Zakasali rękawy i przez dwa dni ulepili ponad pięć tysięcy pierogów! Do tego pyszne pielmieni, a także prawdziwy ukraiński barszcz. Za nami Polsko-Ukraiński festyn wdzięczności, który odbył się dziś na świdnickim Rynku. Jak informują wolontariusze, dzięki niedzielnej akcji udało się zebrać ponad sześć złotych.
Świdniczanie mogli skosztować tradycyjnych potraw z Ukrainy: pierogów, pielmieni czy pożywnego, barszczu ukraińskiego. Polskim akcentem był oczywiście król wszystkich imprez, czyli bigos. – Oprócz podziękowania dla świdniczan ważne jest dla nas, aby osoby, które przyjechały do miasta mogły zintegrować się i stać się tym samym jego częścią. To bardzo ważne, aby czuły się u nas jak najlepiej. Sam festyn był także doskonałą okazją do tego, by okazać wdzięczność świdniczanom, którzy bardzo aktywnie włączyli się w pomoc dla uchodźców, okazując im nie tylko serce, ale dając też bezpieczne schronienie – tłumaczy nasza redakcyjna koleżanka Justyna Bereśniewicz, która od początku zaangażowała się w pomoc wojennym uchodźcom.
Wolontariuszy przy organizacji festynu wsparł przewodniczący Rady Miejskiej Jan Dzięcielski, wiceprzewodniczący Rady Miejskiej Lech Bokszczanin oraz radna Violetta Wiercińska.
– Ukraina doświadcza niezwykłych aktów okrucieństwa. Czymś co można śmiało nazwać zwykłym bestialstwem i mordem. Jeżeli wojsko strzela do osób cywilnych, jeżeli rakiety trafiają w budynki mieszkalne i niszczy się konwoje humanitarne to inaczej nie można tego nazwać jak morderstwo. Do Polski przybyło już ponad 2,5 miliona obywateli Ukrainy. W Świdnicy jest już ponad 2500 osób. Przed wojną uciekły przede wszystkim kobiety i dzieci. Staraliśmy się stworzyć im jak najlepsze warunki. Otworzyliśmy nasze domy, ale przede wszystkim otworzyliśmy nasze serca. Wolontariusze od pierwszego dnia działają na ul. Długiej i Folwarcznej, są dziś w Rynku i robią wszystko co jest potrzebne żeby nasi goście z Ukrainy mieli wszystko co jest niezbędne do normalnego życia. Codziennie dbają o to, aby były pakiety z żywnością, czysta odzież, kołdry i pościel. Pomagamy zapisywać dzieci do szkoły, pomagamy znaleźć pracę i nadać numer pesel. Pamiętajcie państwo, że czasami najważniejszy jest ciepły gest, dobre słowo i parę słów, które pokażą mogą się tu czuć bezpiecznie. Dopóki sytuacja w Ukrainie się nie uspokoi, dopóty nasze domy i nasze serca będą dla nich otwarte – podkreśla prezydent Świdnicy, Beata Moskal–Słaniewska.