Struktury harcerstwa poznała od podszewki, a o swoich początkach w mundurze wspomina z uśmiechem na twarzy. W ostatnim czasie jednogłośną decyzją swoich kolegów i koleżanek została wybrana na drugą kadencję swojej służby. Rozmawiamy z komendantką hufca ZHP im. Szarych Szeregów w Świdnicy Mariolą Pamułą.
29 listopada odbył się Zjazd Hufca Świdnica, podczas którego podsumowano czteroletnią kadencję oraz dokonano wyboru władz na kolejne cztery lata. Jednogłośną decyzją 47 uprawnionych do głosowania członków hufca komendantką została ponownie wybrana hm. Mariola Pamuła. Zjazd wybrał również Komendę Hufca w składzie: hm. Violetta Sobczak – skarbniczka hufca, hm. Piotr Pamuła – zastępca komendantki ds. organizacyjnych i kwatermistrzowskich oraz członkowie: hm. Teresa Dubel, hm. Michał Działowski, hm. Barbara Kędzierska, hm. Marcin Rogoziński i hm. Radosław Werner.
*Co należy do obowiązków komendanta?
– To przede wszystkim określa nasz statut. Organizacja pracy komendy hufca, reprezentowanie hufca na zewnątrz, odpowiedzialność za finanse. Najogólniej rzecz ujmując to właśnie podstawowe obowiązki komendanta.
*Jak rozpoczęła się pani przygoda z harcerstwem?
– Pochodzę z Wałbrzycha. Tam się urodziłam, tam mieszkałam i chodziłam do szkoły. I tam rozpoczęła się moja przygoda z harcerstwem. Hufiec Wałbrzych miał kiedyś bazę w Ostrowie. Pojechałam na obóz i tam poznałam mojego przyszłego drużynowego choć jeszcze wtedy nie wiedziałam, że nim zostanie. Wtedy po raz pierwszy zetknęłam się z harcerstwem, choć to jeszcze nie była ta ‘’właściwa’’ przygoda. Później w Wałbrzychu powstała drużyna starszo harcerska o nazwie „FOKSZEKMEK” , budowana na tradycjach Białego Szczepu z Krakowa. Moi koledzy z klasy należeli do tej drużyny, która pierwotnie była tylko męska. Jednak nie wytrzymała próby czasu i już po roku zaprosili do współpracy także dziewczęta. I w taki sposób trafiłam do drużyny. Moim drużynowym był Bogumił Zych. Drużyna była dla mnie bardzo ważna. A już później poznałam już środowisko świdnickie. Viola (Violetta Sobczak przypomina. red.) z Piotrem zawsze powtarzają, że oni mnie uratowali i wyciągnęli z Wałbrzycha. Potem pracowałam już w Świdnicy, a także w Chorągwi Dolnośląskiej ZHP. Pełniłam funkcję zastępcy komendanta Hufca Świdnica do spraw programowych, a kiedy Piotr przestał być komendantem z racji na zmianę statutu musieliśmy znaleźć rozwiązanie. Tak to u nas w Hufcu jest, że wszystko odbywa się w pokojowy sposób i stawiamy na kontynuację.
*Jak na przestrzeni lat zmienia się harcerstwo?
– Na pewno jest nas mniej niż było. Na przykładzie naszego hufca: my jesteśmy hufcem powiatowym. Był taki moment, że było nas 400 osób, a pod koniec mojej pierwszej kadencji w 2019 roku otarliśmy się prawie o 700 osób.Jest to tendencja wzrostowa. Wiadomo natomiast, że to już nie są te czasy, kiedy było nas kilka tysięcy. Myślę, że harcerstwo jest nadal atrakcyjne. Owszem, ma większą konkurencję, wszystko wokół nas się zmienia. Harcerstwo to ciągle jednak tradycja, zwyczaje, obrzędy, to zdobywanie stopni i sprawności. Idziemy jednak z duchem czasu. Kiedyś nie było sprawności związanych na przykład z elektroniką, a dzisiaj się one pojawiają. Odpowiadamy na wyzwanie wszystkiego co dzieje się wokół nas. Harcerstwo to takie połączenie tradycji z nowoczesnością. My nie możemy udawać, że nic się dookoła nie zmienia, ale to co w harcerstwie jest tradycyjne, na przykład prawo i przyrzeczenie harcerskie czy obietnica zuchowa to wciąż jest aktualne. Dzisiaj młodzi ludzie mają inne priorytety. Oczywiście w Hufcu jest bardzo wielu młodych, oddanych ludzi, którzy pracują z drużynami. Jednak odczuwamy problem związany z naszą liczebnością. Wiadomo, że my zawsze sobie poprzeczkę podwyższamy i chcielibyśmy żeby było lepiej. Mamy na mapie naszego powiatowego Hufca białe plamy, które chcielibyśmy jak najszybciej zmazać. Jest to jedno z naszych głównych założeń na nową kadencję.
*Najtrudniejszy i najmilszy moment w pani harcerskiej karierze to?
– Trudny moment? To chyba ten związany z podjęciem decyzji o kandydowaniu na funkcję komendanta. Piotr był komendantem przez 26 lat. Jest postacią znaną i nietuzinkową. W żaden sposób nie chciałam, żeby Hufiec stracił na jakości, żeby był gorzej postrzegany przez pryzmat mojej pracy. A najmilszy? Ciężko powiedzieć, bo takich momentów wzruszających jest naprawdę sporo. Mogę przytoczyć taki przykład z obozu z Niesulic. Przemieszczałam się wieczorem po terenie obozu. Piotr akurat miał ze swoją drużyną przyrzeczenie harcerskie na pomoście i po zakończeniu tej uroczystej dekoracji podeszła do mnie harcerka i poprosiła czy mogłabym przypiąć jej krzyż harcerski do munduru. To są właśnie takie wzruszające momenty, które zostają w pamięci na długo.