Connect with us

Wyszukaj na portalu

-0°C Świdnica
mojaswidnica.pl

Polecamy

200 lat dla pani Janiny!

Janiny Szelewskiej, mieszkanki Milikowic nie trzeba chyba nikomu przedstawiać. Seniorka na początku pandemii ruszyła z pomocą dla medyków szyjąc w swoim domu maseczki ochronne. Cała akcja spotkała się z niesamowitym odzewem, a działalność naszej seniorki odbiła się szerokim echem nie tylko w polskich, ale i zagranicznych mediach.

3 lipca pani Janina obchodziła swoje 100 urodziny! Historia seniorki poruszyła serca tysięcy ludzi. Najstarsza wolontariuszka, jak okrzyknięto seniorkę, zaraz po rozpoczęciu pandemii, siadła do swojej maszyny i zaczęła szyć maseczki. Te trafiały do lekarzy i pielęgniarek ze świdnickich przychodni.

Janina Szelewska urodziła się w Ostrowite. Wychowywała – w Targowisku obok Bochni. Miała 4 lata, kiedy zmarła jej mama. Tata zabrał małą Janinę wraz z trójką jej rodzeństwa do brata i jego żony, do Targowiska obok Bochni. Powierzył opiekę nad dziećmi rodzinie, a sam wyjechał do pracy do Urugwaju. Musiał utrzymać dzieci. Wrócił w latach 60.

Advertisement. Scroll to continue reading.

Podczas wojny pani Janina trafiła do Austrii, na roboty przymusowe. Tam pracowała w gospodarstwie rolnym. Tam także poznała swojego przyszłego męża. W 1945 r. oboje wrócili do Polski. – Każde z nas pojechało w swoje rodzinne strony – ja w krakowskie, mąż – w poznańskie. Niebawem mąż do mnie dołączył. Wcześniej przyjechał jednak do Milikowic i objął gospodarstwo. Po ślubie wspólnie tu zamieszkaliśmy. Przekroczyłam prób tego domu dokładnie 30 grudnia 1945 r. i już zostałam – opowiada Janina Szelewska. Małżeństwo doczekało się czwórki dzieci – dwóch synów i dwóch córek. Najstarszy syn zmarł, pozostała trójka do dziś opiekuje się mamą. – Trzeba przyznać, że dzieci mam naprawdę bardzo dobre i za to dziękuję Bogu – mówi Pani Janina.

Z Milikowicami jubilatka związała się na dobre już na samym początku. – Nigdy nie szukaliśmy innego domu, to było nasze miejsce. Choć, muszę powiedzieć, że nie było łatwo. Przez pół roku mieszkali z nami dotychczasowi niemieccy właściciele. Nie było autobusów, ani opieki medycznej. Nie było szans na odwiedziny pielęgniarki. Ale ludzie pomagali sobie nawzajem. Mąż miał młockarnię i pomagał wszystkim sąsiadom. Nasze zboże czekało w stodole, aż mąż całą wieś objedzie. Ja z kolei dostałam od taty strzykawkę. Przysłał mi ją z Urugwaju. Szklaną taką. Robiłam nią zastrzyki w całej wsi. Nigdy się tego nie uczyłam, ale wiedziałam, jak to robić. Stawiałam też bańki – ­wspomina.

Wielkie serce do pomocy ma do dzisiaj. Po wybuchu pandemii szyła maseczki dla medyków. O jej niezwykłym zaangażowaniu pisały media z całej Polski. Zaraz potem dołączyła, jako najstarsza wolontariuszka, do Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, przekazując na licytację uszyty przez siebie fartuszek i kapcie. Od tamtej pory corocznie przekazuje fanty na kolejne finały. – Babcia przyszła do nas w pandemii, pokazała maseczkę i zapytała, czy może takie szyć. Powiedzieliśmy: no pewnie! Zwłaszcza, że to był czas, kiedy tych maseczek w ogóle nie było. Pierwsze były koślawe, ale kolejne szły już bardzo dobrze. Potem to już pracowaliśmy jak na taśmociągu. Kończyłam lekcje zdalne, przychodziłam do babci i razem z mamą i ciocią cięłyśmy materiały. Ciocia objeżdżała pasmanterie, żeby kupić gumki. Był wielki problem, żeby je zdobyć. Babcia siedziała przy maszynie i szyła – opowiada wnuczka pani Janiny, Joanna Sudomierska. Łącznie w ręce pracowników szpitala, przychodni, schroniska dla zwierząt trafiło wtedy 300 maseczek.

Janina Szelewska przy wsparciu rodziny realizuje też inne marzenia. Kilkukrotnie odwiedziła Austrię. Podczas wojny zaprzyjaźniła się z córką rolników, u których tam pracowała – Aurelią. Panie utrzymywały kontakt przez ponad 50 lat, pisząc do siebie listy. Rodzina Pani Janiny postanowiła zrobić jej niespodziankę. Udało się pozyskać numer telefonu Aurelii. Skontaktowali się z kobietą i zostali zaproszeni do Austrii. Po latach przyjaciółkom udało się spotkać, były szczęśliwe. Potem jeszcze paniom udało się ponownie spotkać. W wieku 88 lat Janina Szelewska wybrała się natomiast… na wakacje za granicę. Wspólnie z córką odwiedziła Chorwację. Podróż odbyła autobusem. Była zmęczona, ale szczęśliwa. Pani Janino, życzymy spełnienia jeszcze wielu marzeń!

Advertisement. Scroll to continue reading.
Zostaw komentarz

Leave a Reply

Advertisement

Facebook

Przeczytaj również

Polecamy

Pan Andrzej z Milikowic był osobą pełną życia, poczucia humoru i chętną do pomocy. Niestety diagnoza, która na niego spadła wywróciła życie jego i...

Aktualności

Na cmentarzu parafialnym przy alei Brzozowej, 27 lipca odbyło się ostatnie pożegnanie Janiny Kocemby-Koehler, wieloletniej nauczycielki, posłanki na Sejm, bibliotekarki, Zasłużonej dla Miasta Świdnicy....

Aktualności

Jak sama przyznaje zawsze była, jest i będzie wrażliwa na ludzkie nieszczęście. Pani Janina Szelewska z Milikowic pod Świdnicą, po raz kolejny wesprze finał Wielkiej Orkiestry...

Aktualności

Janiny Szelewskiej, mieszkanki Milikowic nie trzeba chyba nikomu przedstawiać. Seniorka na początku pandemii ruszyła z pomocą dla medyków szyjąc w swoim domu maseczki ochronne....

Wszelkie prawa zastrzeżone. © Miejska Biblioteka Publiczna w Świdnicy, 2023

Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Dzięki nim możemy indywidualnie dostosować stronę do twoich potrzeb. Każdy może zaakceptować pliki cookies albo ma możliwość wyłączenia ich w przeglądarce, dzięki czemu nie będą zbierane żadne informacje. Polityka prywatności

The cookie settings on this website are set to "allow cookies" to give you the best browsing experience possible. If you continue to use this website without changing your cookie settings or you click "Accept" below then you are consenting to this.

Close