Pisarka, organizatorka życia społeczno-kulturalnego Świdnicy, inicjatorka Wigilii Wszystkich Świdniczan. Nagrodzona przez prezydent Beatę Moskal-Słaniewską za całokształt działalności kulturalnej. – Ta nagroda jest zachętą do dalszej pracy nad nową książką – mówi Helena Semenetz-Kwiatkowska.
* 17 października otrzymała Pani nagrodę za całokształt działalności kulturalnej? Czym dla Pani jest ta nagroda? Co Pani czuła, odbierając ją na scenie?
– Byłam bardzo wzruszona i jednocześnie stremowana. Nagroda, którą przyznała mi pani prezydent, jest zwieńczeniem moich wieloletnich działań na rzecz kultury i jest zachętą do dalszej pracy nad nową książką.
* Jest Pani z wykształcenia matematykiem. Uczyła Pani tego przedmiotu w szkole. Jak to się stało, że od matematyki odeszła Pani w stronę pisania? To dwie różnie dziedziny nauki.
– Matematyka i praca w szkole nie przeszkadzały mi w rozwijaniu moich pasji. Wiele czytałam i zgłębiałam tajemnice nie tylko starożytnego Egiptu. W pewnym momencie, ze względu na słabość mojego głosu, przestałam pracować w szkole. Miałam więcej czasu na pogłębianie moich zainteresowań. Zaczęłam pisać. Uważam, że matematyka pomogła mi w kojarzeniu faktów i dojściu do poznania tożsamości Nefretete.
* Właśnie, swoją twórczość literacką oparła Pani na badaniu losów pary królewskiej starożytnego Egiptu – Echnatona i Nefretete. Skąd u Pani fascynacja akurat tą tematyką?
– „A wszystko się zaczęło przed wielu laty od zjawiskowego i znaczącego dla mnie snu…” – to cytat z mojej drugiej powieści „Klucz Życia”. We śnie jestem w pędzącym „w przeciwną stronę” pociągu, obok mnie siedzi mężczyzna, trzymający w ręce książkę „Tutanchamon” autorstwa Christiane Desroches-Noblecourt. „Kiedy ją odłożył… Wzięłam „Tutanchamona” do ręki i zaczęłam przeglądać indeks. Znalazłam tam swoje panieńskie nazwisko.” Poszukując tożsamości Semenechkare, doszłam do bohaterów Wielkiej Herezji Amarneńskiej m.in. Echnatona i Nefretete.
* Udało się Pani ustalić, kim oni byli?
– Przez ponad 3 tysiące lat nikomu się nie udało rozwiązać zagadki, kim był/była Semenechkare, oraz kim byli Echnaton i Nefretete. Mnie najbardziej poruszył los Nefretete. Jeżeli chcemy rozwiązać zagadkę jej tożsamości, musimy odrzucić dotychczasowe schematy myślenia. Tak postąpiłam i jestem przekonana, że Nefretete i Helena ze Sparty to ta sama osoba. Echnaton to księżniczka Satamon, a Semenechkare jest tożsama z Nefretete. Takie stwierdzenia mogą oburzać niejednego egiptologa. Ja nie mam ambicji naukowych, ale jestem przekonana, że moje śledztwo w sprawie Nefretete jest wolne od utartych schematów i budzić może wiele uprzedzeń.
* Od wielu lat angażuje się Pani w działalność społeczno-kulturalną. Współtworzyła Pani sympozja, spotkania z poezją, wystawy. W 2014 r. zainicjowała Pani comiesięczne ekumeniczne modlitwy o pokój na świecie. Dlaczego ta sfera odpowiedzialności społecznej, zaangażowania się w sprawy społeczne, jest tak ważna dla Pani?
