Zachował czujność i poinformował odpowiednie instytucje o zaistniałej sytuacji. Dzięki temu starsza, zagubiona kobieta, która kilka godzin jeździła bez celu autobusem, trafiła bezpiecznie do swojego domu. – Jako kierowcy jesteśmy odpowiedzialni za pasażerów i musimy dbać o ich bezpieczeństwo – mówi Daniel Borowski pracownik świdnickiego Miejskiego Przedsiębiorstwa Komunikacyjnego.
Przypomnijmy, 19 stycznia o godz. 13:59 dyżurny Straży Miejskiej otrzymał zgłoszenie od dyspozytora MPK, że od kilku godzin autobusem linii nr 1 jeździ starsza kobieta, która jest nieodpowiednio ubrana jak na tę porę roku i wygląda na zagubioną. W tym dniu kierowcą tego autobusu był najmłodszy z kierowców świdnickiego MPK Daniel Borowski.
-W autobusie od dłuższego czasu przebywała starsza kobieta. Była ubrana nieadekwatnie do pogody. Miała na sobie trzy-czwarte spodnie. Było widać, że ma już sine, przemarznięte nogi. Przejechaliśmy kolejne dwie pętle najpierw linią 6, a następnie 1. Przy ul. Strzelińskiej podszedłem do tej kobiety, ale kontakt był z nią bardzo trudny. Dlatego postanowiłem zadzwonić do dyspozytora i zgłosić zaistniałą sytuację. Nasz dyspozytor poinformował o wszystkim Straż Miejską. Będąc w kontakcie telefonicznym z panią strażnik miejską ”podwiozłem” starszą panią na przystanek przy placu Grunwaldzkim. Tam kobietą zaopiekował się patrol Straży Miejskiej. – wspomina tę sytuację Daniel Borowski. – Jako kierowcy jesteśmy odpowiedzialni za pasażerów i musimy dbać o ich bezpieczeństwo. – dodaje kierowca świdnickiego MPK.
Interweniujący strażnicy mieli trochę kłopotów z ustaleniem adresu zamieszkania starszej pani, bo ten, który podawała, był już nieaktualny. Na szczęście ustalono adres córki zagubionej kobiety i ta zajęła się staruszką.