Czy jest możliwe dofinansowanie in vitro z kasy miasta? Świdniczanka Anna Gromek twierdzi, że tak. Dzisiaj w Galerii Świdnickiej odbył się event informacyjny, podczas którego zbierano podpisy pod uchwałą obywatelską w tej sprawie.
Akcja odbyła się w godz. od 14.00 do 18.00. – Moja historia z in vitro zaczęła się około 4 lat temu. Posiadam córkę i wspólnie z mężem chcieliśmy powiększyć rodzinę o kolejne dzieciątko. Z pierwszym dzieckiem zaszłam w ciążę niemalże natychmiast. Kolejne próby poczęcia dziecka nie przynosiły efektu. Wtedy pomyślałam, że coś jest nie tak. Udałam się do lekarza na badania kontrolne, których wyniki spadły na mnie jak grom z jasnego nieba. Wykryto u mnie endometriozę – chorobę uniemożliwiającą mi zajście w ciążę w sposób naturalny. Jedynym rozwiązaniem okazało się zapłodnienie zewnątrz ustrojowe. Przeglądając oferty kilku klinik, leczenie niestety okazało się być zbyt kosztowne i nie byłam w stanie sfinansować ich z własnego budżetu. Posiadałam informację, że w innych miastach, osoby chcące leczyć swoją bezpłodność metodą in vitro są wspomagane przez samorząd, stąd zrodził się pomysł dofinansowania in vitro w Świdnicy. Po kolejnych konsultacjach u specjalistów okazało się, że nie zostanę zakwalifikowana do leczenia bezpłodności metodą in vitro, ponieważ z góry jest ona skazana na niepowodzenie. Nie poddałam się, skoro cała inicjatywa nabrała rozpędu. Spotkałam się z życzliwością wielu osób chętnych podjąć leczenie, bez skutku starających się o dziecko siłami natury. Inicjatywa stała się dla mnie wyzwaniem społecznym. Skoro ja nie mogę skorzystać, może będę w stanie pomóc innym. Cel uzyskania dofinansowania stał się nadrzędny – opowiada Anna Gromek.