Wjechał na rowerze na wysokość prawie 9 tys. metrów. Drugie 9 tys. zamierza uzbierać na portalu zrzutka.pl. W ten sposób świdniczanin Michał Pustuła wspiera Szpital Rehabilitacyjno-Hematologiczny dla Dzieci „Orlik” w Kudowie Zdroju.
Świdniczanin zorganizował dla placówki Everesting Challange. To wjechanie na szczyt Mount Everest na rowerze, czyli pokonanie przewyższeń równych wysokości najwyższej góry świata – 8 848 metrów. Jednym z warunków wyzwania jest konieczność robienia go na jednym podjeździe, wspinamy się pod górę i zjeżdżamy z niej, aż osiągniemy cel. Michał Pustuła, który jest obecnie kolarzem czeskiej grupy kolarskiej UCI Continental AC Sparta Praha, postanowił wjechać do szpitala, który położony jest w najwyższym miejscu Kudowy-Zdroju, na wysokości 700 m n.p.m. – Podjazd do „Orlika” spełnia wszystkie kryteria Everestingu. A że miałem wjeżdżać pod sam szpital, to pomyślałem, że przy okazji można zorganizować zrzutkę na rzecz tej instytucji, która od dawna pomaga chorym dzieciom – wyjaśnia Michał Pustuła. Dlatego oprócz wyzwania sportowego, dodatkowym celem kolarza jest uzbieranie kwoty 8 tys. 848 zł na zakup sprzętu do rehabilitacji dzieci dla szpitala „Orlik” w Kudowie Zdroju. W tym celu zorganizował on zbiórkę na portalu zrzutka.pl (https://zrzutka.pl/z/everestingorlik). Brakuje już bardzo niewiele.
Everesting Michała rozpoczął się 6 czerwca o godzinie 6:00 rano. Do pokonania miał 36 wjazdów i zjazdów na trasie od Ruchomej Szopki w Czermnej do Szpitala „Orlik”. Jest to ekstremalnie trudna trasa, a sympatycy kolarstwa wiedzą, że jest ona jedną z najcięższych w Polsce, 6.4 km o nachyleniu 5.4% (max 15%).
Dzieci przebywające w szpitalu, rodzice dzieci, kadra szpitala, rodzice Michała, władze miasta Kudowa Zdrój oraz mieszkańcy nieprzerwanie śledziły poczynania kolarza i mocno go dopingowały. Wyzwanie zakończyło się o 21:45, po prawie 16 godzinach nieprzerwanej jazdy. Na mecie przywitały Michała dzieci. – Była to dla mnie największa nagroda po zakończeniu wyzwania – mówi Michał Pustuła.
Pasję do kolarstwa zaszczepił w Michale jego tata. – Zaczęło się dość niepozornie, bo od zmiany starego roweru „na coś” lepszego” – opowiada. Za namową taty wybór padł na rower szosowy i okazało się, że była to miłość od pierwszego wejrzenia. Po powrocie do domu od razu zabrał swój nowy nabytek na 100-kilometrową przygodę wokoło czeskiego jeziora Rozkosz. Obecnie Michał jest absolwentem Szkoły Mistrzostwa Sportowego w Świdnicy. Po jej ukończeniu zamieszkał w Świdnicy i tu przygotowuje się do kolejnych sezonów, a przy okazji studiuje wychowanie fizyczne na WSKFiT w Lubiczu.
foto: Maciej Chorzępa