Cały kraj oddaje hołd zmarłemu prezydentowi Gdańska Pawłowi Adamowiczowi. Również w Świdnicy zapalano symboliczne światełka, odmówiono wspólną modlitwę. Łącznie na rynku pojawiło się blisko 300 poruszonych świdniczan. – Żadne słowo nie jest w stanie wyrazić tego, co się stało. – podkreśla biskup ewangelicki ks. Waldemar Pytel.
–Straciliśmy nie tylko wspaniałego samorządowca, prezydenta Gdańska, ale straciliśmy wspaniałego człowieka i wspaniałego Polaka. To wielka strata, ale myślę, że ta strata powinna nas skłonić do tego żeby bardzo mocno przemyśleć to co się stało. Zastanowić się jakim językiem do siebie przemawiamy, żeby pomyśleć o tym co nieraz bezmyślnie albo z premedytacją wypisujemy w internecie, jakich słów do siebie nawzajem używamy. Bo były tylko słowa, a potem pojawił się nóż. Oby pierwszy i ostatni. – mówiła prezydent Świdnicy Beata Moskal–Słaniewska i dodała: – Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy nie może na tej śmierci ucierpieć. Będziemy się solidaryzować z Jurkiem Owsiakiem z tym wszystkim co robi od tak wielu lat i nie pozwolimy mu tak łatwo odejść, ale to sprawa na jutro… Dziś łączymy się w ogromnym bólu i żałobie. Myślimy o bliskich Pawła Adamowicza, mieszkańcach Gdańska, którzy wciąż nie mogą się z tą stratą pogodzić. To był spokojny i dobry człowiek. W jego ustach nigdy nie słyszało się złych rzeczy na temat innych ludzi. Myślał o innych zawsze i wszędzie. Jest mi go ogromnie żal. Niech teraz każdy z nas pomyśli o tym wszystkim w samotności i wyciągnie odpowiednie wnioski.
Prezydent Gdańska został zaatakowany przez 27-letniego nożownika wczoraj, podczas finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Stefan W. krzyczał, że przez Platformę Obywatelską spędził pięć lat w więzieniu. Prezydent był reanimowany i przewieziony do szpitala. Operacja ratująca życie trwała pięć godzin. Niestety, rany okazały się zbyt ciężkie.
Paweł Adamowicz miał 53 lata.
foto: Daniel Gębala