Prowadzenie działalności gospodarczej nie jest łatwe. Brak klientów, obostrzenia sanitarne i niepewna przyszłość – z takimi bolączkami zmaga się większość biznesów. Zobaczcie, jak w tych trudnych czasach radzi sobie „Bar w Pafalu”.
– Sytuacja postawiła przed nami wyzwanie i dzielnie stawiamy temu czoła. Bardzo szybko wprowadziliśmy dowozy, które powoli stawały się całkiem dobrym dodatkiem do pracującego od wielu lat baru. Obecnie duża ilość klientów pozostaje w domu lub ogranicza wyjścia i to oni są zainteresowani dowozem posiłków do ich domów. Dowozy w obecnej sytuacji są podstawowym filarem każdej gastronomii. U nas transport oraz odbiór własny przy wcześniejszym telefonicznym zamówieniu działają wyśmienicie. Czekamy z niecierpliwością na zielone światło dla gastronomii. Obecnie zamknięty mamy jeden z barów, w którym odbywa się i tak odwlekany w czasie remont. Bar na Wróblewskiego został otwarty parę tygodni temu i nim na dobre rozwinął skrzydła, musiał stać się punktem wydawania posiłków. Włożony wysiłek i czas czeka na lepszy moment, aby znów powitać w swoich murach gości. Pomimo ograniczonej pracy baru utrzymujemy wszystkie standardy higieny, dezynfekujemy stoły, maseczki w kontakcie z klientem to obowiązek. Również osoby, które dostarczają posiłki do domów, wyposażone są w maseczki i rękawiczki. Tak naprawdę nie wiemy jeszcze, co nas czeka w przyszłości i jakie ograniczenia w barach będą obowiązywały. Jedno jest pewne – dostosujemy się, aby nasi smakosze mogli nadal korzystać z naszych usług – mówi Daniel Majchrzak z „Baru w Pafalu”.