Debiutowała w 2006 roku esejem „Zawsze fragment”, zdobywając I miejsce w konkursie literackim. Świdniczanka znana jest szerszej publiczności przede wszystkim z prowadzonych przez siebie warsztatów literackich oraz spotkań z czytelnikami. Jest autorką książek: „Świdnicki szlak kobiet” oraz „Czarny pegaz”, wydanych przez Miejską Bibliotekę Publiczną w Świdnicy. Barbara Elmanowska opowiada o swojej najnowszej książce, o tym, jak w ogóle zacząć pisać i czego potrzebuje młody stażem pisarz, by swoich dzieł nie chować do szuflady.
*Kiedy zaczęła Pani swoją przygodę z pisarstwem?
– Muszę przyznać, że dosyć późno, bo miałam wtedy chyba 26 lat. Studiowałam wówczas filologię polską i tak to się zaczęło. Pierwsze były wiersze, w między czasie opowiadania i dwie sztuki teatralne, z czego jedną udało się wystawić na scenie teatralnej Świdnickiego Ośrodka Kultury.
*Ktoś Panią szczególnie zainspirował?
– Do samego pisania nie, to już jest gdzieś w środku i domaga się po prostu działania. Ale jest dużo pisarek i pisarzy, których podziwiam i czytam z dużą przyjemnością. Inga Iwasiów na przykład, szczególnie jeśli chodzi o język. Manuela Gretkowska. Agnieszka Kłos. Ja nie czytam literatury dla samej fabuły, ale właśnie dla języka. Język musi mieć to coś: zmysłowość, ale to też nie zawsze. Posiadam książki o holocauście, które są napisane bardzo pięknym językiem, a przecież jest to literatura bardzo trudna. Na pewno Wirginia Woolf, Gombrowicz, Iwaszkiewicz, Nałkowska, Myśliwski. Ale nie mogę powiedzieć, że konkretna autorka czy konkretny autor wpłynęli na moje pisanie.
*Wiemy, że obecnie jest Pani w trakcie pisania powieści. Możemy uchylić rąbka tajemnicy?
– Powieść od zawsze była moim wielkim marzeniem, które z mozołem realizuję. Zaczęłam pisanie od poezji, a w wierszu myśli się inaczej, bo tam liczy się pojedyncze słowo i właściwie można trzy dni spędzić nad jednym utworem. Można pisać poezję przy braku czasu. W prozie trzeba myśleć bardziej globalnie i to jest ta różnica. Musimy przestawić cały mózg na inne postrzeganie świata, języka, pracy nad tekstem. Wypadałoby do niego też codziennie usiąść i to przez wiele miesięcy. Teraz pracuję nad powieścią psychologiczno-obyczajową, której tłem jest rozpad związku dwóch kobiet. Akcja dzieje się nad morzem, w bardzo hermetycznej miejscowości. Jest tam też trochę retrospektywy. W powieści dominuje związek z przeszłości jednej z nich. Bohaterka analizuje, sięga w głąb siebie, zastanawia się, kim jest i w jakim miejscu życia się znajduje.
*No dobrze, zapowiada się ciekawie. Naszych czytelników interesuje też pewnie, jak w ogóle pisarz pracuje nad książką.
– Sama praca nad książką jest ciężka i wymaga na pewno samodyscypliny. Zwłaszcza, że nie mogę oddać się całkowicie temu zajęciu, jest jeszcze praca zarobkowa. Poza tym muszę mieć ciszę i spokój do pisania, no i komfort psychiczny. Teraz, gdy towarzyszą mi różne życiowe zawirowania, pisanie uprawiam z doskoku i stało się ono wyjątkowo trudne, a w tej pracy najważniejsza jest systematyczność. Jeśli chodzi o tworzenie postaci i fabuły, to wszystko rozpisuję sobie na kartkach. Nawet mieszkanie mojej bohaterki i znajdujące się tam meble. Bo może okazać się, że na dalszych stronach coś nie będzie się zgadzać z tym, co napisałam na początku, a przecież nie jestem w stanie po pewnym czasie wszystkiego pamiętać. Dlatego dla mnie bardzo istotne jest zapisywanie tego, co umieszczam w książce. Najlepiej pisze mi się w nocy, gdy świat cichnie.
* Jakie wskazówki może przekazać Pani osobom, które chcą rozpocząć swoją przygodę z pisaniem. Na co powinny w szczególności zwrócić uwagę?
– Na pewno trzeba najpierw dużo czytać i widzieć literaturę trochę z innego punktu, bardziej od kuchni. Ważne jest też doświadczenie życiowe. Jako młoda dziewczyna, bez żadnego bagażu dobrych i złych chwil czy doświadczeń właśnie, nie byłabym w stanie napisać większej prozy. Trzeba wejść w emocje bohaterów, tworzyć cały świat, mieć świadomość wielu elementów, które się na to składają i to jest niezwykle trudne. Pisarze w ogóle dzielą się na dwie grupy: tych, którzy muszą mieć bagaż doświadczeń, który będzie bazą do refleksji nad życiem w ogóle i tych, którzy siądą w bibliotece i wymyślą cały świat w swoich książkach. Ja muszę doświadczyć. Jak pomyślę, że miałabym 20 lat temu napisać powieść, to byłoby ciężko. Nie miałabym z czego jej złożyć po prostu lub pisałabym coś infantylnego.
*Wróćmy jeszcze do prowadzonych przez Panią warsztatów literackich. Każdy może wziąć w nich udział?
– Cykl warsztatów to w sumie 12 spotkań w roku. W tym roku podzieliliśmy je na dwie grupy: licealistów i dorosłych. Warsztaty kończymy w grudniu, a w styczniu nakładem Miejskiej Biblioteki Publicznej ukazuje się zbiór utworów uczestników. W poprzednich latach była to proza i poezja. W tym roku skupiamy się wyłącznie na pisaniu opowiadań. Do grupy można dołączyć w każdej chwili, zajęcia są bezpłatne. Zapraszam osoby piszące, które chcą pogłębiać swoje umiejętności warsztatowe oraz poszerzać świadomość.