– W latach dziewięćdziesiątych, gdy rodziła się nasza młoda demokracja, bardzo dużo osób bezinteresownie angażowało się w działania kulturotwórcze. Okazało się, że w naszej „Małej Ojczyźnie” jest wielu artystów. Stąd, w sposób naturalny, zaczęły się spotkania z poezją, prezentacje i wystawy. Tu wspomnę Antoniego Matuszkiewicza (poeta i pisarz), Mariana Jachimowicza (nestor poetów polskich), Mariana Ruszkiewicza (artysta malarz), Danutę Saul-Kawkę (poetka), Franciszka Kawkę (poeta), Mirosława Jabłońskiego (muzyk, kompozytor i wychowawca wokalistów), Marka Banaszczyka (muzyk i kompozytor) i Marię Skiślewicz (choreograf, twórczyni zespołu „Krąg”) oraz wielu innych. Lubię ludzi. Aktualności z kraju i ze świata przynoszą wiele niepokoju. Zastanawiałam się, jak można ludziom pomóc na miarę moich możliwości. „Modlitwa o Pokój” została zainicjowana w wyniku wojny w Syrii i innych konfliktów na świecie, w tym w sąsiedniej Ukrainie. Widziałam zdjęcie, które wywarło na mnie ogromne wrażenie: Syria, leżące na ziemi małe dziecko, w którego główkę wymierzone były lufy prawdziwych karabinów w rękach nieco starszych kolegów. W inicjatywę „Modlitwy o Pokój” zaangażowała się Jadwiga Linard oraz duchowni trzech świdnickich wyznań: Kościoła Pokoju, Kościoła Rzymsko-Katolickiego i Kościoła Prawosławnego.
* W 1992 r. współtworzyła Pani Stowarzyszenie na Rzecz Człowieka „ITON”. Czym ono dokładnie się zajmuje?
– Stowarzyszenie na Rzecz Człowieka ITON (Integracja Tolerancja Odrodzenie Niezależność) zostało powołane do życia w marcu 1992r. Współtworzyli je, poza mną i moim mężem Wiesławem Kwiatkowskim, m.in. Marek Michalak (były Rzecznik Praw Dziecka), Antoni Matuszkiewicz, Szczepan Bakalarczyk, Danuta Saul-Kawka, Franciszek Kawka oraz przedstawiciele pięciu świdnickich wyznań religijnych: pastor (obecnie biskup) Waldemar Pytel, ks. Jacek Włostowski, pastor Wiktor Szpilko, pastor Tadeusz Wiśniewski i ks. Marian Kosiński. Stowarzyszenie ITON odwołuje się do człowieka jako integralnej, niepowtarzalnej jednostki – pragnie dopomagać mu w rozwoju, poszerzaniu samoświadomości, rozwiązywaniu problemów zewnętrznych i organizacji bytu społecznego. Kieruje się zasadą, iż każdy człowiek jest indywidualnością twórczą, która powinna znaleźć, w interesie własnym i ogółu, najlepsze dla swojego potencjału pole realizacji. Stowarzyszenie ITON podejmowało różne działania. M.in. w 1999 r. zorganizowaliśmy Wigilię Przełomu Tysiącleci na świdnickim Rynku. W spotkaniu wzięli w udział prezydent Świdnicy i starosta powiatu świdnickiego, przedstawiciele świdnickich kościołów oraz licznie zgromadzeni mieszkańcy Świdnicy, mimo 10-stopniowego mrozu. To był początek corocznej tradycji: Wigilii Wszystkich Świdniczan.
* W 2020 r. dołączyła Pani do Związku Literatów Polskich. To bardzo duże wyróżnienie. Czy planuje Pani napisanie i wydanie kolejnych książek?
– Po napisaniu drugiej książki, ze względów zdrowotnych, miałam ograniczoną możliwość pisania. Jednak od kilku miesięcy poczułam inspirację i mam plan na nową książkę. Zaczęłam pisać. Nie będzie to książka o starożytnym Egipcie, ale trochę Egiptu w niej będzie… Chcę pokazać różne ludzkie uczucia i namiętności. Pokazać, jak zmieniały się na przestrzeni wieków.
* Czego można Pani życzyć na najbliższe miesiące-lata? O czym jeszcze Pani marzy?
– Przede wszystkim zdrowia, ale też dalekich i ekscytujących podróży, spotkań z ciekawymi ludźmi. Kilka razy byłam w Egipcie, ale nie udało mi się dotrzeć do fascynującego miasta Nefretete i Echnatona. Byłam blisko Achetaton, jadąc pociągiem z Asuanu do Kairu. Moim marzeniem jest spacer po słonecznych ruinach ulic tego miasta, a nawet mi się marzy jego odbudowa…
Pingback: Rozmowa o nowej książce, życiu i marzeniach - Helena Semenetz