Na zakończenie obchodów 411. rocznicy urodzin wybitniej astronomki, Marii Kunic, Świdnickie Stowarzyszenie Rekonstrukcji Historycznych przygotowało nie lada niespodziankę. W niedzielnie południe na balkonie Muzeum Dawnego Kupiectwa pojawiła się osobiście szacowna jubilatka!
– Witam wszystkich świdniczan i wystawców na giełdzie staroci. Mam zaszczyt w imieniu Świdnickiego Stowarzyszenia Rekonstrukcji Historycznych przedstawić krótką impresję na temat jednej z największych świdnickich kobiet, która przyczyniła się rozwoju nauki, a zwłaszcza astronomii – mówił na wstępie prezes stowarzyszenia, Krzysztof Dworenko–Dworkin. Punktualnie o godz. 12.00 Maria Kunic (w tej roli Marta Dardzińska) wyszła na balkon Muzeum Dawnego Kupiectwa by pozdrowić wszystkich świdniczan. Towarzyszyła jej szwagierka Joachima von Löwen (Anika Szeliga), która uświetniła wydarzenie grą na lutni. Natomiast na dole na swoją żonę czekał Elias von Löwen (Konrad Suchecki). Wyjątkowe spotkanie było także okazją do wręczenia symbolicznych prezentów. Założyciel Świdnickiego Stowarzyszenia Rekonstrukcji Historycznych Krzysztof Dworenko–Dworkin wręczył Marii Kunic oraz prezydent Świdnicy, Beacie Moskal–Słaniewskiej własnoręcznie wykonane portrety.
Maria Kunic przyszła na świat w rodzinie miejskiego lekarza Henryka Kunica, który przybył do Świdnicy około 1607 r. i zamieszkał w domu „Pod Złotym Chłopkiem”. Maria drogą samokształcenia opanowała siedem języków, swobodnie wypowiadała się w muzyce, malarstwie i poezji. Zdobyła fachową wiedzę w zakresie medycyny i farmacji, ale to co ją najbardziej zainteresowało to astronomia i matematyka. Wraz z mężem Eliasem von Löwen zajęła się najważniejszym problemem ówczesnej astronomii, jakim była debata nad budową wszechświata. Pisząc, że słońce jako ster nieba jest wskaźnikiem czasu i ruchu opowiedziała się po stronie Kopernika. Dzięki badaniom astronomicznym opartym na matematycznych obliczeniach bez użycia logarytmów poprawiła i uprościła słynne Tablice Rudolfińskie Keplera. Prowadziła kilkuletnią korespondencję z Janem Heweliuszem, a następnie z francuskim astronomem Ismaëlem Boulliau, doradcą Ludwika XIV w sprawach nauki.
Niestety, prawie całe życie Marii przypadło na okres wojny trzydziestoletniej (1618-48), która zmusiła jej rodzinę do opuszczenia Świdnicy na zawsze i emigracji do Byczyny, a następnie do Ołoboku w Polsce. Tam też zostało napisane, wydane w Oleśnicy w dniu urodzin Marii 29 maja 1650 r. dzieło Urania propitia, czyli astronomia przybliżona czytelnikowi, która przyniosła astronomce europejską sławę. Fenomen śląskiej Pallas współcześnie budzi, także w naukowych kręgach, coraz większe zainteresowanie. Jej postać weszła na stałe do zbiorowej tożsamości współczesnych świdniczan, a ławeczka z Nią jest uznaną atrakcją turystyczną naszego miasta.