Bór Oborniki Śląskie wziął rewanż za porażkę we własnej hali i wygrał w Świdnicy z Szarymi Wilkami 34:30 (18:15) w meczu 22. kolejki I ligi. Spotkanie mogło się jednak podobać, a gospodarze do końca ambitnie walczyli.
Początek był bardzo obiecujący. Świdniczanie dobrze grali w obronie i szybko wypracowali przewagę 2-3 bramek. Niestety, w ostatnich fragmentach pierwszej połowy przydarzył się kosztowny przestój i ciągu pięciu minut ze stanu 13:10 zrobiło się… 13:16. Do przerwy było 15:18. Po zmianie stron gospodarze szybko odrobili straty i w 34. minucie doprowadzili do remisu 19:19. W kolejnych minutach na bohatera drużyny gości zaczął wyrastać młodziutki bramkarz Kacper Siwik. Bór ponownie odzyskał inicjatywę i błyskawicznie budował przewagę. Na dziesięć minut przed zakończeniem gry świdniczanie tracili już dziewięć bramek (22:31). Mimo fatalnej sytuacji podopieczni Krzysztofa Terebuna nie zwiesili głów i rzucili się w szaloną pogoń. Na odrobienie strat zabrakło czasu, ale wynik został zdecydowanie poprawiony.
– Zawiodła nas przede wszystkim skuteczność, ale uważam, że to był niezły mecz w naszym wykonaniu. Zespół zasłużył na uznanie, bo pokazał charakter i do końca się nie poddał – mówił po spotkaniu Arkadij Makowiejew, prezes ŚKPR-u.
Najlepszymi zawodnikami meczu zostali uznani: Aleksander Zelek (ŚKPR) i wspomniany Kacper Siwik (Bór).
Za tydzień Szare Wilki czeka trudny wyjazd do Leszna.