Sarna w parku, właściciel niesprzątający po swoich psach, śpiący pasażer w autobusie – w dniach od 26 kwietnia do 2 maja strażnicy miejscy zrealizowali 130 interwencji.
27.04.2019r. o godz. 6:20 operator monitoringu wizyjnego zauważył w Rynku mężczyznę wyprowadzającego na spacer dwa psy. Pieski załatwiły się w Rynku, a właściciel zwierząt, udając, że nic się nie stało usiłował oddalić się do miejsca zamieszkania. Nie uszedł jednak daleko, gdyż szybko pojawił się na miejscu patrol straży miejskiej. Nieczystości zostały natychmiast posprzątane, a właściciel, prosząc o pouczenie, zapewniał, że nigdy już się to nie powtórzy. Strażnicy przychylili się do prośby właściciela psów, udzielając mu pouczenia. Niestety, tak zwane „środki oddziaływania wychowawczego” nie zawsze przynoszą pozytywne rezultaty. O godzinie 17.35 ten sam mężczyzna z pieskami został zauważony przez operatora monitoringu na Placu Grunwaldzkim. Historia się powtórzyła. Nieczystości, patrol straży miejskiej, prośba o pouczenie. Pomimo, iż byli to zupełnie inni strażnicy, szybko ustalili, że ta sama osoba była już pouczana kilka godzin wcześniej. Tym razem nie było pouczenia. Funkcjonariusze nałożyli na recydywistę mandat karny w kwocie 500 zł. Mężczyzna odmówił przyjęcia mandatu. Sprawa zostanie rozpatrzona przez Sąd Rejonowy w Świdnicy.
29.04.2019r. o godz. 19:58 dyżurny straży miejskiej otrzymał nietypowe zgłoszenie od dyspozytora MPK. Otóż kierowca autobusu, który zakończył kurs na Placu Emilii Plater prosił o pomoc w usunięciu z pojazdu mężczyzny, który od dłuższego czasu spał w autobusie, jeżdżąc w kółko. Strażnicy wyjaśnili niesfornemu pasażerowi, że kurs się zakończył i musi on opuścić pojazd. Bardzo niechętnie, twierdząc, że to nie jego przystanek, mężczyzna wyszedł z autobusu, uwalniając od problemu kierowcę.
29.04.2019r. o godz.15:00 dyżurny straży miejskiej otrzymał zgłoszenie o sarnie biegającej po Parku Młodzieżowym. Nie było to pierwsze zgłoszenie dotyczące tej sarny. Niestety, podobnie jak poprzednio patrol i tym razem nie zlokalizował zwierzęcia. W przypadku dzikich zwierząt, które z jakichś przyczyn pojawiają się w głębi miasta, podstawowa zasada mówi – NIE PŁOSZYĆ! Czasami zwierzę samo opuści teren zurbanizowany i powróci w swoje naturalne siedliska, czasami uda się je uśpić i wywieźć do lasu. Niestety, są to bardzo trudne sytuacje, gdyż zazwyczaj spłoszona zwierzyna płowa sama się okalecza lub nawet ginie.
02.05.2019r. o godz.7:00 dyżurny straży miejskiej otrzymał zgłoszenie dotyczące kota, który wypadł z jednego z okien budynku przy ulicy Moniuszki. Na miejscu strażnicy znaleźli poturbowane zwierzę. Wezwano schronisko dla zwierząt, które natychmiast zabrało ranne zwierzę do weterynarza. Niestety, strażnikom nie udało się ustalić właściciela kota, ani też okoliczności jakie doprowadziły do tak nieszczęśliwego wypadku.
03.05.2019r. o godz. 11.19 dyżurny Straży Miejskiej w Świdnicy otrzymał kolejne zgłoszenie dotyczące kota spacerującego na dużej wysokości po gzymsie jednego z budynków przy ulicy Wyszyńskiego. Tym razem dzięki szybkiej pomocy strażaków akcja zakończyła się sukcesem. Kota uratowano przed upadkiem. Przypominamy wszystkim właścicielom zwierząt domowych, aby nie zapominali o zamykaniu okien. Jak dowodzą opisane dwa przypadki, nie wiele trzeba aby nasz milusiński dał sobie radę nawet z uchylonym tylko oknem.