, a Szare Wilki z pewnością zrobią wszystko, aby wrócić na zwycięską ścieżkę i utrzymać status niezdobytej twierdzy Świdnica.
Żagiew Dzierżoniów – ŚKPR Świdnica 38:26 (17:8)
ŚKPR: Olichwer, Jabłoński, Wiszniowski – Pierzak 6, Borowski 4, Chmiel 3, Wołodkiewicz 3, Redko 2, Kozak 2, K. Stadnik 2, Pęczar 2, Starosta 1, Jaroszewicz 1, Jankowski, Dębowczyk, Etel
foto: Daniel Gębala
ŚKPR Świdnica