Jeszcze 7 lat temu o in vitro w Polsce nie mówiło się prawie wcale a sama procedura była tematem tabu. I to wtedy Narine Szostak postanowiła głośno mówić o swojej trudnej drodze do macierzyństwa. 3 czerwca w Miejskiej Bibliotece Publicznej autorka książki „Mamo, tato a co to jest to in vitro” spotkała się z mieszkankami Świdnicy. Współorganizatorem była fundacja Endomama.
Dziś wiedza o metodzie in vitro, która pozwala wielu parom zostać rodzicami jest powszechniejsza a z uwagi na programy dofinansowujące leczenie czy to samorządowe czy krajowe sprawiają, że procedura dla wielu osób stała się po prostu dostępniejsza. Wciąż jednak wiele osób boryka się z chorobą niepłodności, która w klasyfikacji ICD ma swój kod. Taki sam jak angina, zapalenie płuc czy otyłość. Mrówczą pracę polegającą głównie na edukacji wykonała Narine Szostak, warszawianka pochodzenia ormiańskiego, która w wieku 12 lat uciekła przed wojną w Armenii. Gdy wraz z mężem zapragnęli potomstwa nie wiedzieli jak trudna czeka ich droga. Zajęła ona 9 długich lat, ale na szczęście zakończyła się sukcesem. Na świecie pojawiła się córeczka pary, choć wcześniej kobieta była 9 razy w ciąży. Dwie kreski na teście najpierw oznaczały szczęście, a kończyły się rozpaczą.
– Zwlekałam z rozpoczęciem procedury in vitro, bo ciągle naprawiałam relacje z moją wewnętrzną Narine, która miała ogromną potrzebę gotowości do życia bez dziecka. Wiedziałam, że jeśli nie osiągnę tego stanu, każda nieudana próba będzie mnie boleć podwójnie. A ja chciałam mieć siłę do walki. Chciałam czuć gotowość, żeby powstać z kolan, nawet jeśli procedura będzie mieć wobec mnie inne plany niż te, które ja zakładam. Żeby tak się stało, fundamentalne było odzyskanie wiary w siebie. Wiary w to, że moje życie jest wartościowe, niezależnie od posiadania dzieci. Przez wiele lat moja głowa była wypełniona pragnieniem dziecka, a zatem proces zajęcia myśli i emocji innymi priorytetami nie mógł być krótki i realizowany bez przekonania. Musiałam uwierzyć w siebie na nowo. Odzyskać siebie na nowo. Naprawić relacje z moim mężem. Uprawiać seks bez myślenia o „robieniu dziecka”. Wyjść na randkę i nie czuć melancholii na widok małych dzieci. A przede wszystkim, nie projektować wizji, które są dalekie od realnego życia rodzicielskiego – mówiła Narine Szostak.
W trakcie spotkania autorka podkreślała także jak ważna jest edukacja społeczeństwa. – Wszyscy skupiają się na myśleniu o zapobieganiu ciąży a mało się mówi o jej planowaniu. Młodzież nie wie kiedy jest najlepszy czas na rodzenie dzieci a kiedy szanse na to maleją właściwie do zera. Zwłaszcza, że mamy dzisiaj myślenie, że na dzieci przyjdzie jeszcze czas. Odkładając te plany bardzo często kobiety nie zdają sobie sprawy, że zajście w ciąże może nigdy nie nadejść – dodała Narine Szostak.
***
Szacuje się, że w Polsce na niepłodność cierpi blisko 1,5 miliona par, co stanowi ok. 15-20 proc. par w wieku rozrodczym.