Po ponad roku od zdarzenia sołtyska Wirek, Teresa M., nadal nie stanęła przed sądem. Pomimo wyznaczanych terminów, oskarżona przedstawia kolejne zaświadczenia lekarskie, które uniemożliwiają rozpoczęcie procesu. Tym samym pies, którego ciągnęła za swoim autem, nie może trafić do adopcji i spędza czas w schroniskowym boksie.
Przypomnijmy: Na początku kwietnia 2021 roku przypięła do haka holowniczego swojego czworonoga i ciągnęła go za samochodem w stronę domu. Prawdopodobnie przestępstwo to nie wyszło by na jaw, gdyby nie świadkowie, którzy zaalarmowali policję. Ta odnalazła psa przywiązanego z powrotem do budy, z licznymi, głębokimi ranami. Czworonóg został natychmiast odebrany a pomocy medycznej udzielał mu weterynarz. Zaraz po zdarzeniu kobieta została zatrzymana przez policję a zwierzak trafił do schroniska dla zwierząt prowadzonego przez Fundację Mam Pomysł.
Po przesłuchaniu kobiety prokurator przedstawił jej zarzut znęcania się ze szczególnym okrucieństwem nad 6-letnim psem, mieszańcem. Podejrzana do czynu przyznała się częściowo twierdząc, że nie chciała się nad czworonogiem znęcać. Prokurator zastosował wobec 59-latki środek zapobiegawczy w postaci poręczenia majątkowego w kwocie 6 tysięcy złotych oraz dozór policji, który został uchylony w listopadzie 2021 roku. Pomimo skandalicznego zachowania, które wstrząsnęło lokalną opinią publiczną i odbiło się szerokim echem w całym kraju Teresa M., nie zrezygnowała z pełnionej przez siebie funkcji.
Niestety, jak donosi Wyborcza, proces kobiety nadal nie ruszył. Obrońca oskarżonej przedstawił sądowi kolejne zaświadczenie lekarskie o jej niezdolności do pracy. Tym samym proces nie mógł się rozpocząć i został odroczony. W czasie kiedy sołtyska nie stawia się przed sądem, jej pies przebywa cały czas w schronisku. Ze względów prawnych nie może zostać adoptowany, choć od dawna mógłby mieć dobry dom.
Teresie M. grozi do 5 lat pozbawienia wolności.